Od 2026 roku koszt studiów w Federacji Walonii-Brukseli zostanie ujednolicony na poziomie 1 194 euro, niezależnie od rodzaju uczelni. Według szacunków rządu, 58 procent studentów zapłaci pełną kwotę, a celem reformy jest – jak podkreśla minister-prezydent Elisabeth Degryse (Les Engagés) – „obciążenie szerszych barków”. Uczelnie wyrażają jednak obawy dotyczące progów dochodowych i praktycznej realizacji nowych zasad.
Podczas październikowego posiedzenia komisji parlamentarnej Degryse uzasadniała podwyżkę trudną sytuacją finansową Federacji Walonii-Brukseli oraz brakiem możliwości pokrycia kosztów indeksacji. „Szkolnictwo wyższe wciąż jest nadreprezentowane przez rodziny o wyższych dochodach. Od roku akademickiego 2026 prosimy studentów i ich rodziny o współfinansowanie studiów proporcjonalnie do ich możliwości” – wyjaśniła.
Dotychczasowe czesne – 835 euro na uniwersytetach i od 175 do 454 euro w wyższych szkołach zawodowych – nie było indeksowane od 2011 roku. Federacja rekompensowała uczelniom różnicę, lecz teraz zdecydowała o „nadrobieniu” 14 lat zaległości, ustalając jednolitą stawkę 1 194 euro dla wszystkich kierunków studiów. „Początkowo nie zdawaliśmy sobie sprawy, że kwota będzie identyczna w szkołach zawodowych i na uniwersytetach” – przyznaje jeden z dyrektorów.
Od 450 do 1 194 euro – znaczący skok dla szkół zawodowych
W wyższych szkołach zawodowych i artystycznych podwyżka wykracza poza zwykłe urealnienie stawek. „Studenci płacą dziś czesne, do którego doliczane są koszty materiałów i usług, różne w zależności od uczelni, kierunku i roku” – wyjaśnia Philippe Declercq, dyrektor-prezydent Haute École Louvain en Hainaut (HELHa). „Łącznie suma nie przekracza 835 euro. Ujednolicenie czesnego z uniwersytetami sprawi, że cena przestanie być kryterium wyboru.”
W HELHa koszty wahają się między 545 a 836 euro, podczas gdy inne uczelnie stosują niższe stawki. „U nas większość studentów płaci 450 euro” – podkreśla Denis Dufrane, dyrektor-prezydent Haute École en Hainaut. „Przejście do 1 194 euro to naprawdę poważny skok.”
System progresywny – cztery poziomy czesnego
Koalicja rządząca akcentuje, że nie wszyscy spośród 230 000 studentów frankofońskich zapłacą pełne czesne. Wprowadzony zostanie system progresywny. „To rozwiązanie ma być sprawiedliwe – wymaga większego wkładu od tych, którzy mają większe możliwości finansowe” – podkreślił poseł Loris Resinelli (Les Engagés).
Minister Degryse przedstawiła cztery poziomy opłat, uzależnione od dochodów gospodarstwa domowego. Stypendyści (22 procent studentów) pozostaną zwolnieni z opłat. Studenci w trudnej sytuacji, których udział ma wzrosnąć z 1 do 10 procent, zapłacą 374 euro. Kolejna kategoria (10 procent) uiści 835 euro. Z kolei 58 procent studentów zapłaci pełną kwotę – 1 194 euro, która będzie corocznie indeksowana o około 3 procent w przypadku obniżonych statusów.
Wątpliwości co do praktycznej realizacji
Aby określić, kto należy do grupy „zamożnych”, rząd opiera się na danych z rejestru edukacyjnego przygotowanego przez Iweps i ministerstwo. Wynika z nich, że 41 procent studentów rozpoczynających studia pochodzi z 20 procent najbogatszych gospodarstw w Belgii, a kolejne 25 procent – z dwóch następnych decyli dochodowych. Dane pochodzą jednak z kohorty 2013–2014 i nie zostały od tego czasu zaktualizowane. „Pracujemy nad ustaleniem nowych progów” – zapewnia gabinet Elisabeth Degryse.
Na uczelniach reformę przyjęto z mieszanką ciekawości i obaw. „Zasada jest sensowna, ale realizacja budzi niepokój” – ocenia Denis Dufrane. „Status studenta o niskich dochodach nigdy nie działał sprawnie. Procedura była odrębna od wniosku o stypendium, przez co niewielu studentów z niej korzystało. Obawiam się, że wielu nie złoży wniosku i w efekcie nawet 70 procent zapłaci pełne czesne.”
Uczelnie przygotowują się na zwiększone zapotrzebowanie na pomoc socjalną. „Spodziewamy się większej liczby wniosków i tworzymy dodatkowe mechanizmy wsparcia” – dodaje Dufrane.
Konsekwencje budżetowe i kontrowersje
Zniesienie zamrożenia i harmonizacja opłat mają przynieść Federacji około 50 milionów euro rocznie. W wyższych szkołach zawodowych uczelnie zachowają prawo do pobierania opłat dodatkowych. „Federacja odzyska nowe wpływy z ujednoliconego czesnego poprzez obniżenie dotacji na funkcjonowanie uczelni” – precyzuje gabinet Degryse. To budzi sprzeciw środowiska akademickiego, według którego „student nie będzie już równy studentowi”.
Rada rektorów uczelni frankofońskich uznaje reformę za zrozumiałą, ale „brutalną” dla studentów. „Ta podwyżka nie przyniesie korzyści uniwersytetom – służy wyłącznie zmniejszeniu deficytu Federacji” – podkreślają rektorzy. Gabinet minister Degryse potwierdza, że środki nie zostaną przeznaczone na refinansowanie uczelni, choć zapowiada możliwość rewizji modelu w przyszłości – szczególnie w kontekście zwiększenia wkładu studentów nierezydentów.
Reforma czesnego w Federacji Walonii-Brukseli otwiera szeroką debatę o finansowaniu szkolnictwa wyższego, dostępności edukacji i sprawiedliwości społecznej. Eksperci apelują o znalezienie równowagi między stabilnością budżetu publicznego a zachowaniem równego dostępu do nauki niezależnie od pochodzenia ekonomicznego.