BNP Paribas Fortis planuje przenieść blisko połowę swojego personelu administracyjnego do nowej jednostki należącej do grupy Accenture. Proces ten ma odbyć się na podstawie Konwencji 32 bis – mechanizmu zastosowanego wcześniej przez sieć Delhaize przy przekształcaniu swoich supermarketów w franczyzy. Związki zawodowe nie kryją oburzenia i grożą ogłoszeniem strajku.
600 pracowników do przeniesienia
30 stycznia BNP Paribas Fortis – największy bank w Belgii, obsługujący 4,8 miliona klientów i zatrudniający 10 000 osób (w przeliczeniu na pełne etaty) – poinformował w trybie pilnym zarówno związki zawodowe, jak i media o planach przekazania około 600 pracowników działu administracyjnego (back-office) do nowej belgijskiej jednostki Accenture, globalnego giganta w sektorze usług dla firm.
Po dwóch spotkaniach rady zakładowej (7 i 14 lutego) między zarządem a przedstawicielami pracowników, atmosfera w banku stała się napięta. Ostatni duży strajk w BNP Paribas Fortis miał miejsce w 2001 roku, ale tym razem związki nie zamierzają biernie przyglądać się zmianom.
Obawy o redukcję kosztów kosztem pracowników
Związkowcy nie wierzą w argumenty o „transformacji sektora finansowego” i postrzegają cały proces jako próbę przeprowadzenia cięć budżetowych pod pretekstem restrukturyzacji. – „Jeśli pozwolimy na taki precedens, nic nie powstrzyma banku przed kolejnymi przenosinami pracowników” – ostrzega Murielle Montignies, współprzewodnicząca komitetu CNE w CSC. – „Zarząd nie mówi wszystkiego otwarcie. Wszystko wskazuje na to, że chodzi przede wszystkim o obniżenie kosztów.”
Sprawa trafiła do specjalnej komisji ds. mediacji, gdzie negocjacje między stronami są obowiązkowe przed ewentualnym ogłoszeniem strajku. Jeśli rozmowy nie przyniosą rezultatów, a pracownicy poprą protest, związki zawodowe wystosują oficjalne zawiadomienie o strajku. – „Oczekujemy odpowiedzi w przyszłym tygodniu” – dodaje Montignies. – „Jeśli zarząd będzie zwlekać, mamy już przygotowany plan działań protestacyjnych.”
Niejasne deklaracje zarządu
BNP Paribas Fortis niechętnie komentuje swoje plany. W oficjalnym komunikacie zarząd podkreśla, że jest to „faza analizy” i że od 2026 roku niektóre operacje i pracownicy mają zostać włączeni do belgijskiej jednostki Accenture Operations, pod warunkiem zatwierdzenia przez organy nadzoru finansowego. Bank argumentuje, że decyzja ta wynika z coraz bardziej rygorystycznych regulacji oraz potrzeby lepszego dostosowania się do oczekiwań klientów.
– „Accenture Operations obsługuje już blisko 10 000 pracowników świadczących usługi dla 28 instytucji finansowych w Europie” – wskazuje bank, sugerując, że nowa platforma usprawni jego działalność.
Jednak związki zawodowe podkreślają, że przenoszeni pracownicy zajmują się m.in. obsługą wniosków kredytowych oraz kontrolą tożsamości klientów w ramach przeciwdziałania praniu pieniędzy. Obawiają się, że po przeniesieniu ich do Accenture ich warunki zatrudnienia pogorszą się, a kolejne grupy pracowników mogą podzielić ich los.
Niepokojący przykład z Włoch
Według doniesień, podobne działania BNP Paribas przeprowadził już w swojej włoskiej filii BNL dwa lata temu. – „Z relacji, które do nas docierają, wynika, że pracownicy przeniesieni w ramach tej operacji zostali ostatecznie zastąpieni przez tańszą siłę roboczą w Rumunii” – mówi Montignies.
Przeniesienie zatrudnienia ma odbyć się w ramach Konwencji 32 bis – procedury stosowanej przy przejmowaniu pracowników przez inne firmy, znanej m.in. z procesu franczyzowania supermarketów Delhaize. Bank zapewnia, że w ten sposób miejsca pracy pozostaną zabezpieczone, a pracownicy zachowają m.in. prawo do urlopu tematycznego.
Związkowcy podchodzą do tych zapewnień sceptycznie. – „Nowy pracodawca zawsze może w przyszłości wypowiedzieć umowę. A wtedy to on będzie decydował o wszystkim” – podkreśla Montignies.
Spór między pracownikami a zarządem BNP Paribas Fortis wchodzi w kluczową fazę. Decyzja o strajku może zapaść już w najbliższych dniach.