Przed 54. izbą sądu karnego w Brukseli toczy się postępowanie w sprawie oskarżenia o gwałt, które dziennik La Dernière Heure określa jako „surrealistyczne” ze względu na skrajnie odmienne wersje przedstawiane przez obie strony. Sprawa dotyczy młodego trenera amatorskiej piłki nożnej z Anderlechtu, któremu zarzucono napaść seksualną na osiemnastoletnią kobietę.
Wątek, który budzi szczególne zainteresowanie, dotyczy nieoczekiwanego kontaktu między stronami rok po zgłoszeniu przestępstwa. Obrona wskazuje na to jako argument potwierdzający dobrowolność relacji, podczas gdy strona powodowa utrzymuje, że kobieta po prostu nie rozpoznała mężczyzny.
Okoliczności zgłoszonych zdarzeń z 2023 roku
Według relacji młodej kobiety zdarzenia miały miejsce w 2023 roku w okolicach stacji metra Ceria na Anderlechcie. Oskarżony Yohan M. miał zaczepić osiemnastolatkę, wziąć od niej telefon, dodać swoje konto w aplikacji Snapchat i odmówić zwrotu urządzenia. Następnie – według zeznań strony powodowej – zaprowadził ją do pobliskiego parku.
Pełnomocnik kobiety, mecenas Laurent Kennes, przedstawił przed sądem wersję wydarzeń, zgodnie z którą osiemnastolatka została powalona na ziemię techniką balayette, a następnie zgwałcona. Strona oskarżycielska jednoznacznie wskazuje trenera jako sprawcę napaści.
Przeciwstawne relacje i spór o charakter dowodów
Obrona całkowicie zaprzecza oskarżeniom. Mecenas Yannick De Vlaemynck twierdzi, że kontakt seksualny miał charakter dobrowolny, a jednym z kluczowych argumentów jest brak obrażeń stwierdzonych w trakcie badań medycznych tuż po zdarzeniu.
Ten element stanowi istotny punkt sporu, choć specjaliści od przemocy seksualnej podkreślają, że brak obrażeń nie wyklucza przymusu. Dla sądu analiza tego aspektu ma kluczowe znaczenie przy ocenie relacji stron.
Kontrowersyjny kontakt z listopada 2024 roku
Najbardziej zaskakującym elementem sprawy jest ponowny kontakt między stronami rok po zgłoszeniu przestępstwa. Potwierdzają go obie strony, jednak interpretuje się go skrajnie odmiennie.
Obrona wskazuje na ten fakt jako dowód na dobrowolność wcześniejszych relacji, argumentując, że osoba skrzywdzona nie szukałaby kontaktu ze sprawcą. Strona powodowa utrzymuje natomiast, że kobieta nie rozpoznała mężczyzny podczas ponownego spotkania. Oskarżenie sugeruje również możliwość manipulowania narracją dotyczącą pierwotnych wydarzeń.
Sytuacja ta podnosi pytania dotyczące psychologicznych reakcji ofiar przemocy seksualnej i tego, jak późniejsze zachowania mogą – choć nie muszą – wpływać na ocenę wiarygodności zeznań.
Stanowisko prokuratury i wniosek karalny
Prokurator Królewski, cytowany przez La Dernière Heure, uznał za wiarygodną wersję przedstawioną przez młodą kobietę. W trakcie rozprawy zażądał wymierzenia oskarżonemu czterech lat bezwzględnego pozbawienia wolności.
Wniosek ten wskazuje, że mimo złożoności sprawy prokuratura uznała zgromadzone dowody oraz wiarygodność zeznań za wystarczające do poparcia aktu oskarżenia.
Oczekiwanie na wyrok
Wyrok zostanie ogłoszony 23 grudnia. Decyzja sądu będzie istotna nie tylko dla stron, lecz może również wpłynąć na sposób oceny przypadków, w których późniejsze zachowania ofiar wydają się odbiegać od typowych reakcji na traumę.
Sprawa odzwierciedla trudności w prowadzeniu postępowań dotyczących przestępstw seksualnych, gdzie często brakuje bezpośrednich świadków, a relacje stron są rozbieżne. Sąd będzie musiał uwzględnić zarówno kontekst psychologiczny, jak i ocenę wiarygodności przedstawianych wersji wydarzeń.