Proces naprawy finansów publicznych Belgii potrwa dziesięć lat – zapowiedział Bart De Wever, przewodniczący N-VA i przyszły premier, w wywiadzie dla stacji RTBF i RTL-TVi. Podczas swojej pierwszej deklaracji, która otworzyła dyskusję o nowym porozumieniu rządowym, De Wever podkreślił wyzwania budżetowe, jakie czekają kraj. „To nie będzie spacer po parku” – dodał obrazowo.
Dziesięcioletnia ścieżka reform
Bart De Wever odniósł się do przykładów ze swojego życia, porównując przyszłe reformy do rygorystycznej diety, którą przeszedł dekadę temu. „Teraz jestem zdrowszy, cieszę się, że to zrobiłem, ale sam proces był trudny i nieprzyjemny” – wyjaśnił. Przyznał, że nie da się w pięć lat przeprowadzić głębokich reform strukturalnych, koniecznych do uzdrowienia sytuacji finansowej Belgii.
Nowa perspektywa na czele rządu
Po raz pierwszy w historii Belgii funkcję premiera obejmie flamandzki nacjonalista. „Tak, to dziwne” – skomentował De Wever. „Nie marzyłem o tym, by zostać premierem, ale wyniki wyborów stworzyły wyjątkową sytuację. Znaleźliśmy partnerów na południu kraju – MR i Les Engagés – z którymi mamy wspólne cele. To szansa na reformy, które odkładano od dziesięcioleci” – podkreślił. Zwrócił uwagę, że z socjalistycznym PS dzieliłby jedynie pogląd na decentralizację państwa.
Reforma państwa po 2029 roku
Chociaż De Wever nie wprowadzi natychmiastowej zmiany ustroju na model konfederalny, do której wcześniej dążył, zamierza przygotować reformy na przyszłą kadencję. Przypomniał, że jego partia zawsze opowiadała się za „ewolucją, a nie rewolucją”.
Nowy rząd, złożony z N-VA, MR, Les Engagés, CD&V oraz Vooruit, nie posiada większości dwóch trzecich głosów, wymaganej do natychmiastowej zmiany konstytucji. Dlatego premier powoła specjalną komórkę, która będzie opracowywać reformę państwa na kolejną kadencję.
„Przygotujemy to spokojnie i transparentnie, we współpracy z obiema wspólnotami. Po 2029 roku, jeśli osiągniemy 100 mandatów, byłoby głupotą nie być na to gotowym” – podsumował De Wever.