Formowanie nowego rządu federalnego w Belgii, określanego mianem koalicji „Arizona”, napotyka na poważne przeszkody. Po piątkowej eskalacji konfliktów między liderami partii Bart De Wever (N-VA), przewodniczący negocjacji, zdecydował się na kilkudniową przerwę. W poniedziałek rozmowy mają zostać wznowione, ale czy będą przebiegać w spokojniejszej atmosferze?
Zderzenie osobowości i ambicji
Piątkowe spotkanie zakończyło się fiaskiem. Punktem zapalnym okazały się różnice zdań między Georges-Louis Bouchezem (MR) a Connerem Rousseau (Vooruit). Ostra wymiana zdań dotyczyła m.in. reform podatkowych oraz propozycji zmian w prawach autorskich, które bezpośrednio wpływają na niektóre grupy zawodowe, w tym programistów.
Bouchez, otwarcie broniący interesów branży technologicznej, skierował ostre słowa pod adresem ministra finansów Vincenta Van Peteghema (CD&V), inicjatora reformy. – Osobiście zadbam, żebyś znalazł inną pracę i nigdy więcej nie był ministrem finansów – miał powiedzieć lider MR, co wywołało oburzenie pozostałych uczestników.
Sammy Mahdi, przewodniczący CD&V, natychmiast stanął w obronie swojego ministra, uznając wypowiedź Boucheza za nieodpowiednią. Liberalny lider odpowiedział jednak w równie konfrontacyjnym tonie: – Kiedy wygrasz wybory, będziesz mógł mnie pouczać.
Krytyka ostrych słów
Sytuacja została negatywnie odebrana przez wielu negocjatorów, w tym Theo Franckena (N-VA), który przyznał, że był zaskoczony intensywnością sporu. – To była wyjątkowo ostra wymiana zdań – skomentował.
Inny uczestnik, pragnący zachować anonimowość, skrytykował personalne ataki: – Są pewne granice, których nie można przekraczać. To, co Bouchez powiedział Van Peteghemowi, było skrajnie nieodpowiednie i całkowicie niepotrzebne.
Dziedzictwo koalicji Vivaldi
Wielu uczestników widzi w obecnych napięciach efekty uboczne poprzedniego rządu, tzw. koalicji Vivaldi. Georges-Louis Bouchez, przeciwny odtworzeniu tego układu, wielokrotnie krytykował swoich socjalistycznych i zielonych partnerów z tamtego okresu.
Nie jest to pierwszy raz, kiedy lider MR wzbudza kontrowersje swoim stylem negocjacji. W sierpniu, podczas wcześniejszych rozmów, Bouchez nazwał Connera Rousseau „małym chłopcem”, co spotkało się z ostrą krytyką.
Co dalej?
Pomimo tych napięć negocjacje muszą być kontynuowane. Wszyscy uczestnicy zgadzają się, że przyszłe spotkania muszą odbywać się w spokojniejszej atmosferze.
– Musimy wrócić do stołu negocjacyjnego z większym spokojem i szacunkiem – podkreślił jeden z francuskojęzycznych liderów.
Formowanie rządu „Arizona” wydaje się coraz trudniejszym zadaniem, ale kompromis pozostaje jedynym wyjściem. Czy liderzy będą w stanie porzucić osobiste spory na rzecz interesu publicznego? Czas pokaże, czy belgijska polityka znajdzie sposób na wyjście z tego impasu.