Policja strefy Południe prowadzi wewnętrzne dochodzenie w celu ustalenia, dlaczego interwencja w sprawie próby gwałtu, do której doszło pod koniec lutego w parku w Forest, zajęła aż 40 minut. Równolegle trwa śledztwo dotyczące samego ataku.
Opóźniona reakcja służb
23 lutego wieczorem Anaëlle, spacerując z dzieckiem w chuście, została nagle zaatakowana. Napastnik chwycił ją, zaczął obmacywać i dusić. Na szczęście przypadkowi świadkowie zareagowali, co skłoniło agresora do ucieczki. Po incydencie kobieta zgłosiła się do Centrum Pomocy dla Ofiar Przemocy Seksualnej w szpitalu Saint-Pierre, gdzie złożyła zawiadomienie na policję.
Mimo że zgłoszenie dotarło do służb niemal natychmiast, funkcjonariusze przybyli na miejsce dopiero po 40 minutach. Komendant policji Jürgen De Landsheer wyjaśnił, że patrol jest wysyłany według priorytetu – jeśli ofiara w chwili zgłoszenia nie była już w bezpośrednim zagrożeniu, a w tym samym czasie miało miejsce inne poważne zdarzenie, policja mogła najpierw udać się na drugą interwencję.
Problem długiego czasu reakcji
Policja przyznaje, że opóźnienia w interwencjach oraz procedura składania skarg to problemy, nad którymi pracuje już od kilku lat. Jak zapewnia komendant, prowadzone są działania mające na celu skrócenie czasu reakcji i poprawę efektywności służb.
Obecne dochodzenie wewnętrzne ma wyjaśnić, co dokładnie doprowadziło do opóźnienia w tej sprawie oraz czy można było podjąć działania szybciej.