Piętnaście belgijskich ofiar nadużyć seksualnych w Kościele katolickim zostało w sobotę przyjętych na audiencji przez papieża Leona XIV w Watykanie. Spotkanie, które trwało dwie godziny – pół godziny dłużej niż planowano – poświęcone było zarówno problematyce odszkodowań, jak i konieczności wprowadzenia zmian systemowych w Kościele. Część uczestników przekazała papieżowi list z żądaniem odsunięcia arcybiskupa Mechelen-Brukseli, Luca Terlindena, zarzucając mu brak empatii wobec ofiar. Audiencja stanowiła realizację obietnicy złożonej przez papieża Franciszka podczas jego wizyty w Belgii we wrześniu 2024 roku.
Trudny początek wizyty w Rzymie
Wizyta belgijskiej delegacji rozpoczęła się od rozczarowania – zaplanowane na piątek spotkanie z Dykasterią Nauki Wiary nie doszło do skutku, ponieważ prefekt Victor Manuel Fernández, jak się okazało, nie pracuje w piątki. Właściwe rozmowy z papieżem Leona XIV odbyły się następnego dnia i przebiegły w atmosferze szczerości oraz zrozumienia.
„Papież nas wysłuchał i okazał człowieczeństwo” – relacjonowała Aline Colpaert, jedna z uczestniczek. Delegacja, określająca siebie mianem „ocalałych” (fr. survivants), podkreślała, że rozmowa dotyczyła nie tylko indywidualnych dramatów, ale też potrzeby głębokich reform w sposobie funkcjonowania Kościoła.
Propozycje zmian w formacji duchowieństwa
Jednym z kluczowych tematów spotkania była kwestia profilaktyki nadużyć poprzez odpowiednie szkolenie kandydatów do kapłaństwa. Papież przyznał, że sam przeszedł podobne szkolenie podczas swojej formacji i uznał ten kierunek za słuszny, choć – jak zaznaczył – nie daje on stuprocentowej gwarancji zapobiegania przestępstwom.
Jean Marc Turine, uczestnik spotkania, ocenił Leona XIV jako „człowieka młodego i dynamicznego, który naprawdę słucha i rozumie”.
Odszkodowania i odpowiedzialność finansowa
Belgijskie ofiary podniosły również kwestię kosztów leczenia psychicznego, które – jak podkreślono – są w większości pokrywane przez publiczną służbę zdrowia, a więc przez społeczeństwo. Papież zgodził się, że Kościół w Belgii powinien ponosić część tych kosztów, i zapowiedział, że spróbuje wywrzeć presję na episkopat, choć przyznał, że jego narzędzia wpływu są ograniczone.
W belgijskich mediach pojawiły się doniesienia o postulacie miliona euro odszkodowania na osobę. Jean Marc Turine sprostował te informacje, tłumacząc, że wspomniana kwota stanowi raczej szacunkowy koszt leczenia pourazowego i utraty zdolności do pracy w ciągu całego życia, a nie konkretne żądanie.
Krytyka arcybiskupa Terlindena
Podczas spotkania część delegacji przekazała papieżowi list domagający się usunięcia arcybiskupa Luca Terlindena lub odsunięcia go od kontaktów z ofiarami. Sygnatariusze zarzucają hierarsze brak empatii i nieumiejętność prowadzenia dialogu z osobami dotkniętymi przemocą seksualną ze strony duchownych.
Apel ten ujawnia narastającą frustrację ofiar wobec sposobu, w jaki Kościół belgijski reaguje na kolejne skandale. W opinii wielu uczestników audiencji działania episkopatu nadal koncentrują się bardziej na ochronie instytucji niż na realnym wsparciu poszkodowanych.
Niewystarczające wsparcie finansowe
W ubiegłym miesiącu fundacja Dignity, powołana przez Kościół w Belgii, ogłosiła wypłatę 3000 euro na pokrycie kosztów psychoterapii dla uznanych ofiar. Pomoc ta stanowi dodatek do odszkodowań od 2500 do 25 000 euro, ustalonych jeszcze w 2012 roku przez parlament federalny.
Kwoty te kontrastują z sumami przyznawanymi w innych krajach. W Stanach Zjednoczonych liczne archidiecezje, m.in. Los Angeles, San Francisco czy Milwaukee, zostały zmuszone do ogłoszenia upadłości po fali pozwów i wypłacie wielomilionowych rekompensat. Belgijscy „ocalali” zwrócili papieżowi uwagę, że brak jednolitych standardów finansowych w Kościele katolickim prowadzi do rażących nierówności w traktowaniu ofiar.
„Szczerość, ale bez złudzeń”
Papież Leon XIV, sprawujący urząd od sześciu miesięcy, przyznał, że dopiero poznaje sytuację Kościoła belgijskiego. Według uczestników spotkania jego reakcja była szczera, ale ostrożna. „Mam wrażenie, że mówił prawdę, lecz nie spodziewam się wielkich zmian – zwłaszcza ze strony belgijskiego episkopatu” – podsumował Jean Marc Turine.