Zgromadzenie Narodowe odrzuciło w poniedziałek wotum zaufania dla François Bayrou, który tym samym stracił stanowisko premiera. Teraz uwaga polityków i opinii publicznej skupia się na prezydencie Emmanuelu Macronie, który musi szybko znaleźć następcę, jeśli chce uniknąć kolejnego rozwiązania parlamentu.
Rozmowy na temat nowego szefa rządu są już zaawansowane, a presję dodatkowo zwiększają nadchodzące terminy: mobilizacje społeczne pod hasłem „Zablokujmy wszystko” zaplanowane na 10 września, strajki związkowe 18 września oraz piątkowa decyzja agencji Fitch w sprawie oceny francuskiego długu publicznego. Wynik tej ostatniej może jeszcze bardziej zachwiać sytuacją gospodarczą kraju.
Paul Christophe, lider deputowanych Horizons, przestrzegł, że nie należy oczekiwać „cudownego budżetu”, bo taki nie istnieje. Z kolei przewodniczący grupy Renaissance, Gabriel Attal, wezwał do wypracowania porozumienia w interesie ogólnym, które miałoby obowiązywać przez osiemnaście miesięcy – aż do kolejnych wyborów prezydenckich.
Partia Socjalistyczna ponownie znalazła się w centrum politycznej gry. Jej lider z trybuny zadeklarował gotowość do przejęcia odpowiedzialności, kierując słowa bezpośrednio do prezydenta Macrona: „niech przyjdzie po nas”. Jednak w otoczeniu głowy państwa mało kto wyobraża sobie powierzenie stanowiska premiera pierwszemu sekretarzowi PS Olivierowi Faure, tym bardziej że sam polityk stanowczo odrzuca możliwość współtworzenia rządu z macronistami. Lider Republikanów Bruno Retailleau oświadczył natomiast, że nie ma mowy o poparciu socjalistycznego premiera. Koordynator Lewicy Francuskiej Manuel Bompard stwierdził wprost, że nie wierzy, by Macron zamierzał mianować rząd zmierzający w stronę „polityki zerwania”.
Le Pen naciska na rozwiązanie parlamentu
Wydaje się bardziej prawdopodobne, że kompromis zostanie osiągnięty wokół kandydata z prawej strony sceny politycznej lub centrum, który mógłby liczyć na nieformalne wsparcie i brak wotum nieufności. Jeden z bliskich współpracowników Macrona ocenił, że najbardziej stabilnym rozwiązaniem byłaby wspólna platforma prowadząca dialog z socjalistami.
Na liście potencjalnych następców Bayrou wymieniani są m.in. minister obrony Sébastien Lecornu, minister sprawiedliwości Gérald Darmanin, minister pracy i zdrowia Catherine Vautrin, minister gospodarki Éric Lombard, prezydent regionu Hauts-de-France z ramienia Republikanów Xavier Bertrand oraz były szef MSZ i dawny socjalista Jean-Yves Le Drian.
Jednak kandydatury te spotkały się z krytyką zarówno ze strony Zjednoczenia Narodowego, jak i Lewicy Francuskiej. Marine Le Pen podkreśliła z trybuny, że nowy rząd prawdopodobnie nie przetrwa głosowania nad budżetem, a dla Macrona rozwiązanie parlamentu nie jest już opcją, lecz obowiązkiem. Liderka skrajnej prawicy, której proces apelacyjny w sprawie tzw. afery asystentów europosłów odbędzie się od 13 stycznia do 12 lutego 2026 roku, zapowiedziała gotowość poświęcenia mandatu deputowanej, aby poprowadzić swoją partię do Matignon.
Lewica Francuska żąda natomiast rezygnacji Emmanuela Macrona lub jego odwołania. Deputowani tej formacji zapowiedzieli złożenie odpowiedniego wniosku. Jej liderka parlamentarna Mathilde Panot oświadczyła w poniedziałek, że jeśli prezydent nie zamierza zmienić polityki, to „trzeba będzie zmienić prezydenta”.