Zimowe wyprzedaże właśnie się rozpoczęły, oferując klientom możliwość znalezienia okazji zarówno w dużych sieciach handlowych, jak i w małych sklepach. Niestety, niezależni handlowcy w centrum Brukseli zmagają się z licznymi trudnościami, które utrudniają im konkurowanie z wielkimi markami i sprzedażą online.
Wysokie koszty i zmieniające się nawyki klientów
„Z powodu czynszów i opłat musimy generować wysokie obroty, aby przetrwać” – przyznaje Marc Jaumot, właściciel sklepu Volte-Face. Jak zauważa, wiele osób traktuje małe sklepy jak showroomy. „Przychodzą, oglądają produkty, pytają o porady, porównują, a potem wracają do domu, aby ‘przemyśleć zakup’, co często oznacza zamówienie online”.
Problemy z dostępnością i mobilnością w mieście
Kolejną przeszkodą są problemy z dostępem do centrum Brukseli. Isabelle Morgante z Unii Klas Średnich (UCM) wskazuje, że drogie parkingi, niewystarczająca liczba osób korzystających z transportu publicznego oraz urbanistyczne zmiany utrudniające mobilność zniechęcają klientów. „Dostępność jest dużym wyzwaniem dla Brukseli” – podkreśla Morgante.
Rola niezależnych sklepów i ich unikalność
Pomimo trudności, niezależne sklepy mają wartość, której nie da się zastąpić. „DNA niezależnego handlowca to jego know-how i indywidualne podejście do klienta, coś, czego nie znajdziemy w dużych sieciach” – dodaje Morgante, podkreślając konieczność ochrony tych małych biznesów.
Pesymistyczne prognozy na okres wyprzedaży
Według danych UCM tylko jeden na dziesięciu niezależnych handlowców spodziewa się wzrostu sprzedaży podczas wyprzedaży w porównaniu z normalnym okresem. Dla wielu z nich okres zimowych promocji nie przynosi oczekiwanych zysków, a trudności wynikające z konkurencji z dużymi markami oraz problemów z dostępnością dodatkowo pogłębiają kryzys w małych sklepach.
W obliczu tych wyzwań istotne wydaje się wspieranie niezależnych handlowców, którzy wnoszą unikalny charakter i różnorodność do lokalnej gospodarki.