W spokojnej miejscowości Gœgnies-Chaussée w Quévy doszło do dramatycznego zdarzenia, które wstrząsnęło lokalną społecznością. Siedmioletni Aodren, pełen życia chłopiec, stracił życie po brutalnym ataku pięciu psów rasy malamute, które należały do rodzinnej hodowli. Starszy brat chłopca podzielił się swoją wstrząsającą relacją, ujawniając skalę tragedii.
Dramatyczne chwile w hodowli
Czwartkowe popołudnie rozpoczęło się jak każde inne. Aodren towarzyszył swojej mamie podczas karmienia psów w hodowli. Jak wspomina jego brat Kerian, chłopiec nie chciał zostawać sam w domu.
– Poszedł z mamą, ubrany w kombinezon narciarski, bo padał śnieg. Przy ostatniej klatce wszystko się zmieniło – mówi Kerian.
W klatce znajdowało się pięć młodych psów rasy malamute, zaledwie rocznych. Podczas karmienia jeden z nich nagle zaatakował chłopca, a pozostałe psy podążyły za nim.
– Mama próbowała je odciągnąć, ale nie mogła nic zrobić – wspomina drżącym głosem Kerian.
Walka o życie Aodrena
Matka Aodrena, bezsilna wobec agresji zwierząt, wróciła do domu, wzywając pomoc. Kerian natychmiast pobiegł na miejsce.
– To był szok. Brat leżał nieprzytomny, już nie oddychał. Wezwaliśmy karetkę i rodzinę. Mimo szybkiej reakcji nie udało się go uratować.
Chłopiec został przetransportowany do szpitala Epicura w Hornu, ale lekarze mogli jedynie potwierdzić jego zgon. Matka, która próbowała interweniować, doznała jedynie powierzchownych obrażeń. Obecnie przebywa pod opieką rodziny i zmaga się z szokiem.
Decyzja o uśpieniu psów
Rodzina, zrozpaczona po tragedii, podjęła trudną decyzję o uśpieniu pięciu psów, które uczestniczyły w ataku.
– Malamuty nie są agresywną rasą. Hodujemy je od 15 lat i nigdy wcześniej nie wydarzyło się nic podobnego – tłumaczy Kerian. – Jednak to nadal zwierzęta. Ich zachowań nie da się przewidzieć.
Wspomnienie o Aodrenie
Aodren był pełnym życia i radosnym chłopcem. Jak wspomina jego brat, uwielbiał zabawę i wszędzie zostawiał po sobie ślady w postaci rozrzuconych zabawek.
– Kochał bajki o Stichu, zawsze miał w sobie mnóstwo energii. Jego szkoła zorganizowała zbiórkę, aby uczcić jego pamięć. To daje nam wsparcie, którego teraz tak bardzo potrzebujemy – mówi Kerian.
Śledztwo w toku
Prokuratura w Mons wszczęła śledztwo, badając okoliczności tragedii. Rozważane są zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci, ale na tym etapie nie udzielono szczegółowych informacji.
Tragedia w Quévy wstrząsnęła całą społecznością, pozostawiając rodzinę i bliskich w żałobie. W obliczu tak ogromnej straty lokalna społeczność stara się wspierać pogrążoną w bólu rodzinę.