Sąd przysięgłych w Liège wydał w piątek wyrok w głośnej sprawie zabójstwa obywatela polskiego. 43-letni Jean-Benoît Lambert z Seraing został skazany na 30 lat pozbawienia wolności za morderstwo oraz kradzież z okolicznością obciążającą w postaci zabójstwa 46-letniego Marka Walewskiego. Do zbrodni doszło 13 czerwca 2022 roku w Seraing.
Szczegóły wyroku i warunki odbycia kary
Sąd orzekł wobec Lamberta wyjątkowo surowe warunki odbywania kary. Skazany nie będzie mógł ubiegać się o warunkowe zwolnienie przed odbyciem co najmniej 20 lat więzienia. Ponadto został oddany do dyspozycji izby ds. wykonania kar na okres 15 lat po ewentualnym zwolnieniu, co oznacza przedłużony nadzór nad jego zachowaniem także po opuszczeniu zakładu karnego.
Taka decyzja świadczy o uznaniu przez sąd wysokiego ryzyka recydywy oraz o szczególnej brutalności czynu. To jeden z najbardziej surowych wyroków, jakie można orzec w belgijskim systemie prawnym, który nie przewiduje bezwzględnego dożywocia bez prawa do zwolnienia warunkowego.
Okoliczności zbrodni i identyfikacja sprawcy
Marek Walewski, 46-letni Polak mieszkający w Liège, został zaatakowany w nocy, gdy znajdował się w stanie silnego upojenia alkoholowego. Sprawca zadał mu liczne ciosy nożem, wykorzystując jego bezbronność. Brutalność ataku i fakt, że ofiara była w stanie niezdolności do obrony, wzmocniły wymiar moralny winy.
Śledczy dotarli do sprawcy dzięki analizie zapisów monitoringu miejskiego. Kamery zarejestrowały podejrzanego w pobliżu miejsca zdarzenia, co pozwoliło ustalić jego tożsamość. Następnie przeanalizowano dane z telefonii komórkowej oraz materiał DNA. Na rękojeści noża, który był narzędziem zbrodni, znaleziono DNA oskarżonego, a na ostrzu – materiał genetyczny ofiary.
Ten kompletny łańcuch dowodowy pozwolił prokuraturze odtworzyć przebieg zdarzenia i jednoznacznie powiązać Lamberta ze zbrodnią, mimo że oskarżony konsekwentnie zaprzeczał winie.
Linia obrony i werdykt ławy przysięgłych
Jean-Benoît Lambert przez cały proces utrzymywał, że nie pamięta wydarzeń z tamtej nocy. Jego obrońca próbował podważyć wiarygodność materiału dowodowego oraz przedstawić oskarżonego jako osobę niezdolną do popełnienia tak brutalnego czynu.
Ława przysięgłych nie dała jednak wiary tym argumentom. Zgromadzone dowody materialne – nagrania, dane telefoniczne i wyniki badań DNA – stworzyły spójny obraz wydarzeń. Jury uznało tłumaczenia Lamberta za próbę uniknięcia odpowiedzialności.
Sędziowie zawodowi oraz przysięgli byli jednomyślni: morderstwo i kradzież połączone z zabójstwem stanowią wyjątkowo ciężkie przestępstwa wymagające najwyższego wymiaru kary.
Nietypowa kwalifikacja prawna czynu
Sąd uznał Lamberta za winnego zarówno morderstwa, jak i kradzieży popełnionej z okolicznością obciążającą w postaci zabójstwa. Choć na pierwszy rzut oka może to wydawać się powieleniem zarzutów, jury uznało, że mamy do czynienia z tzw. „idealnym zbiegiem przestępstw” (concours idéal de crimes).
W belgijskim prawie oznacza to, że jeden czyn może wypełniać znamiona kilku różnych przestępstw, jeśli każde z nich dotyczy innego aspektu zachowania sprawcy. W tym przypadku Lambert dokonał kradzieży, której elementem było zabójstwo ofiary, a jednocześnie samo zabójstwo spełniało znamiona osobnego przestępstwa morderstwa.
Przesłanki surowego wyroku
W uzasadnieniu wyroku sąd wskazał na wyjątkową brutalność czynu i całkowite lekceważenie życia ludzkiego przez sprawcę. Podkreślono cierpienie rodziny ofiary – zarówno w Belgii, jak i w Polsce – oraz fakt, że Marek Walewski był osobą szczególnie bezbronną.
Sąd uwzględnił także wyniki ekspertyz psychologiczno-psychiatrycznych, które wskazywały na cechy osobowości Lamberta mogące sprzyjać ponownemu popełnieniu przestępstwa. To właśnie one uzasadniały długi okres, po którym skazany będzie mógł ubiegać się o warunkowe zwolnienie.
Znaczenie społeczne i reakcje
Sprawa wzbudziła duże emocje zarówno w regionie Liège, jak i wśród polskiej społeczności w Belgii. Dla wielu była bolesnym przypomnieniem o zagrożeniach, z jakimi mogą mierzyć się osoby żyjące w trudnych warunkach za granicą. Marek Walewski, podobnie jak wielu Polaków w Belgii, próbował odbudować swoje życie, a jego tragiczna śmierć poruszyła lokalną diasporę.
Wyrok jest także wyraźnym sygnałem ze strony belgijskiego wymiaru sprawiedliwości – pokazuje, że brutalne przestępstwa wobec osób bezbronnych spotkają się z bezwzględną reakcją sądu.
System sądów przysięgłych w Belgii, w którym o winie decydują wspólnie obywatele i sędziowie zawodowi, po raz kolejny podkreślił swoją rolę w kształtowaniu społecznego poczucia sprawiedliwości. Zarówno jury, jak i sędziowie uznali, że w tym przypadku tylko surowy wyrok może oddać wagę popełnionej zbrodni.
Dla rodziny Marka Walewskiego orzeczenie to stanowi choć częściowe poczucie sprawiedliwości. Dla belgijskiego społeczeństwa – przypomnienie o potrzebie stanowczości wobec przemocy i o konieczności ochrony najsłabszych.