Konsultacje lekarskie na odległość, określane w porozumieniu między lekarzami a kasami chorych jako niefizyczne kontakty medyczne, mają otrzymać stabilne finansowanie w 2026 r. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez przewodniczącego związku zawodowego lekarzy GBO Lawrence’a Cuveliera, planowana pula środków wyniesie około 45 milionów euro. Budżet ten ma umożliwić dalsze funkcjonowanie telekonsultacji, przy jednoczesnym ograniczeniu ryzyka nadużyć o charakterze stricte komercyjnym, które były obserwowane w ostatnich latach.
Napięte negocjacje i nieoczekiwany przełom
Początek tygodnia upłynął pod znakiem dużej niepewności. W poniedziałek, wobec braku natychmiast dostępnych środków budżetowych, finansowanie konsultacji zdalnych na 2026 r. stało pod znakiem zapytania. Jedyną realną alternatywą byłoby sięgnięcie po środki przeznaczone na indeksację honorariów, co uznano za rozwiązanie zbyt ryzykowne i politycznie delikatne. Jak relacjonuje Lawrence Cuvelier, w pewnym momencie wydawało się, że sprawa jest przesądzona negatywnie.
Sytuacja zmieniła się jednak w środę, gdy instytut ubezpieczeń zdrowotnych INAMI/RIZIV wrócił do rozmów z konkretną propozycją finansową. Według przewodniczącego GBO oznaczało to realny przełom w negocjacjach. Podkreślił on, że przeanalizowano wszystkie możliwe źródła finansowania, co pozwoliło wypracować rozwiązanie możliwe do wdrożenia.
Budżet wyższy niż pierwotnie zakładano
Ostatecznie rozważana kwota znacząco przekracza wcześniejsze nieoficjalne szacunki, które oscylowały wokół 20 milionów euro. Uwzględnia ona między innymi gwałtowny wzrost liczby porad telefonicznych po zniesieniu klasycznej konsultacji telefonicznej. W efekcie punktem wyjścia do rozmów stała się kwota około 45 milionów euro, liczona już dla roku 2025 i mająca stanowić bazę dla finansowania w 2026 r. Środki te mają wystarczyć na kontynuację niefizycznych kontaktów medycznych, pod warunkiem że będą one wykorzystywane zgodnie z pierwotnym założeniem.
Poszukiwanie właściwego modelu finansowania
Dla związku GBO kluczowe znaczenie ma nie tylko wysokość budżetu, ale również sposób jego dystrybucji. Lawrence Cuvelier opowiada się za modelem hybrydowym, łączącym element ryczałtowy z wynagrodzeniem za faktycznie wykonane świadczenia. Finansowanie oparte wyłącznie na ryczałcie uznaje on za problematyczne, ponieważ trudno byłoby precyzyjnie oszacować rzeczywiste zapotrzebowanie na telekonsultacje.
Z drugiej strony system oparty głównie na liczbie realizowanych świadczeń mógłby prowadzić do nadmiernego mnożenia konsultacji z powodów finansowych. Dlatego część wynagrodzenia zależna od liczby porad powinna pozostać ograniczona, aby nie tworzyć bodźców sprzyjających działalności o charakterze czysto komercyjnym.
Telekonsultacje jako element ciągłości opieki
Stanowisko GBO zakłada, że konsultacje zdalne powinny funkcjonować jako naturalne przedłużenie relacji lekarz–pacjent, a nie jako odrębna usługa świadczona w oderwaniu od regularnej opieki medycznej. Związek podkreśla, że telekonsultacje najlepiej sprawdzają się wtedy, gdy są realizowane przez lekarza prowadzącego lub w ramach znanej pacjentowi grupy praktyk, co sprzyja jakości opieki i bezpieczeństwu medycznemu.
Telefon zamiast wideokonsultacji
W kwestii formy technicznej GBO prezentuje jednoznaczne stanowisko. Preferowane są rozmowy telefoniczne, a nie wideokonsultacje. Zdaniem Lawrence’a Cuveliera wideorozmowy generują znacznie wyższe koszty, wymagają rozbudowanej infrastruktury i w większości przypadków nie są niezbędne. Podkreśla on, że wyjątkowe warunki okresu pandemii covid już minęły, a przyszły system powinien opierać się na rozwiązaniach prostych, proporcjonalnych i możliwych do trwałego wdrożenia w codziennej praktyce lekarskiej.