Decyzja rządu Walonii o udzieleniu pożyczki w ramach Planu Oxygène dla Mons, Charleroi i Liège miała być odpowiedzią na trudności finansowe tych miast. Zamiast tego wywołała burzę. Choć kwota 235 milionów euro wygląda obiecująco, narzucone warunki sprawiają, że dla samorządów oferta ta bardziej przypomina narzędzie nacisku niż wsparcie.
Kiedy pomoc staje się obciążeniem
Plan zakłada, że pożyczki dla trzech największych miast w regionie udzieli Centrum Regionalnej Pomocy Gminom (CRAC). Problem w tym, że rząd Walonii nałożył na miasta szereg restrykcyjnych wymogów, takich jak:
- Zmiana struktury opłat lokalnych, by odzwierciedlały rzeczywiste koszty ponoszone przez gminy,
- Redukcja zarządów miejskich o 15%,
- Ograniczenia w zatrudnieniu – na 10 odchodzących pracowników można zatrudnić tylko 5 nowych,
- Cięcia w wydatkach transferowych o 15%, z wyłączeniem policji, straży pożarnej i opieki społecznej,
- Zaprzestanie świadczenia niektórych usług publicznych bezpłatnie.
Zdaniem Nicolasa Martina, burmistrza Mons, warunki te są nie do zaakceptowania. „Rząd chce rzucić wielkie miasta na kolana, stosując politykę oszczędności, która zniszczy trzy główne motory gospodarcze Walonii” – podkreśla.
Deficyty z winy systemu, a nie zarządzania
Samorządowcy podkreślają, że problemy finansowe ich miast wynikają przede wszystkim z niewypełniania zobowiązań przez władze centralne.
„Deficyty wielkich miast są efektem czynników zewnętrznych, takich jak niedoszacowane dotacje” – wyjaśnia Thomas Dermine, burmistrz Charleroi. Wskazuje, że w przypadku policji i straży pożarnej władze federalne powinny pokrywać połowę budżetu, ale faktycznie przeznaczają na ten cel tylko 30%. „To my musimy łatać dziury w systemie” – dodaje.
W Mons problemem jest również niedostateczna indeksacja Funduszu Gmin. Zamiast realnych 4,1%, uwzględniono jedynie 1,1%, co oznacza dla miasta stratę ponad miliona euro.
Bezpłatne usługi publiczne pod znakiem zapytania
Kolejnym punktem zapalnym jest możliwość rezygnacji z niektórych bezpłatnych usług publicznych. „Czy to oznacza koniec darmowego dostępu do parków, bibliotek, a może nawet żłobków?” – pyta retorycznie Thomas Dermine. „Takie usługi to esencja działań samorządów i wsparcie dla najuboższych mieszkańców”.
Nicolas Martin wskazuje też na absurdalność zakazu nowych nominacji pracowników miejskich. „W Mons, zatrudniając na stałe więcej osób, zwiększyliśmy liczbę płatników składek społecznych, co zmniejszyło finansowe obciążenie miasta” – tłumaczy.
Brak dialogu z miastami
Samorządowcy nie kryją oburzenia także na brak konsultacji i transparentności. O warunkach pożyczki dowiedzieli się z komunikatu prasowego, a do dziś nie otrzymali dokumentacji, którą muszą zatwierdzić podczas lokalnych sesji rad miejskich.
„To, co miało być wsparciem, okazuje się narzędziem wymuszania oszczędności, które uderzą w mieszkańców” – podsumowuje Nicolas Martin.
Walka o przyszłość
Samorządy apelują o przemyślenie warunków wsparcia i stworzenie systemowych rozwiązań, które pozwolą miastom wyjść na prostą bez uderzania w podstawowe potrzeby mieszkańców. To, czy rząd Walonii zdecyduje się na bardziej elastyczne podejście, może zadecydować o przyszłości Mons, Charleroi i Liège oraz jakości życia ich mieszkańców.