W Publicznym Instytucie Ochrony Młodzieży (IPPJ) w Saint-Hubert dochodzi do poważnych naruszeń praw wychowanków. Trzech nastolatków złożyło formalne odwołania, opisując przemoc fizyczną ze strony personelu, wulgarne wyzwiska oraz stosowanie izolacji wykraczającej poza przepisy. Dokumentacja, do której dotarł dziennik Le Soir, przedstawia interwencje budzące poważne zastrzeżenia oraz sankcje nakładane z pominięciem obowiązujących procedur. Sytuacja wzbudza niepokój Generalnego Delegata ds. Praw Dziecka oraz Komisji Nadzoru nad Miejscami Pozbawienia Wolności.
Piłeczka ping-pongowa i duszenie w celi
Do jednego z incydentów doszło 20 listopada. Nastolatek bawił się w pokoju piłeczką ping-pongową, gdy miał wejść rozgniewany wychowawca. Według zeznań przekazanych Komisji Odwoławczej funkcjonariusz krzyczał wulgarne obelgi. Gdy chłopiec spokojnie wyjaśnił, że oddałby piłeczkę, gdyby został o to uprzejmie poproszony, wychowawca miał odpowiedzieć groźbą.
Kilka minut później wrócił z innymi pracownikami, ogłaszając nałożenie sankcji za rzekome grożenie uderzeniem głową — zarzut stanowczo przez chłopca odrzucony. Dalsze wydarzenia, opisane w aktach, są wyjątkowo brutalne: nastolatek miał zostać uderzony w szyję i klatkę piersiową, jego koszulka została podarta, a on sam – ciągnięty do celi izolacyjnej i chwytany za nogi oraz szyję. W dokumentach znajduje się wzmianka, że w pozycji podporządkowania był duszony przez wychowawcę. Chłopiec zeznał później, że bał się utraty przytomności. Po umieszczeniu w izolatce nie rozumiał powodów interwencji i zapewniał, że nie zachował się w sposób agresywny. Następnego dnia poinformowano go o objęciu „zindywidualizowaną opieką”.
Wulgaryzmy i ślady na szyi
Inny nastolatek opisał zdarzenie podczas posiłku. Wychowawca polecił mu wyrzucić opakowanie do kosza, a według relacji chłopca mrugnięcie i gest całusa w drodze do pojemnika zostały uznane za prowokację, po czym odesłano go do pokoju.
Zgodnie z odwołaniem, funkcjonariusz miał wrócić i dalej go prowokować. Gdy nastolatek siedział na łóżku, wychowawca miał zwrócić się do niego wulgarnie i chwycić go za gardło. W dokumentacji odnotowano widoczne ślady na szyi i klatce piersiowej. Chłopiec trafił do izolacji, gdzie obiecano mu papierosa w zamian za spokojną postawę — obietnicy nie spełniono. Rozżalony rozbił lampę, po czym został przeniesiony do izolacji w swoim pokoju.
Choć środek izolacji miał zakończyć się 7 lipca, nastolatek twierdzi — a placówka temu nie zaprzecza — że przetrzymywano go do 9 lipca. Ograniczenie trwało więc trzy dni, przekraczając ustawowy limit 72 godzin o kilkanaście godzin.
Tydzień bez kontaktu z rówieśnikami
Trzeci wychowanek również zgłosił zbyt długą izolację. Po konflikcie z innym nieletnim miał być trzymany niemal tydzień w dużym odosobnieniu i tylko sporadycznie opuszczać pokój. On sam określa tę sytuację jako izolację, natomiast placówka mówi o „indywidualnym towarzyszeniu” wynikającym z napięć między chłopcami. W aktach nie ma jasnego uzasadnienia decyzji, choć zgodnie z prawem po 24 godzinach powinien zostać powiadomiony sędzia.
Komisja Odwoławcza we wszystkich trzech przypadkach uznała ograniczenia wolności za nielegalne: z powodu braku uzasadnienia, braku pisemnej decyzji lub braku podstawy prawnej.
Klimat przemocy instytucjonalnej
Generalny Delegat ds. Praw Dziecka Solayman Laqdim wyraża głębokie zaniepokojenie sytuacją w Saint-Hubert. Według niego opieka nad nieletnimi w konflikcie z prawem uległa wyraźnej degradacji, prowadząc do atmosfery przemocy instytucjonalnej. Wskazuje na załamanie wsparcia psychoedukacyjnego, nadużywanie izolacji oraz przypadki wielodniowego pozostawania wychowanków w pokojach z powodu strajków lub nieobecności personelu.
Zdaniem Delegata konieczne jest wzmocnienie roli wychowawców i odsunięcie pracowników sprawiających problemy. Podkreśla, że model ochronny IPPJ opiera się na pracy edukacyjnej, która nie może współistnieć z opisanymi nadużyciami.
Podobne zastrzeżenia zgłasza Komisja Nadzoru nad Miejscami Pozbawienia Wolności. W swojej opinii opisuje środowisko pełne napięć wewnętrznych, przeradzających się w przemoc psychiczną i fizyczną wobec nieletnich, coraz liczniejsze okresy bez zajęć oraz przedłużające się zamykanie w pokojach. Komisja ostrzega, że takie warunki mogą poważnie zaszkodzić zdrowiu psychicznemu i zachowaniu młodych ludzi.
Reakcja władz i nowe zamieszki
IPPJ w Saint-Hubert odesłał pytania dziennikarzy do Generalnej Administracji ds. Pomocy Młodzieży i Centrum dla Nieletnich Wyłączonych spod Jurysdykcji. Administracja informuje, że placówka znajduje się pod wzmożonym nadzorem, a we współpracy z minister Valérie Lescrenier z Les Engagés przygotowywany jest plan działań mający poprawić warunki opieki i zagwarantować realizację projektu edukacyjnego.
Tymczasem w sobotę doszło do kolejnych zamieszek. Jeden z nastolatków odmówił powrotu do pokoju, inny wybił szybę i wypuścił kilku wychowanków, co doprowadziło do starcia na korytarzu. Dwie osoby zostały lekko ranne, a dwóch nadzorców odniosło obrażenia — jeden uszkodził dłoń, drugi doznał naderwania mięśnia dwugłowego. Interweniowała policja.
Podobne zdarzenie miało miejsce dwa miesiące wcześniej. Wówczas personel alarmował o rosnącym przemęczeniu, brakach kadrowych, narastającej agresji ze strony wychowanków oraz poczuciu, że dyrekcja IPPJ i władze Federacji Walonia-Bruksela nie doceniają powagi sytuacji.