W Brukseli doszło do napięć między policją a uczestnikami zgromadzenia nauczycieli na placu Surlet de Chokier. Demonstracja, która miała potrwać od godziny 9:00 do 11:00, przerodziła się w chaotyczne sceny po 11:30. Policja tłumaczy interwencję koniecznością przywrócenia ruchu drogowego po upływie terminu pozwolenia, natomiast uczestnicy protestu twierdzą, że nie otrzymali żadnego ostrzeżenia przed podjęciem działań przez funkcjonariuszy.
Przebieg i eskalacja protestu
Zgromadzenie nauczycieli na placu Surlet de Chokier przebiegało początkowo spokojnie, jednak po jego zakończeniu część uczestników pozostała na miejscu, a następnie spontanicznie utworzyła pochód, który nie był wcześniej planowany. Grupa przemieszczała się między placami Madou i Botanique, powodując utrudnienia w ruchu.
Około godziny 11:00 policja poinformowała organizatorów – wspólny front związkowy – o konieczności zakończenia zgromadzenia. Jednak w tym samym czasie przedstawiciele związków znajdowali się na spotkaniu z minister edukacji Valérie Glatigny (MR), przez co komunikat nie dotarł do wszystkich uczestników. Gdy około 11:30 manifestanci zaczęli się rozchodzić, policja przystąpiła do interwencji, tłumacząc ją przedłużaniem zgromadzenia i blokowaniem ulic.
Działania policji i reakcja uczestników
Funkcjonariusze utworzyli kordon i wypchnęli demonstrantów w kierunku placu Madou, a następnie część grupy została otoczona i poddana identyfikacji. Według relacji policji, nikt nie został aresztowany, a działania miały charakter prewencyjny i proporcjonalny.
Z kolei uczestnicy protestu relacjonują, że interwencja była zaskakująca i niepoprzedzona żadnym ostrzeżeniem. „Zamierzaliśmy już odejść, gdy nagle otoczyła nas policja. Byłam z uczniami, wszystko działo się bardzo szybko” – opowiadała jedna z nauczycielek obecnych na miejscu. Wielu demonstrantów określało sytuację jako niepotrzebnie agresywną i źle skoordynowaną.
Stanowisko służb
Rzeczniczka strefy policyjnej Bruksela-Stolica/Ixelles, Ilse Van de Keere, potwierdziła, że interwencja była odpowiedzią na blokadę ruchu oraz kontynuowanie protestu po wygaśnięciu pozwolenia. „Po identyfikacji uczestników mogli oni swobodnie opuścić teren. Nie dokonano żadnych zatrzymań” – podkreśliła rzeczniczka, wskazując, że działania policji były zgodne z procedurami.
Napięcia w sektorze edukacji
Protest nauczycieli wpisuje się w szerszy kontekst niezadowolenia w sektorze edukacji, który od lat boryka się z niedofinansowaniem, brakami kadrowymi i pogarszającymi się warunkami pracy. Związki zawodowe domagają się m.in. zwiększenia wynagrodzeń i ograniczenia przeciążenia administracyjnego.
Eskalacja w Brukseli pokazuje jednak nie tylko frustrację środowiska nauczycielskiego, ale także problemy z komunikacją między organizatorami, władzami i służbami porządkowymi. Spotkanie liderów związkowych z minister Glatigny odbywało się równolegle do wydarzeń na ulicy, co utrudniło przekazanie informacji o zakończeniu manifestacji.
W efekcie doszło do nieporozumień, które przerodziły się w napięcia – mimo że żadna ze stron nie dążyła do konfrontacji. Wydarzenia z placów Surlet de Chokier i Madou stały się symbolem rosnącego napięcia między nauczycielami a władzami oraz wyzwaniem dla sposobu, w jaki w Belgii zarządza się prawem do pokojowego protestu.