Belgijski świat piłkarski pogrążył się w żałobie po śmierci Glena De Boecka – byłego obrońcy kadry narodowej i cenionego trenera wielu klubów. Zmarł w nocy z niedzieli na poniedziałek w Antwerpii, w wieku 54 lat. Rodzina poinformowała w poniedziałek rano agencję Belga, że przyczyną śmierci był rozległy krwotok mózgowy, którego doznał w piątek w swoim domu. Odszedł w obecności najbliższych.
Kariera pełna sukcesów
Glen De Boeck był postacią doskonale rozpoznawalną w belgijskim futbolu. Zaczynał w FC Boom, a następnie trafił do KV Mechelen, gdzie dał się poznać jako solidny defensor. Największe sukcesy osiągnął jednak w Anderlechcie – jednym z najbardziej utytułowanych klubów w kraju. W stołecznej drużynie nie tylko pełnił funkcję kapitana, ale także przyczynił się do zdobycia trzech mistrzostw Belgii. Jego świetna forma zaowocowała powołaniem do reprezentacji narodowej, w barwach której rozegrał 34 mecze.
W 2005 r. przewlekłe problemy z kolanem zmusiły go do zakończenia kariery zawodniczej.
Druga kariera na ławce trenerskiej
Po odejściu z boiska De Boeck pozostał przy piłce, wybierając drogę trenerską. Na początku pracował jako asystent Franky’ego Vercauterena w Anderlechcie, po czym samodzielnie prowadził szereg klubów w Belgii i za granicą. Wśród nich znalazły się Cercle Brugge, Germinal Beerschot, holenderski VVV Venlo, a także Beveren, Mouscron, Kortrijk, Lokeren oraz ponowny epizod w KV Kortrijk. Jego wieloletnia obecność na ławkach trenerskich w całym kraju ugruntowała opinię jednej z szanowanych postaci w belgijskiej ekstraklasie.
Śmierć Glena De Boecka to dotkliwa strata dla środowiska piłkarskiego w Belgii.