Sytuacja finansowa lotniska w Deurne okazuje się jeszcze gorsza, niż dotąd przypuszczano. Bez wielomilionowego wsparcia ze strony Flandrii bankructwo jest nieuniknione. Tymczasem, gdy rząd flamandzki wdraża szeroko zakrojone cięcia budżetowe, partie rządowe Vooruit i CD&V otwarcie kwestionują sens dalszego finansowania portu lotniczego.
Antwerp Airport jest praktycznie niewypłacalny. W ubiegłym roku lotnisko odnotowało stratę netto w wysokości 658 tys. euro, posiada zadłużenie sięgające 10 mln euro, a jego rezerwy gotówkowe topnieją w zastraszającym tempie. Liczba pasażerów i operacji lotniczych spada od kilku lat – obecnie lotnisko obsługuje średnio zaledwie 570 podróżnych dziennie. Alarmujące dane znalazły się już w sierpniowym sprawozdaniu operatora Luchthaven Exploitatie Maatschappij Antwerpen (LEM Antwerpen).
Z ustaleń dziennikarskich De Standaard i VRT NWS wynika, że sytuacja finansowa Antwerp Airport jest tak dramatyczna, iż każdy wierzyciel może wystąpić do sądu o rozwiązanie spółki – tzw. procedurę alarmową. Audytor przedsiębiorstwa ostrzega, że lotnisko jest objęte artykułem 7:229 Kodeksu spółek. „Mamy zbyt mało działalności, by wyjść choćby na zero. Nie możemy tak funkcjonować przez kolejne dziesięć lat” – przyznał prezes portu Nathan De Valck.
Rosnąca zależność od dotacji flamandzkich
LEM Antwerpen jest coraz bardziej uzależniony od dotacji rządowych, które w ubiegłym roku sięgnęły 5,4 mln euro. Wsparcie to opiera się na umowie z 2013 roku, która miała zostać zrewidowana po pięciu latach – jednak nigdy do tego nie doszło. Nowy kontrakt dotacyjny ma trafić do parlamentu dopiero pod koniec obecnej kadencji, około 2029 roku.
W obliczu cięć budżetowych obejmujących m.in. opiekę społeczną, kulturę, sport i współpracę rozwojową, partie Vooruit i CD&V otwarcie kwestionują zasadność dalszego finansowania lotniska. „Tego nie da się obronić” – ocenia Kris Verduyckt, przewodniczący frakcji Vooruit w Parlamencie Flamandzkim. „To lotnisko obsługuje głównie loty biznesowe i w całości utrzymuje się z pieniędzy publicznych. Dane dotyczące zatrudnienia czy wpływu ekonomicznego są nieprzekonujące”. Podobnego zdania jest CD&V: „Flandria sponsoruje prywatne loty z publicznych środków” – stwierdza partia.
Nieugięte stanowisko minister De Ridder
Dotychczas koalicyjna N-VA konsekwentnie zatwierdzała dotacje dla regionalnych lotnisk. W kuluarach rządowych wskazuje się jednak, że główną przeszkodą dla zakończenia wsparcia jest nieustępliwa postawa Annick De Ridder (N-VA), flamandzkiej minister mobilności. Jej zdaniem Antwerpia potrzebuje własnego lotniska, dlatego zatrzymanie dopływu funduszy jest nie do przyjęcia. „De Ridder woli odciąć sobie rękę, niż zamknąć lotnisko” – mówi jeden z członków rządu.
Minister ma w tej sprawie poparcie premiera Barta De Wevera (N-VA), który już wcześniej deklarował: „Dopóki mam coś do powiedzenia w Antwerpii, lotnisko zawsze pozostanie otwarte. Wielkie, grube ‘nie’ dla jego zamknięcia”. Jednak w Vooruit i CD&V panuje przekonanie, że nieuchronna rzeczywistość finansowa zmusi De Ridder do zmiany stanowiska. „Deurne zostanie zamknięte jeszcze w tej kadencji” – mówi jeden z ministrów Flandrii.
Wyrok śmierci w perspektywie
Zgodnie z umową koalicyjną flamandzkie lotniska regionalne mają otrzymywać stopniowo mniejsze wsparcie publiczne. De Ridder zapowiada, że „poszukuje synergii”, które pozwolą ograniczyć wysokość dotacji. Według jej rządowych kolegów „uderzy jednak w mur i będzie zmuszona podpisać wyrok śmierci dla Deurne”.
Sama minister pozostaje optymistką. „Jako mieszkanka Antwerpii jestem oczywiście fanką naszego lotniska, ale uważam, że istnienie wszystkich flamandzkich lotnisk regionalnych ma znaczenie” – podkreśla. Zapowiada też rozmowy z francuską firmą Egis, zarządzającą lotniskiem, w sprawie „jego kondycji finansowej i możliwości poprawy rentowności”.
Opozycja domaga się kontroli
Partia Groen wzywa do przeprowadzenia audytu dotacji przez Trybunał Obrachunkowy i liczy na poparcie Vooruit oraz CD&V w dążeniu do ich wstrzymania. „Model biznesowy nie działa, zarządzanie jest fatalne, a działalność szkodzi środowisku” – mówi poseł Bogdan Vanden Berghe. „Od dwóch dekad słyszymy o świetlanej przyszłości Antwerp Airport. Prawda jest taka, że nigdy się to nie ziściło, a żadna partia większości, w tym CD&V i Vooruit, nie odważyła się przeciąć tego marnotrawstwa pieniędzy”.
Szerszy kontekst dylematu lotnisk regionalnych
Problemy lotniska w Deurne wpisują się w szerszy kryzys dotyczący regionalnych portów lotniczych w Belgii i Europie. W czasach rosnącej świadomości ekologicznej i presji na efektywne wydatkowanie środków publicznych utrzymywanie małych lotnisk obsługujących głównie loty biznesowe staje się coraz trudniejsze do obrony.
Eksperci wskazują na kilka czynników: konkurencję ze strony większych portów, zmieniające się preferencje pasażerów, wzrost kosztów operacyjnych oraz coraz bardziej restrykcyjne regulacje środowiskowe. Dla Antwerpii dodatkowym problemem jest bliskość Brukseli z jej rozbudowaną infrastrukturą lotniczą.
Dyskusja o przyszłości Deurne może stanowić precedens dla innych regionalnych lotnisk we Flandrii. Jeśli Antwerp Airport zostanie zamknięte, podobny los może czekać inne obiekty o niskiej rentowności.
Analitycy ostrzegają, że utrzymywanie portów lotniczych wyłącznie za pomocą dotacji nie rozwiąże problemu ich strukturalnej nierentowności. Potrzebna jest długofalowa strategia, która pogodzi kwestie ekonomiczne, środowiskowe i społeczne. Najbliższe miesiące pokażą, czy determinacja Barta De Wevera i Annick De Ridder wystarczy, by utrzymać lotnisko przy życiu – czy też presja budżetowa i opór koalicjantów doprowadzą do jego zamknięcia jeszcze przed końcem tej kadencji.