Ministerstwo Sprawiedliwości rozważa przeniesienie części postępowań rozwodowych do urzędów gminnych w celu zmniejszenia obciążenia sądów.
Jak donosi dziennik Het Nieuwsblad, w najbliższym czasie niektóre rozwody mogłyby być finalizowane w urzędach gminnych. Minister sprawiedliwości Annelies Verlinden (CD&V) przedstawiła tę propozycję jako sposób na odciążenie przeciążonego systemu sądownictwa.
Propozycja stanowi element szerszej reformy prawa rodzinnego, której wprowadzenie planuje rząd De Wevera. Aby skorzystać z uproszczonej ścieżki, konieczne będzie spełnienie określonych warunków – przede wszystkim pełna zgoda obu stron oraz przygotowanie odpowiedniej dokumentacji przez adwokata lub notariusza, co podkreśliła minister Verlinden w swoim oświadczeniu programowym. Dodatkowo, procedura ta będzie dostępna wyłącznie dla par bezdzietnych lub tych, których dzieci są już pełnoletnie, gdyż sytuacja małoletnich wymaga oceny przez sędziego.
Głównym celem nowej procedury jest umożliwienie sądom rodzinnym koncentracji na bardziej złożonych sprawach. Statystyki za rok 2023 wskazują na ponad 20 000 rozwodów w Belgii, co stanowi wzrost o blisko 4% w porównaniu z rokiem poprzednim. Według danych belgijskiego urzędu statystycznego Statbel, przeciętne małżeństwo rozpada się po około piętnastu latach trwania.
Professor Frederik Swennen, specjalista prawa rodzinnego z Uniwersytetu w Antwerpii, ocenia tę inicjatywę jako logiczny krok naprzód, zauważając, że obecnie większość rozwodów za porozumieniem stron, bez udziału małoletnich dzieci, jest i tak rozpatrywana przez sądy rodzinne w trybie pisemnym.
Ekspert zwraca jednak uwagę na potencjalne pułapki nowego rozwiązania. „Kluczowe znaczenie ma, aby każdy z partnerów uzyskał niezależną poradę prawną. Regularnie obserwujemy sytuacje, w których strona znajdująca się w gorszej sytuacji ekonomicznej – często kobieta – zbyt pochopnie rezygnuje z przysługującego jej prawa do alimentów podczas procedur rozwodowych za obopólnym porozumieniem” – podkreśla Swennen.
Profesor krytycznie odnosi się również do dostępnych w internecie formularzy rozwodowych, które za niewielką opłatą około 10 euro można samodzielnie wypełnić, uznając je za rozwiązanie niewystarczające do zabezpieczenia interesów obu stron.