Brukselski sąd rozpoczął w piątek czterodniowy proces szesnastu mężczyzn oskarżonych o udział w sieci handlu narkotykami działającej na terenie gmin Saint-Gilles i Forest. W większości są to osoby, które nie ukończyły jeszcze 24 lat, co podkreśla młody wiek uczestników przestępczej działalności.
Prokuratura zarzuca im zarządzanie handlem konopi indyjskich i kokainy oraz prowadzenie sprzedaży ulicznej w dwóch głównych punktach dystrybucji – na placu Jacques Franck w Saint-Gilles i placu Saint-Antoine w Forest. Te miejsca pełniły funkcję centralnych punktów obrotu narkotykami w regionie.
Akt oskarżenia obejmuje szeroki katalog przestępstw związanych z handlem środkami odurzającymi. Dwóch mężczyzn odpowiada również za nielegalne posiadanie amunicji wymagającej specjalnego zezwolenia, a pięciu kolejnych usłyszało zarzuty wykorzystywania nieletnich w wieku 16 i 17 lat do działań przestępczych.
Śledztwo prowadzone przez policję było wieloaspektowe. Funkcjonariusze prowadzili długotrwałą obserwację, dokumentując transakcje na zdjęciach ukazujących momenty sprzedaży narkotyków czy odbierania kopert z pieniędzmi lub instrukcjami. Przeprowadzono także przeszukania mieszkań i samochodów, zabezpieczając materiał dowodowy. Istotnym elementem dochodzenia były podsłuchy telefoniczne, które pozwoliły przeanalizować komunikację między członkami grupy.
Profil społeczny i osobisty oskarżonych wskazuje na pewne wspólne cechy. Wielu z nich nadal mieszka z rodzicami, co odzwierciedla młody wiek i niestabilność życiową. Wszyscy mieli wcześniej kontakt z wymiarem sprawiedliwości, a dwóch odbywało już kary więzienia. Niektórzy wskazują problemy z uzależnieniem od hazardu i zadłużeniem związanym z zakładami sportowymi jako główny motyw wejścia w nielegalny proceder.
Linia obrony wszystkich oskarżonych koncentruje się na zaprzeczaniu pełnieniu funkcji kierowniczych w strukturze grupy. Przedstawiają się jako sprzedawcy działający na najniższym szczeblu, jednak dowody zebrane przez prokuraturę – w tym treści wiadomości tekstowych – podważają te twierdzenia. Jeden z obrońców argumentował, że definicja kierownika stosowana przez wymiar sprawiedliwości jest zbyt szeroka i jego klient działał jako wykonawca podlegający wielu przełożonym.
Proces odsłania także psychologiczne aspekty przestępczości narkotykowej wśród młodych ludzi. Wielu z oskarżonych wyraża skruchę i przyznaje, że nie w pełni zdawało sobie sprawę z konsekwencji swoich czynów. Jeden z nich, mający już za sobą karę więzienia, szczególnie mocno podkreślił żal za wyrządzone szkody społeczne, przyznając, że nie zastanawiał się nad wpływem swojej działalności na konsumentów narkotyków.
Sprawa ta stanowi przykład wyzwań, z jakimi mierzą się władze w walce z handlem narkotykami w środowisku miejskim, gdzie młodzi ludzie – często w trudnej sytuacji ekonomicznej i społecznej – stają się łatwym celem dla organizacji przestępczych.