W sobotę na słynnym antwerpskim Vogelenmarkt po raz ostatni sprzedawano żywe zwierzęta. Od 1 stycznia 2026 r. we Flandrii zacznie obowiązywać zakaz handlu żywymi zwierzętami na targach. Dla sprzedawców, z których część była obecna na Vogelenmarkt od kilkudziesięciu lat, oznacza to definitywne zakończenie pewnej epoki. Decyzja władz wywołuje wśród nich silny sprzeciw, podczas gdy odwiedzający targ reagują w sposób bardziej zróżnicowany.
Sprzedawcy: minister nie zna się na ptakach
W sobotę wielu mieszkańców przyszło na Vogelenmarkt, aby po raz ostatni zobaczyć króliki, świnki morskie i ptaki oferowane na jednym z najbardziej rozpoznawalnych targów w Antwerpii. Dla handlowców był to jednak dzień pełen żalu i frustracji.
Bruno Van der Velden, jeden z wieloletnich sprzedawców, podkreśla, że rozumie potrzebę kontroli warunków, w jakich przetrzymywane są zwierzęta, jednak całkowity zakaz sprzedaży uważa za nieuzasadniony. Wskazuje przy tym na brak konsekwencji w podejściu władz, zwracając uwagę, że polowania czy tradycyjne ganzenrijden – zawody polegające na zrywaniu głowy martwej gęsi przez jeźdźców konnych – nadal pozostają dozwolone.
Jeszcze ostrzejsze słowa padają ze strony Gorgona Bellekensa, który również od lat handluje na targu. Jego zdaniem minister odpowiedzialny za wprowadzenie zakazu nie ma żadnej wiedzy o ptakach, a mimo to publicznie twierdzi, że zwierzęta sprzedawane na targu cierpią z powodu stresu.
62 lata na targu – koniec pewnej epoki
Dla Bellekensa zamknięcie sprzedaży zwierząt na Vogelenmarkt oznacza zakończenie całego etapu życia. Ptaki sprzedaje na tym targu od 62 lat. Wspomina, że już jako szesnastolatek przyjeżdżał do Antwerpii motorowerem, z kilkoma ptakami przywiązanymi z tyłu pojazdu.
Z czasem jego pasja przerodziła się w sposób na życie i zaprowadziła go do wielu odległych miejsc na świecie. Podróżował między innymi do Kenii, Indii i Kolumbii w poszukiwaniu najpiękniejszych oraz najbardziej egzotycznych ptaków. Jak sam podkreśla, zawsze interesowały go wyłącznie ptaki i chęć znalezienia okazów jeszcze bardziej niezwykłych.
Zakończenie sprzedaży na targu nie oznacza jednak, że zamierza całkowicie porzucić swoje hobby. Planuje skupić się przede wszystkim na hodowli ptaków. Pasja, jak zapewnia, pozostanie z nim na zawsze, choć przyznaje z uśmiechem, że jego żona zapewne ucieszy się z faktu, iż nie będzie już musiał spędzać każdego weekendu na targu.
Odwiedzający targ podzieleni w ocenach
Opinie klientów odwiedzających Vogelenmarkt w ostatnim dniu sprzedaży zwierząt były znacznie bardziej zróżnicowane. Część z nich wyrażała zrozumienie dla decyzji władz. Jeden z odwiedzających przyznał, że rozumie wprowadzenie zakazu i uważa widok zwierząt sprzedawanych na targu za przygnębiający.
Inny klient mówił o mieszanych odczuciach. Z jednej strony to wciąż ten sam Vogelenmarkt, z drugiej jednak taki sposób handlu nie pasuje już do współczesnych realiów.
Nie zabrakło również osób wyrażających żal z powodu wprowadzanego zakazu. Jeden z odwiedzających zauważył, że w sklepach zoologicznych zwierzęta również przebywają w klatkach, dlatego nie widzi wyraźnego uzasadnienia dla zakazu sprzedaży ich na targu.