Podczas unijnych negocjacji nad wspólnym celem klimatycznym na 2040 rok Belgia ponownie ujawniła swoje wewnętrzne podziały. Różnice zdań nie wystąpiły jedynie między regionami, lecz także wewnątrz poszczególnych partii politycznych. Sytuacja przywołuje wspomnienia sprzed dekady, gdy kraj po raz pierwszy otrzymał niechlubne wyróżnienie „Fossil of the day” za brak wewnętrznego porozumienia w sprawie polityki klimatycznej.
Najstarsi obserwatorzy pamiętają wydarzenia z Paryża w 2015 roku, kiedy Belgia została skompromitowana na szczycie klimatycznym COP21. Otrzymała wówczas tytuł „Fossil of the day award”, przyznawany państwom najbardziej hamującym postęp w negocjacjach klimatycznych. Powodem była niemożność porozumienia się czterech jednostek administracyjnych co do podziału krajowych celów redukcji emisji. To, co wtedy uznano za incydent, okazało się trwałym problemem. Belgia powtórzyła ten scenariusz podczas ostatniej Rady Ministrów Środowiska Unii Europejskiej.
Cel klimatyczny 2040 i belgijskie rozbicie
Ministrowie środowiska państw członkowskich UE mieli zatwierdzić cel redukcji emisji gazów cieplarnianych do 2040 roku. Uzgodniono zmniejszenie emisji o 85 procent na terenie UE, z możliwością wykorzystania kredytów węglowych odpowiadających kolejnym 5 procentom. Belgia jednak po raz kolejny nie potrafiła wypracować wspólnego stanowiska i przystąpiła do obrad bez wewnętrznego mandatu.
Impasse wynikał z twardego stanowiska rządu flamandzkiego, który domagał się, by Belgia wstrzymała się od głosu, podczas gdy pozostałe jednostki administracyjne – Walonia, Bruksela i rząd federalny – były gotowe zaakceptować kompromis po wprowadzeniu drobnych zmian. Tymczasem, mimo że to Walonia reprezentowała Belgię na forum europejskim, gabinet flamandzkiego ministra-prezydenta prowadził równoległe rozmowy z Komisją Europejską i duńską prezydencją, starając się uzyskać korzystniejsze warunki dla flamandzkiego przemysłu.
W efekcie walońska minister klimatu Cécile Neven (MR) nie mogła aktywnie uczestniczyć w negocjacjach, ponieważ nie otrzymała formalnego mandatu. Belgijski ambasador przy UE był zmuszony jedynie zakomunikować decyzję o wstrzymaniu się Belgii od głosu – bez możliwości przedstawienia uzasadnienia.
Trzy gabinety, które zablokowały kompromis
Jak ujawniono po spotkaniu, ostateczny kompromis zablokowały trzy gabinety: flamandzki Diependaele (N-VA), federalny Jambon (N-VA) oraz Clarinval (MR). Flandria argumentowała, że tekst nie zapewnia wystarczających gwarancji dla konkurencyjności gospodarki. Flamandzka minister klimatu Melissa Depraetere (Vooruit), odsunięta od decyzji, nazwała później sytuację „godną ubolewania” i podkreśliła, że Belgia powinna była poprzeć porozumienie.
Federalny minister klimatu Jean-Luc Crucke (Engagés) ostro skrytykował rezultat posiedzenia, mówiąc, że Belgia „wycofuje się z europejskiej historii”, która dziś tworzona jest wokół sprawiedliwej i konkurencyjnej transformacji klimatycznej. Oskarżył Flandrię o blokadę, a niektórych członków rządu federalnego – o brak otwartości i rosnący „dyskurs klimatosceptyczny”. Wcześniej nazwał ministra Clarinvala „klimatosceptykiem”. Gabinety Jambona i Clarinvala odmówiły komentarza, wskazując jedynie, że warunki, które Belgia postawiła w sprawie ochrony konkurencyjności przedsiębiorstw, nie zostały uwzględnione w finalnym projekcie.
Kryzys międzyregionalnego zarządzania klimatem
Według Crucke’a sytuacja ta doskonale obrazuje ograniczenia belgijskiego modelu międzyfederalnego w kwestiach klimatycznych. Pomimo pozornie zbieżnych ideologicznie koalicji rządzących na poziomie Flandrii, Walonii i rządu federalnego, system ponownie okazał się niespójny. Pierwszy sprzeciw wobec europejskiego kompromisu wyszedł od flamandzkiej N-VA, mimo że partia ta na szczeblu federalnym formalnie poparła cel redukcji o 90 procent – z pewnymi zastrzeżeniami. Walońska minister Neven gotowa była zaakceptować poprawiony tekst, ale jej federalny partyjny kolega Clarinval zablokował decyzję.
Brukselski minister Alain Maron (Ecolo), obecny podczas negocjacji, ocenił, że taka postawa „osłabia wpływ Belgii na dalsze prace nad wdrażaniem celu 2040”. Uczestnicy rozmów przyznają, że „na poziomie federalnym brakuje dziś koordynacji, a proces wewnątrzbeligijski wymaga gruntownej reformy”. Jak podkreślają, dwie partie polityczne de facto narzuciły stanowisko całemu krajowi, co poważnie podważa wiarygodność Belgii jako partnera w europejskiej polityce klimatycznej.
Dzisiejszy kryzys unaocznia, jak głęboki stał się podział w belgijskiej polityce klimatycznej – nie tylko między regionami, lecz także w obrębie samych partii. Niemożność wypracowania spójnego stanowiska w sprawie unijnego celu klimatycznego na 2040 rok stawia pod znakiem zapytania zdolność Belgii do skutecznego uczestnictwa w europejskim procesie decyzyjnym dotyczącym transformacji energetycznej i ochrony klimatu.