Brak systematycznego utrzymania torowisk, rozjazdów, tuneli metra i stacji coraz bardziej daje się we znaki w Antwerpii. Od tego weekendu zawieszono kursowanie linii tramwajowej nr 9. Decyzja ta, podjęta dość niespodziewanie, wywołała kolejną falę niezadowolenia wśród pasażerów. Jak doszło do tego, że system transportu publicznego w Antwerpii znalazł się w tak trudnej sytuacji? Aby to zrozumieć, trzeba cofnąć się do lat dziewięćdziesiątych i prześledzić skutki wieloletnich oszczędności w flamandzkim przewoźniku De Lijn.
Przez lata sieć tramwajowa w Antwerpii była uznawana za perłę w koronie De Lijn – przewoźnika powstałego w 1991 roku z połączenia sieci regionalnych i miejskich z Antwerpii oraz Gandawy. Mimo to wielu mieszkańców z nostalgią wspomina dawną Międzygminną Spółkę Transportową Antwerpia (MIVA), która przed fuzją samodzielnie zarządzała komunikacją w mieście.
Choć MIVA bywała krytykowana, między innymi za ambitny projekt budowy podziemnych linii tramwajowych, konsekwentnie realizowała swoje inwestycje. Po fuzji wiele z wybudowanych przez nią tuneli przez długi czas pozostawało niewykorzystanych. Stało się tak z powodu centralizacji finansowania i konieczności dzielenia ograniczonego budżetu na całą Flandrię. Alderman ds. mobilności Koen Kennis (N-VA) od dawna opowiada się za powołaniem nowej MIVA – dostosowanej do specyfiki regionu antwerpskiego – co jego zdaniem pozwoliłoby szybciej reagować na lokalne potrzeby transportowe.
Zaniedbania w konserwacji jako pięta achillesowa systemu
Scentralizowany system zarządzania, który miał przynieść oszczędności, w praktyce pogłębił problemy pasażerów w Antwerpii. Wieloletnie cięcia kosztów w De Lijn doprowadziły do trwałego niedofinansowania infrastruktury, szczególnie w zakresie utrzymania torowisk. Rozbudowana sieć tramwajowa wymaga intensywnej i regularnej konserwacji, której od lat brakuje.
Na początku października w dzielnicy Antwerpia-Zuid doszło do wykolejenia tramwaju na źle utrzymanym rozjeździe. Choć torowiska mają długą żywotność, po kilku dekadach wymagają wymiany. Sytuacja stała się na tyle poważna, że wiele linii tramwajowych musi być skracanych, przekierowywanych lub tymczasowo wyłączanych z eksploatacji.
Linia 11 jako symbol problemów
Najbardziej widocznym przykładem trudności jest linia tramwajowa nr 11, która nie kursuje od marca 2023 roku. Torowisko jest modernizowane niemal na całej długości trasy. Po zakończeniu prac pasażerowie mają zyskać nową pętlę miejską i odnowioną aleję Cogels Osylei. Początkowo planowano tam wprowadzenie tramwajów bez sieci trakcyjnej – jak w Nicei – lecz ostatecznie z pomysłu zrezygnowano. Pętla ma być gotowa w kwietniu 2026 roku, co ma umożliwić obsługę ruchu w czasie zamknięcia tunelu metra pod ulicą Meir.
Pętla Groenenhoek: improwizacja zamiast planu
Tramwaj linii 11 od lat kończy trasę na pętli Groenenhoek, gdzie zawracają także tramwaje linii 4, a wkrótce dołączy do nich linia 9. Problem w tym, że pętla nie jest przystosowana do obsługi trzech linii jednocześnie. De Lijn w pośpiechu dobudowuje drugi tor postojowy – sytuacja ta pokazuje, jak brak długofalowego planowania prowadzi do doraźnych rozwiązań.
Również harmonogram prac przy linii 9 wzbudza kontrowersje. Tramwaje kursują tam po ulicy Gitschotellei, która niedawno przeszła gruntowną przebudowę, lecz torowisko nie zostało wtedy odnowione. Pasażerowie zostali poinformowani o zastąpieniu tramwajów autobusami dopiero na krótko przed rozpoczęciem prac, co wywołało frustrację i liczne spekulacje.
Zagniewani mieszkańcy i napięcia polityczne
Mieszkańcy dzielnicy zorganizowali protest, nawiązując do wcześniejszej akcji z sierpnia przeciwko wycince drzew pod budowę nowej pętli. Sprawa trafiła również do opozycji politycznej. Odkąd partia Groen ponownie weszła w skład zarządu dzielnicy Deurne, decyzje o kolejnych wycinkach drzew najpewniej zostaną odłożone w czasie.
Część mieszkańców uważa, że De Lijn powinien raczej odnowić zużytą pętlę Eksterlaar, działającą od 1929 roku, zamiast inwestować w kontrowersyjną pętlę w Deurne-Zuid. Władze miejskie uznają starą pętlę za niebezpieczną, choć przez niemal sto lat nie doszło tam do poważnych wypadków.
Hoboken: długie oczekiwanie na działania
Podobne problemy dotykają dzielnicę Hoboken. Od lipca 2023 roku tramwaje linii 2 i 4 nie dojeżdżają już do Kioskplaats. Od ponad dwóch lat pasażerowie muszą korzystać z autobusów wahadłowych i dodatkowych przesiadek. Prace, które miały ruszyć dawno temu, De Lijn zapowiada dopiero na wiosnę 2026 roku. Tymczasem inne trasy, jak linia 9, pozostawały czynne niemal do ostatniej chwili przed rozpoczęciem remontów.
Także linia 24 została skrócona do przystanku Muggenberg z powodu robót przy Herentalsebaan. Na trasie kursują obecnie tramwaje dwukierunkowe.
Tramwaje z lat sześćdziesiątych nadal w ruchu
Problemy De Lijn w Antwerpii dalekie są od rozwiązania. Przez moment wydawało się, że po raz pierwszy od 1960 roku z ruchu znikną wszystkie tramwaje typu PCC, jednak po ponownym uruchomieniu linii 7 pojazdy te wróciły na tory – choć tylko sporadycznie.
Nowoczesne tramwaje dwukierunkowe hiszpańskiej firmy CAF, które pojawiły się w Antwerpii tej wiosny, kursują głównie na skróconej linii 12 – jedynej bez pętli. Starsze pojazdy sprowadzone z Gandawy odstawiono do zajezdni. Mimo nowoczesnego taboru średnie obłożenie wynosi zaledwie około 10 pasażerów.
Program „Mądrze do Antwerpii” wobec komunikacyjnego chaosu
W listopadzie aż 6 z 14 antwerpskich linii tramwajowych zostanie zawieszonych lub skróconych z powodu pilnych prac konserwacyjnych. W maju przyszłego roku liczba ta wzrośnie do ośmiu, a może nawet dziewięciu, jeśli rozpoczną się prace w tunelu metra. Dzieje się to w momencie, gdy modernizacja obwodnicy Antwerpii wchodzi w kluczową fazę, a program „Mądrze do Antwerpii” (Slim naar Antwerpen) ma zachęcać mieszkańców do korzystania z transportu publicznego.
Zamieszanie wokół linii 9 pokazuje, jak ważne są przejrzystość i dobra komunikacja z pasażerami – elementy, których w De Lijn od lat brakuje. Przewoźnik, będący spółką publiczną, pozostaje uwięziony między oczekiwaniami polityków a potrzebami mieszkańców.
Strukturalne wyzwania transportu publicznego
Sytuacja w Antwerpii odzwierciedla szerszy problem strukturalnego niedofinansowania transportu publicznego w Belgii. Model scentralizowanego zarządzania, który miał przynieść efektywność, doprowadził w praktyce do ignorowania lokalnych potrzeb i odkładania remontów w czasie. Skumulowane zaniedbania wymuszają dziś jednoczesne, kosztowne prace, które paraliżują codzienny ruch pasażerski.
Dla tysięcy mieszkańców Antwerpii, którzy każdego dnia polegają na tramwajach w drodze do pracy, szkoły czy na zakupy, obecna sytuacja to poważne utrudnienie. Częste zmiany tras, dodatkowe przesiadki i wydłużone czasy przejazdu pogarszają jakość życia i mogą zniechęcać do korzystania z transportu zbiorowego – w momencie, gdy cele klimatyczne wymagają odwrotnego trendu.
Przyszłość transportu publicznego w Antwerpii zależy od tego, czy uda się połączyć inwestycje infrastrukturalne z utrzymaniem płynności usług. Ostatnie wydarzenia pokazują, że odkładanie konserwacji nigdy nie jest prawdziwą oszczędnością – to tylko przesunięcie kosztów w czasie, które zawsze wracają ze zdwojoną siłą.