W nocy z niedzieli na poniedziałek reaktor Doel 2 został wyłączony po pięćdziesięciu latach nieprzerwanej pracy. Zgodnie z ustawą z 2003 roku dotyczącą odejścia od energetyki jądrowej to właśnie ta jednostka miała być ostatnim działającym reaktorem w kraju, symbolicznie otwierając erę produkcji energii wolnej od atomu. Rzeczywistość potoczyła się jednak inaczej – decyzja rządu Alexandra De Croo o przedłużeniu eksploatacji dwóch innych bloków oraz ambitne plany obecnej koalicji całkowicie zmieniły kierunek belgijskiej polityki energetycznej.
Doel 2 jest piątym reaktorem wyłączonym w ciągu ostatnich lat. Wcześniej zakończyły pracę: Doel 3 we wrześniu 2022 roku, Tihange 2 w styczniu 2023 roku, Doel 1 w lutym 2025 roku oraz Tihange 1 we wrześniu 2025 roku. Przez około piętnaście tysięcy dni reaktor Doel 2 wyprodukował łącznie 149 miliardów kilowatogodzin energii elektrycznej.
Pół wieku w służbie belgijskiej energetyki
Budowę Doel 2 rozpoczęto na początku lat siedemdziesiątych na brzegu Skaldy. Reaktor wszedł do eksploatacji 1 grudnia 1975 roku z mocą 445 MW – taką samą jak siostrzana jednostka Doel 1. Oba reaktory dzieliły sterownię, halę maszynowni oraz kluczowe systemy bezpieczeństwa. Podobnie jak pozostałe belgijskie reaktory, Doel 2 zaprojektowano z myślą o czterdziestoletnim czasie pracy. W 2014 roku rząd Charlesa Michela zdecydował jednak o przedłużeniu eksploatacji Doel 1, Doel 2 oraz Tihange 1 o kolejną dekadę.
Długa droga do całkowitej likwidacji
Od poniedziałku Doel 2 rozpoczyna pięcioletnią fazę postoperacyjną. Najpierw basen reaktora zostanie ponownie napełniony wodą, a wysoko radioaktywne pręty paliwowe zostaną wyjęte z rdzenia i umieszczone na kilka lat w basenie chłodzącym. Kolejnym etapem będzie chemiczna dekontaminacja pierwotnego obiegu chłodzenia, która ma na celu usunięcie większości radioaktywności – etap powszechnie uznawany za nieodwracalny. Następnie operator Engie przystąpi do demontażu wspólnej maszynowni reaktorów Doel 1 i 2, gdzie znajdują się pompy, turbina i alternator ważący blisko pięćset ton.
Ta faza powinna zakończyć się w latach 2029–2030. Dopiero po niej ruszy właściwy demontaż – rozbiórka reaktora, cięcie zbiornika ciśnieniowego oraz usuwanie betonowej obudowy bezpieczeństwa. Wszystkie te elementy będą traktowane jako odpady wysokoaktywne. Ostatnim etapem będzie konwencjonalna rozbiórka budynków, przewidziana na około dwa lata, z zakończeniem w okolicach 2040 roku.
Bezpieczeństwo dostaw energii
Przez dekady energia jądrowa była filarem belgijskiej elektryczności. Siedem reaktorów o mocy 6 GW pokrywało od czterdziestu do pięćdziesięciu procent zapotrzebowania. Po wyłączeniu pięciu bloków pozostaną jedynie Doel 4 i Tihange 3 – każdy o mocy 1 GW – co oznacza spadek mocy jądrowej o dwie trzecie.
Rzecznik operatora sieci Elia, Jean Fassiaux, uspokaja jednak obawy o bezpieczeństwo dostaw. Wskazuje na mechanizm CRM, który umożliwił rozwój nowych mocy: elektrowni gazowych, magazynów energii i systemów zarządzania popytem. W połączeniu z przedłużoną pracą Doel 4 i Tihange 3 oraz rosnącym udziałem źródeł odnawialnych najbliższe zimy nie powinny stanowić problemu. Jednocześnie podkreśla konieczność długofalowych decyzji dotyczących przyszłego miksu energetycznego w kontekście rosnącej elektryfikacji.
W ostatnich pięciu latach wyraźnie wzrósł udział odnawialnych źródeł kosztem gazu. W 2020 roku OZE stanowiły 17,5 procent produkcji, a gaz 34,7 procent. W 2024 roku proporcje odwróciły się: 29,8 procent dla OZE i 17,6 procent dla gazu, m.in. w reakcji na wzrost cen po inwazji Rosji na Ukrainę. Elia nie wyklucza jednak przejściowego zwiększenia pracy elektrowni gazowych jako mocy szczytowych, zwłaszcza nowego bloku Engie w Flémalle.
Rosnącą rolę mają także połączenia transgraniczne – szczególnie z Francją, której energetyka jądrowa umożliwia korzystanie z niższych cen. W 2024 roku Belgia drugi rok z rzędu była importerem netto energii, sprowadzając 10,6 TWh po czterech wcześniejszych latach eksportu.
Plany nowego rządu
Rząd Barta De Wevera traktuje energetykę jądrową jako jeden z dwóch filarów polityki energetycznej – obok OZE. Minister energii Mathieu Bihet z MR, już bez ograniczeń dawnej ustawy z 2003 roku, planuje przedłużenie eksploatacji kolejnych reaktorów o łącznej mocy do 4 GW. W następnych latach mogłyby zostać uruchomione również nowe jednostki o podobnych parametrach.
Realizacja tych planów nie będzie jednak prosta. Konieczne byłoby przekonanie Engie do ponownego uruchomienia dodatkowych reaktorów, co nie wpisuje się w obecną strategię koncernu. Alternatywnie rolę operatora mógłby przejąć EDF – współwłaściciel Tihange 1 poprzez spółkę Luminus. Rozmowy z obiema firmami już trwają, choć minister Bihet unika komentarzy, zasłaniając się poufnością negocjacji.
Wiadomo jedynie, że modernizacja Tihange 1 oraz potencjalnie Doel 1 i 2 wymagałaby wieloletnich i bardzo kosztownych prac. Prostszym rozwiązaniem mogłoby być kolejne przedłużenie funkcjonowania Doel 4 i Tihange 3 – nawet o dodatkowe dziesięć lat ponad obecnie planowany okres.