Kryzys mieszkaniowy we Flandrii nie ustępuje, a liczba rodzin oczekujących na mieszkanie socjalne osiągnęła alarmujący poziom 182 000. Pomimo podejmowanych działań, problem pozostaje nierozwiązany, a rządowe strategie wydają się bardziej próbą tuszowania najpoważniejszych problemów niż rzeczywistym rozwiązaniem kryzysu.
Mieszkania „dostępne cenowo”, ale dla kogo?
Część środków przeznaczonych na mieszkania socjalne trafia do sektora prywatnego, aby budować mieszkania „dostępne cenowo”. Jednakże, jak zauważają krytycy, prywatni deweloperzy często definiują dostępność według własnych standardów, które rzadko odpowiadają potrzebom najuboższych. W efekcie, pomimo zaangażowanych funduszy, sytuacja dla wielu rodzin nie ulega poprawie.
Rządowe wyjaśnienia i kontrowersyjne działania
Minister mieszkalnictwa Matthias Diependaele (N-VA) tłumaczy, że budowa nowych mieszkań wymaga czasu. Dodatkowym wyzwaniem jest trwająca fuzja flamandzkich spółek mieszkaniowych i agencji wynajmu społecznego, która ma zakończyć się w 2023 roku. Choć ma to przynieść oszczędności i uproszczenie struktur, proces ten opóźnia realizację nowych projektów mieszkaniowych.
Jednocześnie wprowadzane są kontrowersyjne środki, takie jak podnoszenie czynszów dla osób, które w wyniku wyprowadzenia się dzieci „odzyskują” dodatkową sypialnię. Taki mechanizm zmusza wiele osób, często starszych, do opuszczenia mieszkań, które przez lata były ich domem, zwłaszcza że są już obciążeni wysokimi kosztami energii.
Brak dostępnych mieszkań na rynku prywatnym
Sytuację dodatkowo komplikuje rynek prywatny. Ostatnie zmiany w prawie, w tym zwiększenie kosztów rejestracji nieruchomości, spowodowały spadek liczby dostępnych mieszkań na wynajem. W efekcie znalezienie przystępnego finansowo lokum staje się coraz trudniejsze.
Wieloletnie zaniedbania
Według flamandzkiego Związku Lokatorów obecny kryzys to efekt dekad zaniedbań. Inwestycje w mieszkania socjalne są niewystarczające, a właściciele prywatni nie są angażowani w poszukiwanie rozwiązań. „Najuboższe warstwy społeczne nie interesują ani sektora prywatnego, ani niektórych partii politycznych” – podkreślają przedstawiciele związku.
Mieszkalnictwo socjalne, kiedyś kluczowa sfera polityki społecznej, zostało zdegradowane do roli drugoplanowej. Zarządzanie portfelem mieszkaniowym jest dziś marginalnym aspektem działalności rządu, pozostając na dole listy priorytetów ministerialnych.
Co dalej z kryzysem mieszkaniowym?
Obecna sytuacja wymaga zdecydowanych działań i przemyślanych inwestycji w sektor publiczny. Samo budowanie mieszkań „dostępnych cenowo” przez sektor prywatny nie rozwiąże problemu, jeśli definicja „dostępności” będzie nieadekwatna do potrzeb najuboższych.
Eksperci i organizacje społeczne apelują o bardziej ambitne plany, które faktycznie zmniejszą liczbę rodzin czekających na mieszkania socjalne. W obliczu kryzysu energetycznego i rosnących kosztów życia konieczne jest nie tylko inwestowanie w nowe mieszkania, ale także ochrona obecnych lokatorów przed utratą ich domów. Bez takich działań liczba osób potrzebujących wsparcia będzie tylko rosnąć.