Komisja Europejska zaprezentowała propozycję złagodzenia planowanego zakazu sprzedaży nowych samochodów benzynowych i diesla. Zgodnie z nowymi założeniami po 2035 r. producenci w Unii Europejskiej będą mogli nadal oferować ograniczoną liczbę pojazdów hybrydowych oraz aut z klasycznymi silnikami spalinowymi, pod warunkiem skompensowania emisji CO2. Ma się to odbywać m.in. poprzez wykorzystanie zielonej stali oraz biopaliw. Decyzja kończy miesiące spekulacji i intensywnego lobbingu ze strony branży motoryzacyjnej oraz części środowisk politycznych, w szczególności w Niemczech.
Nowe zasady: elastyczność z obowiązkiem kompensacji
Kluczowa zmiana dotyczy sposobu liczenia emisji całej floty danego producenta. Według propozycji Komisji w 2035 r. flota nie będzie musiała być w pełni bezemisyjna. Dopuszczalny ma być poziom emisji odpowiadający 10 procentom wartości z 2021 r., pod warunkiem pełnej kompensacji.
Mechanizmy kompensacyjne mają obejmować wykorzystanie klimatycznie neutralnej stali produkowanej w Europie. Dodatkowo Unia uwzględni oszczędności emisji wynikające z użycia biopaliw oraz paliw syntetycznych (e-fuels), które mają być dostępne na rynku w kolejnych latach.
W praktyce oznacza to, że obok samochodów elektrycznych i wodorowych producenci zachowają możliwość sprzedaży ograniczonej liczby aut hybrydowych, pojazdów elektrycznych z tzw. range extenderem, a także klasycznych samochodów spalinowych. Warunkiem będzie jednak zachowanie równowagi emisyjnej całej floty.
Dodatkowe ustępstwa dla przemysłu motoryzacyjnego
Komisja proponuje również kolejne ułatwienia, które mają dać producentom większą elastyczność w realizacji celów klimatycznych. Termin rozliczenia celów na 2030 r. zostanie przesunięty o dwa lata, do 2032 r. Jeśli producenci nie osiągną wymaganych redukcji w 2030 r., ale nadrobią je w kolejnych latach, unikną kar finansowych. To już drugie takie odroczenie – na początku roku podobne rozwiązanie zastosowano wobec celów na 2026 r.
Złagodzone mają zostać także wymogi dla pojazdów użytkowych. Obowiązkowa redukcja emisji CO2 dla samochodów dostawczych do 2030 r. spadnie z 50 do 40 procent, co jest istotnym ustępstwem wobec sektora transportu komercyjnego.
Wsparcie dla elektryfikacji transportu
Mimo wyraźnych ustępstw wobec technologii spalinowych Komisja podkreśla, że nadrzędny cel pozostaje bez zmian. Neutralność klimatyczna do 2050 r. jest zapisana w prawie unijnym i nie podlega renegocjacji.
Aby utrzymać tempo transformacji, Komisja chce wzmocnić elektryfikację flot samochodów służbowych, które odpowiadają za około 60 procent nowych rejestracji w UE. Państwa członkowskie mają zostać zachęcone do przyspieszenia tego procesu. W maju Komisja wskazywała Belgię jako przykład kraju, który skutecznie wdraża elektryfikację flot firmowych.
Równolegle Bruksela zapowiada wsparcie dla produkcji małych samochodów elektrycznych w Europie, które miałyby konkurować z tańszymi modelami azjatyckimi, dominującymi dziś w tym segmencie rynku.
Inwestycje w europejski sektor bateryjny
Istotnym elementem pakietu jest przeznaczenie 1,8 mld euro na rozwój europejskiego sektora bateryjnego. Z tej kwoty 1,5 mld euro ma trafić bezpośrednio na wsparcie produkcji ogniw w Europie. Producenci będą mogli korzystać z nieoprocentowanych pożyczek, co ma wzmocnić konkurencyjność europejskich technologii wobec azjatyckich gigantów.
Komisja szacuje, że proponowane zmiany przyniosą sektorowi motoryzacyjnemu oszczędności rzędu 706 mln euro rocznie. Zgodnie z założeniami te środki powinny zostać ponownie zainwestowane w rozwój elektromobilności.
Polityczne uzasadnienie i krytyka
Przewodnicząca Komisji Ursula von der Leyen podkreśla, że propozycje są efektem szerokich konsultacji. Jak zaznaczyła, innowacja, czysta mobilność i konkurencyjność były głównymi tematami rozmów z przemysłem motoryzacyjnym, organizacjami obywatelskimi i interesariuszami. Jej zdaniem Europa nadal pozostaje w awangardzie globalnej transformacji energetycznej.
Wiceprzewodniczący Komisji Valdis Dombrovskis zwraca uwagę, że europejski sektor motoryzacyjny stoi na rozdrożu i wymaga działań, które pozwolą mu pozostać ważnym elementem przyszłości przemysłowej kontynentu.
Krytyczne głosy płyną jednak z części środowisk politycznych. Europoseł Bruno Tobback z belgijskiej partii Vooruit ironicznie stwierdził, że europejscy konserwatyści chcą zamienić drogi w „jeżdżące muzeum”. Równie sceptyczna jest Sara Matthieu z partii Groen, która uważa, że trwanie przy technologiach spalinowych to ekonomiczny błąd w obliczu globalnego zwrotu ku elektromobilności.
Globalny kontekst: Europa a światowe trendy
Ogłoszenie Komisji zbiegło się z publikacją raportu think tanku Ember, według którego rok 2025 stał się punktem zwrotnym dla rynku samochodów elektrycznych. Już jedna czwarta wszystkich nowych pojazdów sprzedawanych na świecie to auta elektryczne.
Chiny pozostają liderem, z udziałem przekraczającym 50 procent, ale szybki wzrost notują także kraje Azji i Ameryki Łacińskiej. W Singapurze udział aut elektrycznych sięga 45 procent, w Wietnamie 38 procent, a w Urugwaju 27 procent. Dla porównania w Unii Europejskiej wskaźnik ten wynosi około 26 procent. Wielka Brytania, z wynikiem 33 procent, wyraźnie wyprzedza UE.
Proces legislacyjny i stanowisko Belgii
Propozycja Komisji musi jeszcze zostać zatwierdzona przez Parlament Europejski oraz państwa członkowskie. W Parlamencie poparcie dla złagodzenia przepisów wydaje się realne, zwłaszcza że Europejska Partia Ludowa od dawna opowiada się za większą elastycznością. Ostatecznie potrzebna będzie jednak kwalifikowana większość w Radzie UE, reprezentująca co najmniej 65 procent ludności Unii.
W przypadku Belgii sytuacja pozostaje niejednoznaczna. Flandria sprzeciwia się łagodzeniu zakazu, lecz na poziomie europejskim liczy się wyłącznie wspólne stanowisko federalne, którego jak dotąd nie udało się wypracować. To może osłabić pozycję Belgii w negocjacjach nad ostatecznym kształtem przepisów.
Przyszłość europejskiej motoryzacji pozostaje więc otwarta. Ostateczne decyzje pokażą, czy Unia zdecyduje się na radykalne przyspieszenie transformacji, czy też wybierze bardziej ewolucyjną drogę, pozostawiając miejsce dla tradycyjnych technologii.