Rząd Federacji Walonii-Brukseli ogłosił w piątek szeroki pakiet oszczędności na 2026 rok. Premier Federacji Elisabeth Degryse przedstawiła wraz z członkami gabinetu decyzje, które mają przynieść łącznie 500 milionów euro oszczędności w ciągu trzech lat. Największe cięcia dotkną sektora edukacji, kultury oraz administracji publicznej, a ich skutki odczują nauczyciele, uczniowie i rodzice.
Bezprecedensowe planowanie budżetowe i kontekst decyzji
Prace nad budżetem rozpoczęte w maju objęły wyjątkowo długi horyzont – trzyletni plan finansowy do 2029 roku. Elisabeth Degryse podkreśliła, że był to „trudny, ale konieczny moment” dla Federacji. Rząd nie przyjął wszystkich zaleceń ekspertów, którzy rekomendowali jeszcze głębsze cięcia, lecz zapowiedział, że każdy sektor „będzie musiał wnieść swój wkład”.
Celem strategii jest ograniczenie deficytu do 1,2 miliarda euro w 2029 roku. Zaplanowane na lata 2026–2028 cięcia w wysokości pół miliarda euro mają przywrócić równowagę budżetową Federacji.
Edukacja poniesie najcięższe cięcia
Najwięcej oszczędności – 86,7 miliona euro już w 2026 roku – dotknie sektor edukacji, który pochłania największą część wydatków Federacji. Minister Edukacji Valérie Glatigny ogłosiła zmiany, które z pewnością wywołają sprzeciw środowisk nauczycielskich.
Jednym z głównych kroków będzie harmonizacja czasu pracy nauczycieli szkół średnich. Obecnie nauczyciele „gimnazjów” (1-3. klasa szkoły średniej) prowadzą 22 godziny zajęć tygodniowo, a w szkołach „ponadgimnazjalnych” (4-6. klasa szkoły średniej) – 20. Od przyszłego roku wszyscy pedagodzy będą zobowiązani do 22 godzin lekcyjnych tygodniowo, co oznacza wzrost obciążenia dla części kadry.
Zmieni się też system wynagrodzeń w czasie choroby. Po wykorzystaniu przysługującej „puli chorobowej” pensja nauczyciela spadnie do 60 procent, jak w pozostałych sektorach administracji. Dotąd pierwsze lata zwolnienia chorobowego były lepiej opłacane – 80 i 70 procent wynagrodzenia. Dodatkowo, tylko trzy dni nieobecności rocznie będą możliwe bez zwolnienia lekarskiego.
Minister Glatigny zaznaczyła, że rząd „nie obniża wynagrodzeń ani siły nabywczej pracujących nauczycieli” i nie planuje zwiększenia liczby uczniów w klasach ani likwidacji małych szkół. Reforma statusu zawodowego nauczycieli wejdzie w życie zgodnie z planem w 2027 roku – mianowania zastąpią umowy na czas nieokreślony.
Pozytywnym elementem reformy będzie 5-procentowa podwyżka dla nowych nauczycieli z dyplomem po czteroletnich studiach, a także planowana waloryzacja wynagrodzeń dyrektorów szkół.
Koniec powszechnej bezpłatności w szkołach podstawowych
Jedna z najbardziej kontrowersyjnych zmian dotyczy likwidacji obecnego systemu bezpłatności w pierwszych trzech klasach szkół podstawowych. Minister Glatigny zapowiedziała, że środki przeznaczone dotąd na ten cel zostaną włączone do ogólnych budżetów szkół, co przyniesie „niewielką oszczędność”. W praktyce rodzice będą musieli pokrywać część kosztów, które do tej pory finansowała Federacja.
Dodatkowo, w 2026 roku budżety operacyjne szkół nie zostaną zindeksowane, co w warunkach inflacji oznacza realne zmniejszenie dostępnych środków. Zmniejszona zostanie także liczba delegacji pedagogicznych, czyli nauczycieli czasowo zwolnionych z prowadzenia zajęć.
Reforma obejmie również system orientacji w szkolnictwie specjalnym – szczegóły tej zmiany zostaną dopiero ogłoszone. Pozytywnym wyjątkiem ma być zwiększenie finansowania centrów psychologiczno-medyczno-społecznych (CPMS).
Wyższe czesne w szkolnictwie wyższym
Rząd zapowiedział także wzrost opłat za studia, który ma odzwierciedlać inflację od 2011 roku. Standardowa kwota czesnego wzrośnie z 835 do 1 194 euro rocznie – o ponad 40 procent.
Minister-Prezydent Degryse określiła ten krok jako „bardziej sprawiedliwy i progresywny system”, wprowadzający cztery progi opłat w zależności od dochodów rodzinnych studentów. Z tego tytułu Federacja zamierza zaoszczędzić 10,8 miliona euro.
Dodatkowo, infrastruktura szkolna również ma „wnieść swój wkład w wysiłek oszczędnościowy”, choć szczegóły nie zostały jeszcze przedstawione.
Kultura i sektor młodzieżowy pod presją
Sektor kultury ma zaoszczędzić 13 milionów euro w 2026 roku. Główne cięcia polegają na braku indeksacji dotacji, co w praktyce oznacza ich realne zmniejszenie. Wprowadzono moratorium na uznawanie nowych centrów kulturalnych i edukacyjnych oraz ograniczono fundusze na projekty doraźne.
Najbardziej kontrowersyjnym posunięciem jest całkowite wycofanie dotacji dla organizacji młodzieżowych, stowarzyszeń edukacji permanentnej oraz centrów archiwalnych powiązanych z partiami politycznymi. Ich uznanie zostanie cofnięte do końca 2026 roku, co może wywołać napięcia na scenie politycznej.
Ograniczenia w administracji i opiece nad dziećmi
W administracji publicznej Federacji zostanie wstrzymana rekrutacja nowych pracowników. Rząd chce promować mobilność wewnętrzną, czyli przesuwanie urzędników między działami zamiast tworzenia nowych etatów.
Oszczędności dotkną też opieki nad małymi dziećmi. Minister ds. Dzieciństwa Bénédicte Lescrenier zapowiedziała, że Urząd Narodowy ds. Dzieciństwa (ONE) „nie będzie wydawał więcej, niż posiada”. Otrzyma on wyjątkowe wsparcie w wysokości 43 milionów euro w 2026 roku i 57 milionów w 2027 roku, ale w zamian ograniczy wydatki informatyczne i zrezygnuje z indeksacji dotacji dla placówek opiekuńczych. ONE skoncentruje się na swoich głównych zadaniach: prowadzeniu żłobków i prewencyjnej opiece zdrowotnej.
Reakcje społeczne i perspektywy
Związki zawodowe już zapowiadają protesty. CSC Enseignement, jedna z największych organizacji nauczycielskich, oskarżyła rząd o „brak refleksji nad sensem cięć” i nie wykluczyła strajków w szkołach. W najbliższych tygodniach spodziewane są intensywne negocjacje między rządem a przedstawicielami środowisk zawodowych.
Pakiet oszczędnościowy pokazuje skalę trudności finansowych Federacji Walonii-Brukseli, zmagającej się od lat z deficytem budżetowym i rosnącymi kosztami usług publicznych. Rząd musi pogodzić konieczność konsolidacji finansów z utrzymaniem jakości edukacji i opieki społecznej.
Dla polskich rodzin mieszkających w Brukseli i Walonii, których dzieci uczęszczają do francuskojęzycznych szkół, reformy te oznaczają prawdopodobnie wyższe koszty nauki – zarówno w szkołach podstawowych, jak i na uczelniach. Ostateczne szczegóły zmian będą jeszcze negocjowane, dlatego ich praktyczne skutki poznamy w kolejnych miesiącach.