Sekretarz generalny NATO Mark Rutte wygłosił w Berlinie przemówienie, które wielu obserwatorów odczytuje jako próbę zmobilizowania europejskich państw wobec narastającego zagrożenia ze strony Rosji. Były premier Niderlandów, pełniący obecnie funkcję szefa Sojuszu, przedstawił bardzo pesymistyczną ocenę sytuacji bezpieczeństwa na kontynencie i wezwał państwa członkowskie do natychmiastowego zwiększenia wydatków wojskowych oraz utrzymania wsparcia dla broniącej się Ukrainy. Jego słowa nabierają znaczenia w kontekście spekulacji o możliwym wycofaniu się Stanów Zjednoczonych ze struktur NATO.
Rosja u bram Europy
W swoim wystąpieniu Rutte jednoznacznie podkreślił powagę sytuacji. W jego ocenie kraje NATO muszą liczyć się z możliwością rosyjskiej agresji, a zagrożenie jest realne już dziś. Sekretarz generalny przypomniał, że wydarzenia obserwowane obecnie na Ukrainie mogą powtórzyć się w innych częściach Europy, i zaapelował o przyjęcie „mentalności wojennej”. Wyraził też rozczarowanie, że część państw nie dostrzega skali wyzwań i błędnie zakłada, iż czas działa na ich korzyść.
Rutte przedstawił również dane pokazujące intensywność działań Rosji. Moskwa wystrzeliła ponad 40 tysięcy rakiet i dronów, niszcząc ukraińskie szpitale, szkoły i budynki mieszkalne. Rosyjski przemysł zbrojeniowy osiągnął pełne moce produkcyjne, co – jego zdaniem – świadczy o determinacji Kremla. Ambicją Władimira Putina pozostaje odbudowa rosyjskiego imperium, niezależnie od kosztów ponoszonych przez własne społeczeństwo.
Astronomiczne straty ludzkie
Rutte przytoczył również statystyki rosyjskich strat wojennych. Od początku inwazji wyeliminowano ponad 1,1 miliona rosyjskich żołnierzy, przy dziennych stratach sięgających około 1200 osób. Sekretarz NATO postawił retoryczne pytanie: skoro Putin jest gotów poświęcić tak wielu własnych obywateli, czego może dopuścić się wobec innych narodów?
Według Ruttego Rosja już teraz testuje determinację NATO poprzez tajne operacje wymierzone w infrastrukturę cywilną, zakłócenia sieci kolejowych czy naruszenia europejskiej przestrzeni powietrznej. W ocenie sekretarza generalnego w ciągu najbliższych pięciu lat Rosja może osiągnąć gotowość do bezpośredniego ataku na Sojusz.
Recepta na powstrzymanie agresora
Rutte wskazał dwa fundamenty bezpieczeństwa Europy: nieprzerwane wsparcie dla Ukrainy oraz szybkie zwiększenie europejskich zdolności wojskowych. Zaapelował do państw NATO o przyspieszenie inwestycji w obronność, zwiększenie produkcji sprzętu oraz wzmocnienie pomocy dla Kijowa. Jego zdaniem konieczne jest również rozwijanie ochrony infrastruktury krytycznej i wzmocnienie wschodniej flanki Sojuszu.
Nakreślił także scenariusz, którego Europa musi uniknąć: podporządkowana Rosji Ukraina, obecność rosyjskich wojsk tuż przy granicach Unii Europejskiej i radykalnie zwiększone ryzyko konfliktu z NATO.
Rozbieżności z amerykańską wizją
Przemówienie Ruttego spotkało się z szerokim komentarzem ekspertów. Bert De Vroey, analityk polityki międzynarodowej w VRT NWS, ocenił wystąpienie jako alarmistyczne i zdecydowanie antyrosyjskie, co kontrastuje z obecnym podejściem administracji amerykańskiej. Waszyngton postrzega Rosję jako państwo, z którym można prowadzić negocjacje, a w najnowszej Narodowej Strategii Bezpieczeństwa ton wobec Moskwy jest wyraźnie łagodniejszy.
Zdaniem De Vroeya sekretarz generalny znajduje się dziś w wyjątkowo trudnym położeniu, próbując godzić coraz bardziej rozbieżne wizje bezpieczeństwa państw członkowskich. W Berlinie Rutte przedstawił perspektywę charakterystyczną dla państw Europy Wschodniej – zwłaszcza Polski i krajów bałtyckich – które widzą w Rosji bezpośrednie zagrożenie. Jednocześnie starał się nie antagonizować Stanów Zjednoczonych, podkreślając wolę prezydenta Donalda Trumpa do osiągnięcia pokoju i jego potencjalną zdolność do skłonienia Putina do rozmów.
Ekspert sugeruje jednak, że w przemówieniu mogło kryć się głębsze przesłanie. Rutte może poważnie brać pod uwagę możliwość wycofania się Stanów Zjednoczonych z NATO. Alarmistyczny ton mógł zatem służyć mobilizacji Europy do zwiększenia inwestycji obronnych i budowy autonomicznych zdolności militarnych, które pozwoliłyby kontynentowi samodzielnie stawić czoła rosyjskiemu zagrożeniu.