Od lipca tego roku pracownice domowe zatrudnione w systemie bonów usługowych we Flandrii i Walonii otrzymują wyższe wynagrodzenie niż ich koleżanki w Brukseli. Różnica wynosi 0,77 euro brutto za godzinę, co przekłada się na ponad 500 euro netto rocznie dla osoby pracującej w niepełnym wymiarze godzin. Kwestia podwyżki dla brukselskich pracownic ma ponownie trafić pod obrady Parlamentu Regionu Stołecznego Brukseli, jednak rozmowy utknęły w martwym punkcie z powodu sporów o finansowanie.
Od lata pracownice domowe zatrudnione w systemie bonów (lub czeków) usługowych we Flandrii i Walonii korzystają z rewaloryzacji płac. Zarabiają obecnie o 0,77 euro brutto więcej na godzinę – przypomina dziennik „Le Soir”. Podwyżkę przewidziano w porozumieniu podpisanym na początku lipca przez związki zawodowe i organizacje pracodawców w federalnej podkomisji parytetowej.
Układ zbiorowy pracy wszedł w życie w Walonii i we Flandrii. Dla pracownicy domowej zatrudnionej na 24 godziny tygodniowo oznacza to roczny wzrost dochodu o około 552 euro netto – według danych władz regionalnych. Porozumienie działa wstecz i obejmuje premię wyrównawczą za okres od 1 marca 2025 roku.
Długo oczekiwana podwyżka w jednym z najniżej opłacanych sektorów
Rewaloryzacja była długo wyczekiwana przez pracownice, które od lat otrzymują niskie wynagrodzenia. Sektor bonów usługowych zatrudnia w Belgii dziesiątki tysięcy osób – głównie kobiet – dla których to jedyne źródło utrzymania. Niskie stawki od dawna budziły krytykę ze strony związków zawodowych i organizacji społecznych.
Negocjacje prowadzono przy wsparciu regionów, które odpowiadają za finansowanie systemu bonów usługowych. „Brak rządu o pełnych uprawnieniach w Regionie Stołecznym Brukseli uniemożliwił podpisanie podobnego porozumienia” – podkreślały wówczas związki zawodowe.
Brak rządu i spory o finansowanie blokują porozumienie
U źródeł problemu leży brak rządu o pełnych kompetencjach w Brukseli oraz spór o finansowanie. Podczas posiedzenia komisji gospodarczej 1 października minister zatrudnienia w rządzie do spraw bieżących Bernard Clerfayt (Défi) przyznał: „Zostałem postawiony przed faktem dokonanym. Nie mogłem zaplanować budżetu tak jak inne regiony. Partnerzy społeczni domagają się finansowania na poziomie równym walońskiemu i flamandzkiemu – i w tym tkwi problem”.
Minister wyjaśnił, że sprawą zajmował się od połowy lipca i wielokrotnie spotykał z partnerami społecznymi, jednak nie osiągnięto porozumienia. Pod koniec września związki zawodowe w komunikacie obarczyły winą federację pracodawców Federgon, reprezentującą między innymi przedsiębiorstwa działające w systemie czeków usługowych.
Dylemat: podnieść ceny dla klientów czy obciążyć budżet regionu
W praktyce w Brukseli rewaloryzacja płac mogłaby zostać sfinansowana poprzez podniesienie ceny bonów usługowych dla klientów. Spór dotyczy jednak finansowania retroaktywności, czyli premii wyrównawczych. Federgon uważa, że powinien je pokryć region, podczas gdy dostępne środki są niewystarczające.
„Szacujemy, że potrzeba około 14 milionów euro na sfinansowanie tej retroaktywności, podczas gdy region dysponuje jedynie 8 milionami” – wyjaśnia Thierry Devillez, dyrektor Federgon dla Walonii i Brukseli.
Aby przełamać impas, partia Défi złożyła w Parlamencie Regionu Stołecznego Brukseli projekt rozporządzenia mającego na celu poprawę wynagrodzeń w sektorze bonów usługowych i wniosła o jego pilne rozpatrzenie.
Związki zawodowe: krok w dobrym kierunku, ale niewystarczający
Sébastien Dupanloup, sekretarz federalny FGTB ds. bonów usługowych, uważa projekt za „konieczny, lecz niewystarczający”. „Trzeba zagwarantować, że podwyżka cen bonów faktycznie przełoży się na wyższe pensje pracownic domowych” – podkreśla działacz.
W 2024 roku w Brukseli było 26 740 aktywnych pracowników sektora bonów usługowych, z czego 21 779 zamieszkiwało Region Stołeczny – wynika z danych przedstawionych przez ministra w komisji.
Różnice w cenach bonów i dopłatach publicznych
W stolicy cena bonu usługowego wynosi obecnie od 10,20 euro (za pierwsze 300 bonów) do 12,40 euro (za kolejne), bez uwzględnienia ulgi podatkowej. Faktyczny koszt jest jednak blisko trzykrotnie wyższy – różnicę pokrywają władze publiczne. Wartość bonu przekazywana przedsiębiorstwom działającym w systemie wynosi obecnie 28,94 euro.
System bonów usługowych to jeden z filarów polityki zatrudnienia i integracji społecznej w Belgii. Umożliwia on legalne zatrudnianie osób sprzątających i opiekujących się domem, a jednocześnie oferuje przystępne cenowo usługi dla rodzin. Obecna sytuacja pokazuje jednak, jak trudne jest zarządzanie tym mechanizmem w warunkach podziału kompetencji między poziom federalny a regionalne.
Szerszy kontekst społeczno-ekonomiczny
Brukselski impas ujawnia szersze problemy belgijskiego federalizmu – zwłaszcza w obszarze polityki społecznej i zatrudnienia, które są współdzielone między różne szczeble władzy. Brak w pełni funkcjonującego rządu regionalnego utrudnia podejmowanie decyzji wymagających zaangażowania budżetowego.
Dla tysięcy pracownic domowych w Brukseli oznacza to realną stratę finansową w porównaniu z koleżankami z innych regionów wykonującymi tę samą pracę. Sytuacja rodzi pytania o równe traktowanie pracowników w całym kraju i o skuteczność negocjacji społecznych w podzielonym systemie kompetencji.
Rozwiązanie problemu wymagać będzie nie tylko woli politycznej, ale także znalezienia trwałego źródła finansowania, które zapewni równy poziom wynagrodzeń w całej Belgii. Na razie brukselskie pracownice domowe pozostają w niekorzystnej sytuacji, czekając na decyzje, które wyrównają ich płace do standardów obowiązujących we Flandrii i Walonii.