Związki zawodowe reprezentujące nauczycieli w belgijskiej Federacji Walonii-Brukseli stanowczo sprzeciwiają się pakietowi oszczędnościowemu ogłoszonemu przez rząd wspólnoty. Przedstawiciele trzech głównych central – socjalistycznej, chrześcijańskiej i liberalnej – zapowiadają protesty oraz przerwanie pracy w wielu szkołach już w przyszłym tygodniu.
Napięcie wśród związkowców wzrosło po piątkowej konferencji prasowej rządu Federacji Walonii-Brukseli, podczas której zaprezentowano szczegóły planowanych cięć. Mimo zapewnień minister edukacji Valérie Glatigny (MR), że rząd nie zamierza ingerować w wynagrodzenia nauczycieli, ich siłę nabywczą, indeksację płac, system przedemerytalny ani likwidować małych szkół, przedstawiciele związków pozostają nieugięci wobec zapowiedzianych zmian.
Kontrowersyjne cięcia w sektorze edukacji
Roland Lahaye, sekretarz generalny związku CSC-Enseignement, nie kryje oburzenia. „Nie pozwolimy na to” – zapowiada, dodając, że nauczyciele są wstrząśnięci ogłoszonymi decyzjami. „Te środki poważnie zaszkodzą jakości kształcenia” – ostrzega.
Wśród najbardziej krytykowanych rozwiązań znalazło się zwiększenie obciążenia nauczycieli szkół średnich II stopnia, którzy od 2026 roku będą musieli prowadzić dwie dodatkowe godziny zajęć tygodniowo bez jakiejkolwiek rekompensaty finansowej. Kolejnym punktem zapalnym jest planowane obniżenie wynagrodzenia z 80 do 60 procent dla nauczycieli, którzy wykorzystali już pełen limit dni chorobowych.
Luc Toussaint, przewodniczący związku CGSP-Enseignement, wskazuje na wewnętrzną sprzeczność rządowych decyzji. „Podczas gdy grupa ekspertów powołana przez rząd oszacowała, że wprowadzenie umowy o pracę na czas nieokreślony dla nauczycieli (CDIE) będzie kosztowne, rząd mimo to podtrzymuje ten projekt, szukając oszczędności w innych obszarach” – komentuje. Toussaint zwraca też uwagę, że pozostawianie uczniów na drugi rok nauki generuje dla Federacji koszt rzędu 300 milionów euro rocznie.
Mobilizacja środowiska edukacyjnego
Reakcja środowiska nauczycielskiego jest zdecydowana. Wiele szkół już zapowiedziało przerwanie pracy w przyszłym tygodniu. Organizacje związkowe wzywają swoich członków do udziału w ogólnokrajowej mobilizacji 14 października, która będzie odpowiedzią na pakiet oszczędnościowy przyjęty przez rząd federalny Arizona tego lata. „Spodziewamy się, że na ulice wyjdzie bardzo wielu nauczycieli” – zapowiada Luc Toussaint. Działania protestacyjne specyficzne dla sektora edukacji mają być kontynuowane w listopadzie.
Masanka Tshimanga z liberalnego związku SLFP również wyraża głębokie zaniepokojenie. „Przewidziane środki są katastrofalne dla nauczycieli. Są oni atakowani z każdej strony – zarówno przez rząd wspólnoty, jak i przez władze federalne, które ograniczyły możliwość skorzystania z wcześniejszego zwolnienia z pracy do dwóch lat” – podkreśla. „Rozumiemy, że konieczne są oszczędności, ale po raz kolejny to nauczyciele ponoszą ich koszt. Zaskakuje też, że umowa CDIE ponownie wraca do gry, mimo że eksperci uznali ją za droższą niż mianowanie. Musimy zareagować – nasi członkowie są gotowi, pozostało tylko ustalić formę działań” – dodaje przedstawicielka SLFP.
Studenci również protestują przeciwko podwyżkom
Niezadowolenie nie ogranicza się do środowiska nauczycielskiego. W szkolnictwie wyższym, gdzie od września 2026 roku czesne wzrośnie z 835 do 1 194 euro, Federacja Studentów Frankofonów (FEF) uznała decyzję rządu za „niedopuszczalną”. Organizacja ostrzega, że podwyżka „pogłębi ubóstwo wśród studentów i jeszcze bardziej obciąży rodziny klasy średniej”.
FEF prowadzi konsultacje z lokalnymi strukturami w sprawie dalszej mobilizacji, ale już zapowiada udział w proteście 14 października. „Wszyscy zgadzają się, że ubóstwo wśród studentów rośnie” – mówi Adam Assaoui, przewodniczący FEF. „Pomoc społeczna jest całkowicie niewystarczająca, a mimo to rząd planuje cięcia kosztem młodych ludzi” – dodaje.
Sytuacja w Federacji Walonii-Brukseli odzwierciedla szersze wyzwanie – próbę zrównoważenia budżetu przy jednoczesnym utrzymaniu jakości usług publicznych. Rząd planuje zaoszczędzić 500 milionów euro w ciągu czterech lat, do 2029 roku. Jednak środowisko edukacyjne jasno daje do zrozumienia, że nie zamierza biernie akceptować cięć, które – jego zdaniem – zagrażają przyszłości systemu kształcenia w regionie.