Marcela Gori, radna liberalnego ugrupowania Mouvement Réformateur w gminie Anderlecht, ponownie wywołała debatę na temat finansowania frankofońskich mediów publicznych. W opublikowanym w mediach społecznościowych wpisie zakwestionowała zasadność dalszego publicznego wspierania RTBF, argumentując, że obecny model finansowania jest przestarzały i nieprzystający do realiów współczesnego rynku medialnego.
Według danych przytoczonych przez radną każdy francuskojęzyczny mieszkaniec Belgii ma ponosić roczny koszt około 80 euro na utrzymanie nadawcy publicznego, niezależnie od tego, czy faktycznie korzysta z jego oferty oraz jak ocenia jakość emitowanych treści. Gori krytykuje obowiązkowy charakter tego mechanizmu, realizowanego poprzez system podatkowy, uznając go za trudny do uzasadnienia w epoce niemal nieograniczonego dostępu do informacji.
Argumenty na rzecz prywatyzacji
W swojej argumentacji przedstawicielka MR odwołuje się do głębokich zmian, jakie zaszły w krajobrazie medialnym w ostatnich dekadach. Jej zdaniem publiczne finansowanie mediów miało sens w czasach, gdy dostęp do informacji był ograniczony, a państwowy nadawca pełnił kluczową rolę w zapewnianiu obywatelom wiadomości i treści kulturalnych. Dziś, w warunkach ogromnej konkurencji ze strony prywatnych stacji, platform streamingowych i mediów internetowych, ta logika – według Gori – przestała być aktualna.
Radna podnosi również kwestię niezależności redakcyjnej. W jej ocenie medium finansowane bezpośrednio ze środków publicznych nie jest w stanie zachować pełnej neutralności, ponieważ zależność od decyzji politycznych dotyczących budżetu może wpływać na linię redakcyjną, dobór tematów i sposób ich prezentacji. Taki stan rzeczy ma podważać podstawową misję mediów, jaką jest obiektywne informowanie.
W konsekwencji Gori opowiada się za prywatyzacją RTBF. Jej zdaniem model oparty na dobrowolnym wyborze odbiorców i finansowaniu przez zainteresowanych użytkowników byłby bardziej sprawiedliwy oraz lepiej dopasowany do współczesnych realiów gospodarczych i medialnych.
Szerszy konflikt między MR a RTBF
Wypowiedź radnej wpisuje się w narastające napięcia między Ruchem Reformatorskim a frankofońskim nadawcą publicznym. W ostatnich miesiącach relacje te uległy wyraźnemu zaostrzeniu, czego symbolicznym przykładem była głośna sprawa związana z kartą parkingową dla osób z niepełnosprawnościami.
Latem bieżącego roku przewodniczący MR Georges-Louis Bouchez publicznie oskarżył RTBF o błędy w relacjonowaniu wydarzeń z jego udziałem oraz o naruszanie zasad deontologii dziennikarskiej. Spór szybko przerodził się w konflikt o charakterze politycznym, dotyczący nie tylko konkretnego materiału medialnego, ale szerzej – roli, odpowiedzialności i wiarygodności mediów publicznych.
Choć napięcia między politykami a mediami publicznymi nie są w Belgii zjawiskiem nowym, częstotliwość i ostrość krytyki ze strony przedstawicieli MR wobec RTBF zwraca uwagę komentatorów życia publicznego. Część obserwatorów postrzega te działania jako element długofalowej strategii mającej na celu podważenie legitymacji obecnego modelu funkcjonowania mediów publicznych.
Kontrowersje wokół postaci radnej
Marcela Gori była już wcześniej bohaterką medialnych polemik. Radna z Anderlechtu zasłynęła kontrowersyjnymi wypowiedziami w mediach społecznościowych, dotyczącymi osób korzystających ze wsparcia CPAS/OCMW. Jej komentarze spotkały się z ostrą krytyką ze strony organizacji społecznych i aktywistów, którzy uznali je za stygmatyzujące i wzmacniające negatywne stereotypy wobec osób w trudnej sytuacji materialnej.
Sprawa ta zwróciła uwagę na sposób prowadzenia debaty publicznej przez część polityków w przestrzeni cyfrowej, gdzie skrótowe i emocjonalne komunikaty często zastępują pogłębioną dyskusję, przyczyniając się do dalszej polaryzacji opinii publicznej.
Debata o przyszłości mediów publicznych
Finansowanie i rola mediów publicznych pozostają tematem gorącej debaty nie tylko w Belgii, ale w całej Europie. Rozwój platform cyfrowych, zmiana nawyków odbiorców i spadek zaufania do tradycyjnych mediów skłaniają do refleksji nad przyszłością nadawców publicznych.
Zwolennicy utrzymania silnych mediów publicznych podkreślają, że w dobie dezinformacji i fragmentaryzacji przekazu są one gwarantem dostępu do rzetelnych informacji, wysokiej jakości treści kulturalnych oraz pluralistycznej debaty publicznej, niezależnej od czysto komercyjnych interesów.
Krytycy wskazują natomiast na wysokie koszty, wątpliwą efektywność wydatkowania środków publicznych oraz pytania o rzeczywistą niezależność instytucji finansowanych przez państwo. Zwracają też uwagę na fakt, że młodsze pokolenia coraz rzadziej korzystają z tradycyjnych kanałów radiowych i telewizyjnych.
W Belgii dyskusja ta ma dodatkowy wymiar ze względu na strukturę państwa i istnienie odrębnych nadawców publicznych dla wspólnot językowych – RTBF dla frankofonów oraz VRT dla osób niderlandzkojęzycznych we Flandrii. Każda z tych instytucji funkcjonuje w innym kontekście politycznym i społecznym, co wpływa na charakter debaty o ich przyszłości.
Wypowiedź Marceli Gori stanowi kolejny głos w tej złożonej dyskusji, odzwierciedlając stanowisko części środowisk liberalnych, które coraz głośniej kwestionują zasadność utrzymywania tradycyjnego modelu finansowania mediów publicznych w zmieniającej się rzeczywistości medialnej.