Około czterdziestu wczasowiczów z Belgii nie może opuścić Szarm el-Szejk od minionego piątku – potwierdził w poniedziałek organizator wycieczek TUI w rozmowie z agencją Belga, odnosząc się do wcześniejszych doniesień dziennika Het Laatste Nieuws. Przyczyną ich przymusowego pobytu są problemy techniczne samolotu, którym mieli podróżować.
We Flandrii właśnie rozpoczęły się dwutygodniowe wakacje wielkanocne, które potrwają do 21 kwietnia.
Maszyna wyczarterowana przez linię lotniczą TUI Fly wyruszyła w piątkowy poranek z holenderskiego Eindhoven, kierując się do egipskiego kurortu Hurghada. Podczas międzylądowania w Szarm el-Szejk wykryto usterkę techniczną. Mimo wysiłków zespołu technicznego nie udało się rozwiązać problemu. Po trzech i pół godziny bezowocnego oczekiwania na możliwość kontynuacji podróży, pasażerowie zostali zakwaterowani w pobliskim hotelu.
W kolejnych dniach podróżni wielokrotnie otrzymywali informacje o rychłym wznowieniu lotu do Hurghady, jednak do poniedziałku wciąż pozostawali w Szarm el-Szejk. Niedzielny wieczorny lot został odwołany dosłownie w ostatniej chwili – jak donosi Het Laatste Nieuws, który skontaktował się z jednym z pasażerów, stało się to już po wejściu turystów na pokład.
Touroperator TUI postanowił ostatecznie wysłać zastępczy samolot z Eindhoven w celu przetransportowania pasażerów z Szarm el-Szejk do Hurghady. Według rzeczniczki TUI Holandia, Petry Kok, start zaplanowano na poniedziałek na godzinę 16:00. Przedstawiciele biura podróży zapewnili również, że poszkodowani urlopowicze otrzymają stosowne odszkodowanie za niedogodności.