Czwartkowa rozprawa w sprawie barona narkotykowego Flora Bressersa całkowicie wymknęła się spod kontroli. Na polecenie przewodniczącego składu sądu policjanci siłą wyprowadzili dwóch adwokatów, a pozostali obrońcy wykrzykiwali w stronę sędziego obraźliwe słowa. Wkrótce zostanie złożony wniosek o jego wyłączenie.
Eskalacja bez precedensu
Do dramatycznych scen doszło o godz. 15:21 w sali sądu, gdzie toczy się największy proces narkotykowy w Belgii. Kilkunastu policjantów po kolei wyprowadzało prawników, podczas gdy inni adwokaci krzyczeli w stronę sędziego: „łajdak”, „drań”. Pojawiły się także oskarżenia o rasizm wobec funkcjonariuszy.
Na sali obecni byli główni oskarżeni – Flor Bressers i Sergio Roberto de Carvalho – którzy z widocznym rozbawieniem obserwowali wydarzenia, otoczeni przez funkcjonariuszy ochrony. Obecni dziennikarze próbowali dokumentować przebieg zdarzeń, lecz na polecenie policji zostali zmuszeni do usunięcia nagrań.
Źródło napięć między sądem a obroną
Od początku procesu adwokaci reprezentujący ponad trzydziestu oskarżonych zwracali uwagę na liczne problemy organizacyjne – od braku miejsc przy stołach, przez niewystarczającą liczbę gniazdek elektrycznych, po ograniczony dostęp do akt. Największe kontrowersje budziły jednak środki bezpieczeństwa.
Kiedy adwokat Louis De Groote z Gandawy, reprezentujący Bastiaana K., oskarżonego o pranie pieniędzy, próbował zgłosić zastrzeżenia proceduralne, sędzia Fréderic Gheeraert konsekwentnie ignorował jego wypowiedzi. „Gardzi pan mną, proszę na mnie spojrzeć!” – apelował De Groote. Wsparł go Hans Rieder, obrońca głównego oskarżonego Flora Bressersa, podkreślając: „To jawna wrogość”.
Kolektywny protest i nieudana mediacja
Sędzia zdecydował o przejściu do wystąpień prokuratorów federalnych, ignorując obronę. W odpowiedzi wszyscy adwokaci jednocześnie opuścili salę. Sytuacja była tak napięta, że na miejsce wezwano dziekana palestry brukselskiej. Po ponad dwóch godzinach przerwy prawnicy powrócili, licząc na deeskalację.
Siłowe usunięcie prawników
Do uspokojenia jednak nie doszło. Gdy De Groote ponownie próbował poruszyć kwestię środków bezpieczeństwa wobec swojego klienta, sędzia natychmiast nakazał jego usunięcie. Policjanci siłą wyprowadzili adwokata z sali, mimo protestów kolegów. Wkrótce podobny los spotkał adwokata Wahiba El Ayouniego, broniącego żony Bressersa.
Hans Rieder, jeden z najbardziej znanych obrońców w Belgii, gwałtownie zareagował, oskarżając sąd o brak poszanowania podstawowych zasad. W sali rozległy się krzyki: „łajdak”, „drań”.
Reakcje środowiska prawniczego
Po wszystkim De Groote nie krył wstrząsu: „Chciałem tylko zwrócić uwagę na środki bezpieczeństwa, a sam zostałem ofiarą demonstracji siły. To bardzo cyniczne”. Adwokat Frank Scheerlinck nazwał sytuację „nieopisaną sceną”, a Hans Rieder pytał: „Czy my już żyjemy w państwie faszystowskim?”.
Proces w zawieszeniu
Rozprawa zakończyła się całkowitym chaosem. Proces został odroczony, a adwokat Mathias De Daele zapowiedział złożenie wniosku o wyłączenie sędziego Gheeraerta. Oznacza to, że kolejne posiedzenie, planowane na poniedziałek, nie odbędzie się.
Znaczenie dla systemu wymiaru sprawiedliwości
Sprawa Flora Bressersa, określanego jako „Pablo Escobar z Belgii”, dotyczy przemytu co najmniej 16 ton kokainy i jest największym procesem narkotykowym w historii kraju. Czwartkowe wydarzenia obnażyły głębokie napięcia między sądem a adwokaturą, a także pytania o proporcjonalność środków bezpieczeństwa i gwarancje rzetelnego procesu w demokratycznym państwie prawa.