Przewodniczący Ruchu Reformatorskiego (MR) Georges-Louis Bouchez stanowczo zapowiedział podczas obchodów Święta Pracy organizowanych w Grand Palais w Charleroi, że jego partia nie pozwoli sobie „ukraść zwycięstwa w Brukseli”. Wydarzenie to stanowiło symboliczny gest przeciwwagi dla tradycyjnych obchodów lewicy w tym samym mieście.
Spotkanie liberałów miało miejsce zaledwie 500 metrów od sali Eden, gdzie jednocześnie zgromadzili się działacze Partii Socjalistycznej (PS) pod przewodnictwem Thomasa Dermine, podczas gdy przewodniczący PS Paul Magnette zmuszony był przesunąć swoje przemówienie na 30 kwietnia. Liberałów wsparł specjalny gość – były premier Francji i przewodniczący Renaissance Gabriel Attal, który podkreślił „przyjaźń” obu ugrupowań oraz wspólne wartości i zaangażowanie europejskie.
Jak podkreślili reformatorzy na początku wydarzenia w Grand Palais, Charleroi to „jedno z najbiedniejszych miast kraju, gdzie jeden na trzech mieszkańców żyje poniżej progu ubóstwa”, a także miejsce, „gdzie lewica rządziła przez ponad 100 lat”. Bouchez, występujący w łagodniejszym niż zwykle tonie, odniósł się do zarzutów o „brutalną prawicę”, którymi określił jego ugrupowanie Paul Magnette: „Słyszę obawy. To normalne, gdy chce się wprowadzać reformy. Na te obawy odpowiadamy każdego dnia poprzez nasze działania w rządzie, ale także w terenie.”
Przewodniczący MR kontynuował swoją krytykę lewicy, stwierdzając: „Nie dajcie się zwieść. Inni wykorzystują te obawy. Raoul, Paul, Thierry, Jean-Pascal! Wiecie dlaczego? Bo boją się, że ich świat się zawali, ten świat, w którym tak bardzo kochali biednych, że produkowali ich każdego dnia.”
Bruksela w centrum uwagi
Jednak głównym tematem wystąpienia Boucheza nie było Charleroi, ale sytuacja w Brukseli, gdzie MR jest pierwszą partią od wyborów 9 czerwca, choć bez większości parlamentarnej. Warto przypomnieć, że Region Stołeczny wciąż pozostaje bez rządu niemal jedenaście miesięcy po głosowaniu.
„Reformy, które promujemy, muszą mieć zastosowanie w Regionie Stołecznym Brukseli. Chciałbym powiedzieć jedno Ahmedowi Laaouejowi: nie ukradniecie nam naszego zwycięstwa!” – kontynuował Georges-Louis Bouchez. „W Brukseli macie cztery razy większe szanse, by popaść w skrajne ubóstwo niż gdziekolwiek indziej w kraju!” – dodał.
Podkreślił też, że David Leisterh „nigdy nie zaakceptuje roli ministra-prezydenta Regionu, który kontynuuje swoją politykę deficytu, bezrobocia i niepewności”. Jednocześnie zapewnił, że jego partia w pełni podejmie swoją odpowiedzialność.
„Z tego powodu złożymy deklarację polityki ogólnej, której będziemy autorami. Złożymy ją bezpośrednio w parlamencie. To będzie moment prawdy. Od chwili złożenia tego tekstu będzie trzeba dokonać wyboru: albo zapisać się w nurt reform pożądanych przez obywateli, albo chcieć pozwolić sytuacji gnić.”
Analiza polityczna: strategiczne posunięcie MR
Zapowiedź złożenia „własnej” deklaracji politycznej bezpośrednio w parlamencie stanowi bezprecedensowe posunięcie w belgijskiej praktyce formacyjnej. To strategia mająca na celu przełamanie trwającego niemal rok impasu w formowaniu rządu brukselskiego.
Kluczowe aspekty:
- Próba legitymizacji władzy poprzez odwołanie się bezpośrednio do parlamentu, z pominięciem tradycyjnego procesu negocjacji koalicyjnych
- Publiczne wzmocnienie narracji o „kradzieży zwycięstwa” przez partie lewicowe
- Eskalacja konfliktu ideologicznego jako strategia mobilizacji własnego elektoratu
Deklaracja MR ilustruje głęboki kryzys polityczny w Regionie Stołecznym, gdzie klasyczne mechanizmy formowania większości koalicyjnych okazują się nieskuteczne wobec pogłębiających się podziałów ideologicznych i fragmentacji sceny politycznej.