Rząd federalny planuje zaostrzenie zasad wcześniejszego przechodzenia na emeryturę. Według wyliczeń związku zawodowego CSC/ACV zmiany te zmuszą około jedną czwartą pracowników do kontynuowania pracy co najmniej o pół roku dłużej, niż pierwotnie planowali. Reforma budzi sprzeciw związków zawodowych, które oskarżają rząd o naruszenie „społecznego kontraktu” z pokoleniem wchodzącym na rynek pracy w latach 80.
Na czym polegają planowane zmiany?
W Belgii obowiązuje system wcześniejszych emerytur, umożliwiający zakończenie pracy przed osiągnięciem ustawowego wieku emerytalnego, jeśli pracownik wykaże odpowiednio długi staż zawodowy. Liczba wymaganych lat zależy od wieku, w którym dana osoba chce przejść na emeryturę.
Obecnie rok kalendarzowy zalicza się do stażu emerytalnego, jeśli pracownik przepracował w nim co najmniej 104 dni. Od 2027 roku próg ten ma zostać podniesiony do 156 dni. Choć różnica wydaje się niewielka, według CSC/ACV będzie ona mieć poważne konsekwencje dla tysięcy osób, które rozpoczęły karierę później w ciągu roku – na przykład po ukończeniu szkoły lub studiów.
Rząd uzasadnia reformę koniecznością zapewnienia długoterminowej stabilności finansowej systemu emerytalnego w obliczu starzenia się społeczeństwa.
Dane: co pokazuje analiza CSC/ACV?
Związek zawodowy CSC/ACV, korzystając z danych Federalnego Urzędu ds. Emerytur (Federale Pensioendienst/Service Public des Pensions) i Sigedis, przeanalizował wpływ reformy na pokolenie osób, które rozpoczęły pracę między 1980 a 1984 rokiem. Wyniki wskazują, że połowa z nich przepracowała w pierwszym roku co najmniej cztery miesiące, co pozwalało na zaliczenie tego roku do stażu. Jednak jedynie 26 procent przepracowało pełne sześć miesięcy, co będzie wymagane po reformie.
W praktyce oznacza to, że około jedna czwarta obecnych pracowników straci zaliczenie pierwszego roku do stażu emerytalnego, a więc będzie musiała pracować dłużej – nawet o rok lub więcej.
Według Statbel ponad dwie trzecie młodych Belgów podpisuje pierwszy kontrakt o pracę dopiero w lipcu lub później. Przy takim terminie rozpoczęcia pracy osiągnięcie progu 156 dni w pierwszym roku będzie praktycznie niemożliwe, co automatycznie wykluczy zaliczenie tego roku do stażu.
Życiowy przykład: stolarz z Assenede
Los 59-letniego stolarza, dobrze obrazuje skutki reformy. Pracuje on nieprzerwanie od ponad czterdziestu lat i planował przejść na emeryturę 1 maja 2027 roku. Po zmianach będzie musiał pozostać w pracy o rok i dwa miesiące dłużej.
Stolarz rozpoczął pracę we wrześniu, w wieku 18 lat, po wcześniejszym okresie nauki zawodu. Przepracował wówczas 104 dni – dziś wystarczające, by rok zaliczono do stażu. Według nowych przepisów zabraknie mu jednak 52 dni. „To złamanie umowy społecznej” – mówi, podkreślając, że nigdy nie przebywał na długim zwolnieniu i że jego pokolenie jest karane za decyzje podjęte dekady temu.
Związki zawodowe krytykują reformę
Ann Vermorgen, przewodnicząca CSC/ACV, ocenia, że reforma jest „nieproporcjonalna i niesprawiedliwa”. Zwraca uwagę, że osoby, które na początku kariery zabrakło zaledwie kilku tygodni do spełnienia nowego progu, będą musiały pracować znacznie dłużej, aby zyskać to samo prawo do wcześniejszej emerytury.
Związek zwraca też uwagę, że absolwenci kończący naukę w czerwcu czy lipcu nie mają fizycznej możliwości przepracowania 156 dni w tym samym roku kalendarzowym. Co więcej, choć przepracowane dni nadal będą liczyć się do obliczania wysokości świadczenia, nie będą już wpływać na wiek przejścia na emeryturę – pracownik otrzyma więc wynagrodzenie emerytalne za pełny staż, ale formalnie straci rok uprawnień.
Szerszy kontekst reformy emerytalnej
Minister budżetu Vincent Van Peteghem ogłosił plan oszczędnościowy o wartości 16,6 miliarda euro. Choć rząd zapewniał, że „nie będzie ingerował w emerytury”, zaostrzenie zasad wcześniejszego przechodzenia na nie jest faktycznie sposobem ograniczenia liczby osób korzystających z tego przywileju.
Zmiana wpisuje się w szerszy trend europejski: państwa starzejącej się Unii podnoszą wiek emerytalny i ograniczają dostęp do wcześniejszych świadczeń. Z punktu widzenia rządu, dłuższa aktywność zawodowa to większe wpływy do systemu i mniejsze obciążenie budżetu.
Społeczne i ekonomiczne skutki
Reforma rodzi jednak pytania o sprawiedliwość społeczną i lojalność państwa wobec obywateli. Osoby, które planowały swoje życie zawodowe w oparciu o dotychczasowe przepisy, będą zmuszone je całkowicie zmienić. Najbardziej dotknięci są pracownicy fizyczni, dla których dodatkowy rok lub dwa lata pracy w starszym wieku mogą być wyzwaniem zdrowotnym.
Z ekonomicznego punktu widzenia reforma może przynieść krótkoterminowe oszczędności, ale równocześnie zwiększyć wydatki na świadczenia chorobowe i renty dla osób, które nie będą w stanie kontynuować pracy.
Niska świadomość społeczna
Związki zawodowe ostrzegają, że wielu pracowników nie zdaje sobie sprawy ze skutków reformy. Część z nich nadal planuje emeryturę według obecnych zasad, nie wiedząc, że będą musieli przepracować dodatkowe miesiące. Brak wiedzy może prowadzić do błędnych decyzji finansowych, np. zaciągania kredytów z założeniem wcześniejszego przejścia na emeryturę.
CSC/ACVapeluje o ogólnokrajową kampanię informacyjną i udostępnienie pracownikom jasnych narzędzi do sprawdzenia swojego statusu w systemie emerytalnym.
Wpływ na polskich pracowników w Belgii
Zmiany mogą dotknąć także wielu Polaków pracujących w Belgii. Osoby, które rozpoczęły karierę zawodową w drugiej połowie roku, mogą nie osiągnąć wymaganego progu 156 dni, co wpłynie na ich staż. Warto pamiętać, że belgijski system emerytalny uwzględnia również okresy pracy w innych krajach UE, jednak szczegółowe zasady są skomplikowane i wymagają konsultacji z doradcą ds. emerytalnych.
Dylemat: stabilność finansowa kontra sprawiedliwość społeczna
Rząd argumentuje, że dłuższa aktywność zawodowa to konieczność wynikająca z rosnącej długości życia. Krytycy odpowiadają, że jednostronne zmiany reguł w trakcie kariery podważają zaufanie obywateli do państwa i w większym stopniu uderzają w osoby wykonujące ciężką pracę fizyczną.
W debacie publicznej pojawiły się propozycje złagodzenia reformy – m.in. wprowadzenia tzw. „klauzuli dziadka”, która chroniłaby osoby bliskie emerytury, albo elastycznego systemu umożliwiającego „dokupienie” brakujących dni.
Co dalej?
Projekt reformy musi jeszcze przejść proces legislacyjny w parlamencie, gdzie możliwe są poprawki. Związki zawodowe zapowiadają mobilizację i protesty, a także kampanię informacyjną skierowaną do osób w wieku przedemerytalnym.
Bez względu na ostateczny kształt reformy jedno jest pewne – pracownicy powinni na bieżąco monitorować swoje uprawnienia emerytalne i przygotować się na dłuższą aktywność zawodową. Reforma ta to nie tylko kwestia ekonomiczna, ale także symboliczna próba redefinicji relacji między państwem a obywatelami w zakresie solidarności pokoleniowej.