Co najmniej 44 rodziny palestyńskiego pochodzenia znalazły się w stanie pełnej niepewności prawnej po tym, jak ich urodzone w Belgii dzieci zostały pozbawione belgijskiego obywatelstwa. Jak poinformował dziennik De Standaard, od 2023 r. urzędnicy w różnych gminach zaczęli wykreślać narodowość małoletnich, których rodzice posiadają status bezpaństwowców. Sprawa ujawniła duże rozbieżności w praktykach administracyjnych poszczególnych samorządów i wywołała kontrowersje wokół działań Federalnego Urzędu ds. Cudzoziemców.
Decyzja w rękach pojedynczego urzędnika
Podstawą problemu jest sposób, w jaki belgijskie prawo reguluje nadawanie obywatelstwa dzieciom osób bezpaństwowych. Jak podkreśla Jana Schellemans z federalnego centrum Myria, to kierownik urzędu stanu cywilnego rejestrujący noworodka w krajowym rejestrze ludności samodzielnie ocenia, czy dziecko spełnia warunki do uzyskania belgijskiej narodowości. W praktyce identyczna sytuacja rodzinna może więc zakończyć się przyznaniem obywatelstwa w jednej gminie i odmową w innej.
Jeszcze do 2023 r. dzieci urodzone w Belgii przez rodziców palestyńskich, którzy jako bezpaństwowcy nie mogą przekazać potomstwu żadnego obywatelstwa, często automatycznie otrzymywały narodowość belgijską. Ta praktyka została jednak wyraźnie ograniczona.
Zarzuty o nadużywanie systemu
Zdaniem rzeczniczki Urzędu ds. Cudzoziemców Paulien Blondeel dotychczasowe podejście prowadziło do nadużyć w procedurze łączenia rodzin. Belgijscy obywatele mają prawo do sprowadzenia bliskich w ramach łączenia rodzin, podczas gdy uchodźcy mogą skorzystać z tej możliwości dopiero po pomyślnym przejściu procedury azylowej. Jak twierdzi rzeczniczka, niektóre Palestynki miały celowo przyjeżdżać do Belgii, by urodzić dziecko i uzyskać w ten sposób możliwość łączenia rodziny.
Kontrowersyjna interwencja urzędu
W 2023 r. Urząd ds. Cudzoziemców zaczął przesyłać do gmin pisma za każdym razem, gdy wpłynął wniosek o łączenie rodziny. Działanie to spotkało się z krytyką federalnego Rzecznika Praw Obywatelskich, który podkreślił, że urząd nie ma kompetencji do wpływania na decyzje dotyczące obywatelstwa, ponieważ nie leżą one w jego zakresie działania.
Paulien Blondeel odpiera zarzuty, argumentując, że korespondencja miała na celu jedynie ujednolicenie praktyk stosowanych przez samorządy. Jej stanowisko poparła minister ds. azylu i migracji Anneleen Van Bossuyt z N-VA, która stwierdziła w komentarzu dla De Standaard, że urząd słusznie „uwrażliwia” gminy na ten problem.
Rodziny w obliczu niepewności
Zmiana podejścia administracji ma poważne skutki dla rodzin. Dzieci, które dotąd były traktowane jako belgijscy obywatele, nagle znalazły się w sytuacji prawnej próżni. Część spraw trafiła już do sądów, a rodziny muszą zmagać się z niepewnością dotyczącą przyszłości swoich dzieci i własnego statusu w Belgii.