W czwartek przed południem na Saint-Josse-ten-Noode doszło do niebezpiecznego pościgu policyjnego, który zakończył się zderzeniem skradzionego pojazdu współdzielonego firmy Poppy ze słupem sygnalizacji świetlnej. Za kierownicą siedział bardzo młody mężczyzna, zatrzymany przez funkcjonariuszy na miejscu zdarzenia. Incydent wpisuje się w narastającą falę kradzieży pojazdów tej firmy, która od miesięcy stanowi poważny problem w stolicy Belgii.
Dramatyczny przebieg zdarzenia
Pościg rozpoczął się w czwartek około godziny 11:00 na skrzyżowaniu Chaussée de Louvain z ulicą Braemt na Saint-Josse-ten-Noode. Ścigany przez policję samochód Poppy ostatecznie wjechał w słup sygnalizacji świetlnej, kończąc ryzykowną jazdę przez ulice dzielnicy. Świadkowie relacjonowali, że pojazd jechał z nadmierną prędkością i wyglądał na zupełnie niesterowalny. Jeden z mieszkańców powiedział dziennikowi La Capitale: „Miał już przebitą oponę. Widać było, że nie panuje nad pojazdem. Gdyby nie uderzył w słup, pojechałby dalej.”
Włamanie metodą na przycisk
Inny świadek, mieszkaniec Nourdine, opisał moment poprzedzający kolizję oraz sposób, w jaki sprawca miał włamać się do samochodu. Według jego relacji kierowca wyglądał na osobę bardzo młodą – świadek nie był pewien, czy osiągnął on pełnoletność. Nourdine twierdzi, że widział, jak sprawca wybił tylną szybę, aby dostać się do wnętrza pojazdu, a następnie uruchomił silnik za pomocą przycisku. Choć metoda ta jest już znana policji oraz operatorom pojazdów współdzielonych, dla świadka było to pierwsze bezpośrednie zetknięcie z takim przypadkiem.
Fala kradzieży samochodów Poppy
Czwartkowe zdarzenie to kolejny epizod w serii kradzieży skierowanych przeciwko flocie Poppy. Z ankiety przeprowadzonej pod koniec listopada 2025 roku przez dziennik La Capitale wśród brukselskich stref policyjnych wynika, że od początku roku skradziono co najmniej trzydzieści pojazdów tej firmy. Rzeczywista liczba może być jednak wyższa, ponieważ jednostki policyjne nie zawsze klasyfikują takie zdarzenia w jednolity sposób. Sprawcami są często osoby nieletnie, które nie posiadają prawa jazdy. Jeden ze świadków, poruszony wydarzeniami, powiedział dla La Capitale: „To głupoty dzieciaków, ale ja nie robiłem takich rzeczy, kiedy byłem młodszy.”
Nikt nie ucierpiał, tożsamość sprawcy nieujawniona
Pościg zakończył się zatrzymaniem kierowcy, a w zdarzeniu nikt nie odniósł obrażeń. Policja nie ujawniła jak dotąd danych podejrzanego ani jego wieku. Sprawa jest nadal badana, a służby kontynuują działania mające ograniczyć rosnącą liczbę kradzieży pojazdów współdzielonych, które stają się poważnym wyzwaniem dla bezpieczeństwa w regionie stołecznym.