Federalny poseł Mouvement Réformateur potwierdził, że nie zamierza opuszczać ugrupowania, choć przyznaje, że jego obawy dotyczące obecnego kierunku partii są coraz poważniejsze. W niedzielnym wywiadzie dla RTL Info wyraził gotowość dalszej obrony liberalizmu społecznego i humanistycznego, mimo narastających rozbieżności z podejściem przewodniczącego Georgesa-Louisa Boucheza. Jego wypowiedź miała przeciąć spekulacje o możliwym odejściu, które nasiliły się po serii publicznych sporów między obu politykami.
Narastające podziały wśród frankofońskich liberałów
Michel De Maegd, były dziennikarz zajmujący się tematyką międzynarodową, od dłuższego czasu otwarcie sprzeciwia się stanowisku Georgesa-Louisa Boucheza w sprawie konfliktu w Strefie Gazy. Ich różnice wynikają z odmiennego spojrzenia na kwestie polityki zagranicznej i ochrony praw człowieka, a nieporozumienia narastały stopniowo.
Napięcie wzrosło ponownie za sprawą sporu o artystyczną szopkę bożonarodzeniową na brukselskim Grand-Place. Bouchez uznał ją za obrażającą tradycję, podczas gdy De Maegd krytykował polityczne emocje, jakie rozpętano wokół instalacji, określając je jako obrzydliwe. Ten kontrast stanowisk ponownie uruchomił spekulacje o możliwym odejściu posła z MR.
Niepokojące sygnały i ostrzeżenia przed radykalizacją
Choć tarcia wewnątrz ugrupowania są wyraźne, De Maegd podkreśla, że nie planuje opuszczać MR. Zapowiada jednak, że będzie aktywnie reagował na tendencje, które uważa za niepokojące.
Zwraca uwagę przede wszystkim na dwa zjawiska. Pierwsze to napływ nowych osób do partii ze środowisk skrajnej prawicy. Drugie – coraz ostrzejsze ataki na media, także ze strony Rudy’ego Aernoudta, szefa gabinetu Boucheza. De Maegd określa te sygnały jako poważne ostrzeżenia i podkreśla, że trzeba pilnować, aby polityczne „tamy” nie puściły.
Walka o humanistyczny wymiar liberalizmu
Federalny poseł jasno deklaruje, że jego rolą w MR jest obrona nurtu liberalizmu o bardziej społecznym charakterze, opartego na wartościach humanistycznych. Chce zapobiec sytuacji, w której partia zbytnio przesunie się w stronę radykalnej prawicy.
Wskazuje również na odpowiedzialność przywództwa partyjnego – jego zdaniem przewodniczący powinien łączyć różnorodne nurty obecne w ugrupowaniu, a nie je tłumić. De Maegd daje tym do zrozumienia, że debata o tożsamości i przyszłej drodze Mouvement Réformateur pozostaje otwarta i wciąż będzie budzić emocje.