Parlament Europejski przyjął w środę regulację, która ma zakończyć import rosyjskiego gazu do Unii Europejskiej najpóźniej do jesieni 2027 roku. Celem decyzji jest odcięcie Rosji od istotnych wpływów finansowych wykorzystywanych do prowadzenia wojny w Ukrainie. Dokument uzyskał szerokie poparcie europosłów i wymaga już tylko formalnego zatwierdzenia przez państwa członkowskie większością kwalifikowaną.
Sprawozdawczyni projektu, łotewska europosłanka Inese Vaidere z frakcji Europejskiej Partii Ludowej, określiła przyjęcie regulacji jako historyczny krok w unijnej polityce energetycznej. Przypomniała, że od rozpoczęcia pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku Unia Europejska zapłaciła Moskwie ponad 216 miliardów euro za paliwa kopalne. Pomimo działań na rzecz dywersyfikacji źródeł energii, państwa UE nadal przekazują Rosji około 40 milionów euro dziennie, co w praktyce oznacza pośrednie finansowanie działań wojennych.
Nowe przepisy zakładają stopniowe wygaszanie importu rosyjskiego gazu. Kluczową datą jest 1 listopada 2027 roku, do której muszą wygasnąć wszystkie długoterminowe kontrakty na dostawy, w tym umowy zawierane nawet na kilkadziesiąt lat. Przedsiębiorstwa próbujące omijać zakaz będą narażone na wysokie kary finansowe.
Regulacja nie obejmuje jednak pełnego zakazu importu rosyjskiej ropy naftowej ani paliwa jądrowego. Z tych surowców nadal korzysta kilka państw Unii Europejskiej i na obecnym etapie nie przewidziano ich całkowitego wycofania.
Aby uniknąć blokady, Komisja Europejska zdecydowała się na zastosowanie procedury wymagającej większości kwalifikowanej zamiast jednomyślności. Pozwoliło to ominąć sprzeciw Węgier i Słowacji, które konsekwentnie krytykowały podobne inicjatywy. Premier Węgier Viktor Orbán zapowiedział już zaskarżenie regulacji przed sądami europejskimi.
Krytyczne głosy pojawiły się także w samym Parlamencie Europejskim. Francuski eurodeputowany skrajnej prawicy Thierry Mariani, znany z prorosyjskich wypowiedzi, ocenił decyzję jako zerwanie wieloletnich relacji energetycznych, przyjęte bez jednomyślności i obarczone – jego zdaniem – istotnym ryzykiem prawnym dla państw oraz przedsiębiorstw.