Dirk De Smedt, minister finansów i budżetu Regionu Stołecznego Brukseli w rządzie do spraw bieżących, potwierdził w piątek w Parlamencie Regionu Brukselskiego poważne zagrożenie dla płynności finansowej stolicy. Jak ostrzegł, już od kwietnia przyszłego roku region może stanąć w obliczu całkowitego wyczerpania środków w kasie, jeśli wszystkie dostępne źródła finansowania przestaną działać.
De Smedt, polityk Open VLD, odpowiadał na interpelację posła CD&V Benjamina Dalle, który pytał o stan finansów w kontekście przeciągających się negocjacji nad utworzeniem nowego rządu regionalnego. Minister nie ukrywał powagi sytuacji i wskazywał na kumulację czynników ryzyka mogących doprowadzić do bezprecedensowego kryzysu płynności w administracji regionalnej.
Strukturalne źródła problemów z płynnością
Według ministra zagrożenie ma charakter strukturalny i wynika z obiektywnych uwarunkowań. Periodyczność wpływów budżetowych oraz narastające deficyty automatycznie wywierają presję na regionalną kasę. Bruksela, podobnie jak inne regiony, otrzymuje środki z podatków i dotacji w określonych momentach roku, podczas gdy wydatki pozostają stałe.
Taka nierównowaga sprawia, że region musi polegać na liniach kredytowych i innych narzędziach stabilizujących płynność. Problem pojawia się wtedy, gdy mechanizmy te przestają działać lub stają się niedostępne – a z takim ryzykiem Bruksela mierzy się obecnie.
Zwołanie Komitetu Strategii Finansowej
W odpowiedzi na eskalację zagrożenia minister zwołał posiedzenie Komitetu Strategii Finansowej, organu doradczego skupiającego ekspertów i przedstawicieli kluczowych departamentów. Celem komitetu jest przygotowanie całościowej strategii zarządzania kryzysem płynności.
„W obecnych okolicznościach konieczne jest, aby wszystkie zaangażowane administracje i eksperci finansowi ponownie się zebrali i opracowali szczegółowy plan działania” – podkreślił De Smedt. Komitet koncentruje się na pozyskiwaniu kapitału, stabilizacji płynności i zabezpieczeniu dostępu do finansowania rynkowego.
Banki wycofują linie kredytowe
Najbardziej alarmujący jest fakt, że bank Belfius oficjalnie poinformował o zamiarze niewydłużenia linii kredytowej po 31 grudnia tego roku. To poważny cios, ponieważ Belfius od lat pełni kluczową rolę w finansowaniu władz publicznych.
Równocześnie wygasa linia kredytowa z ING, której przedłużenie nadal jest przedmiotem negocjacji. Wycofanie obu instytucji z kredytowania krótkoterminowego radykalnie ograniczyłoby zdolność regionu do pokrywania bieżących niedoborów.
W połączeniu ze strukturalnym deficytem stworzyłoby to scenariusz, w którym Bruksela nie byłaby w stanie regulować podstawowych wydatków – od wynagrodzeń pracowników administracji po dotacje dla gmin i usługi publiczne.
Analiza możliwych scenariuszy
Komitet Strategii Finansowej analizuje obecnie wszystkie warianty, włącznie z możliwością całkowitego anulowania dostępnych linii kredytowych. Brane są pod uwagę alternatywne źródła finansowania, emisja obligacji regionalnych czy potencjalne wsparcie ze strony władz federalnych.
„Kontynuuję działania zmierzające do kontrolowania wydatków poprzez ścisłe stosowanie zasad ortodoksji budżetowej i zarządzania bieżącego, które czasem interpretowane są bardzo szeroko” – wskazał minister. Te słowa sugerują konieczność wprowadzenia rygorystycznej dyscypliny finansowej w ramach ograniczonych kompetencji rządu do spraw bieżących.
Ostrzeżenie ze strony opozycji
Poseł Benjamin Dalle podkreślił, że to, czego obawiano się od miesięcy, może stać się faktem: „Od kwietnia kasy Regionu Brukselskiego mogą być puste”. Jego zdaniem jedyną realną drogą wyjścia jest szybkie zakończenie negocjacji i stworzenie pełnoprawnego rządu regionalnego. Bez tego działania podejmowane przez obecny gabinet będą miały wyłącznie doraźny charakter.
Impas polityczny pogłębia kryzys
Finanse Regionu Brukselskiego są ściśle powiązane z przedłużającym się impasem w negocjacjach koalicyjnych. Rząd do spraw bieżących pod przewodnictwem premiera Rudi Vervoorta ma ograniczone uprawnienia – nie może wprowadzać reform ani podejmować decyzji strategicznych.
Tymczasem region zmaga się z rosnącym deficytem, skutkami pandemicznych obciążeń, drożejącą energią i zobowiązaniami inwestycyjnymi. Brak pełnowymiarowego rządu uniemożliwia przeprowadzenie koniecznych reform po stronie wydatków i dochodów.
Sześć partii – socjaliści, liberałowie, ekolodzy i chadecy z obu wspólnot językowych – od miesięcy nie jest w stanie uzgodnić programu ani podziału stanowisk, a tymczasem sytuacja finansowa regionu wyraźnie się pogarsza.
Perspektywy i możliwe konsekwencje
Jeżeli najczarniejszy scenariusz się zrealizuje, region nie będzie w stanie wypłacić wynagrodzeń pracownikom administracji, udzielać dotacji gminom ani finansować usług publicznych i inwestycji. Mogłoby to wywołać efekt domina, wpływając także na reputację kredytową całej Belgii i podnosząc koszty finansowania na innych szczeblach władzy.
Mieszkańcy Brukseli – w tym liczna polska społeczność – mogliby odczuć skutki poprzez ograniczenia w usługach publicznych, opóźnienia w realizacji projektów miejskich czy zakłócenia w funkcjonowaniu transportu publicznego.
Najbliższe tygodnie będą kluczowe – od wyników negocjacji politycznych zależy, czy uda się uniknąć kryzysu płynności, czy też stolica wejdzie w rok 2025 z poważnym zagrożeniem finansowym.