Personel medyczny i straż pożarna w Belgii coraz częściej stają się ofiarami agresji podczas wykonywania swoich obowiązków. Dane uzyskane przez posła federalnego Jeroena Bergersa z partii N-VA pokazują, że liczba ataków na ratowników wzrosła o ponad 50 procent w ciągu zaledwie trzech lat.
Zjawisko przemocy wobec osób ratujących życie nabiera w Belgii niepokojących rozmiarów. Najnowsze statystyki ujawniają, że pracownicy pogotowia i strażacy coraz częściej doświadczają agresji fizycznej i słownej podczas interwencji. Problem ten staje się przedmiotem ogólnokrajowej debaty, stawiając pytanie o to, jak chronić tych, którzy chronią innych.
50-procentowy wzrost w ciągu trzech lat
W 2020 roku odnotowano 235 przypadków przemocy wobec personelu medycznego. Trzy lata później, w 2023 roku, liczba ta wzrosła do 354 – o ponad połowę. Co więcej, dane obejmują tylko te przypadki, które zostały formalnie zgłoszone i udokumentowane, co oznacza, że rzeczywista skala zjawiska może być znacznie większa.
Wielu ratowników nie zgłasza agresji, obawiając się długotrwałych procedur lub po prostu uznając takie sytuacje za „część pracy”. To zjawisko normalizacji przemocy, które według ekspertów stanowi poważne zagrożenie dla kondycji psychicznej i zawodowej pracowników służb medycznych.
Rekordowy rok 2024
Pierwsze półrocze 2024 roku wskazuje, że sytuacja jeszcze się pogarsza. Od stycznia do czerwca zarejestrowano już 259 przypadków agresji wobec ratowników – 73 procent całorocznej liczby z 2023 roku. Jeśli trend się utrzyma, do końca roku liczba incydentów może przekroczyć 500. To oznaczałoby ponad dwukrotny wzrost w porównaniu z 2020 rokiem i nowy rekord w historii belgijskich służb ratunkowych.
Strażacy coraz częściej atakowani
Podobne tendencje obserwuje się wśród strażaków. W 2023 roku odnotowano sześć przypadków pobić, a już w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy 2024 roku – jedenaście. Jeden z incydentów zakwalifikowano jako usiłowanie zabójstwa. To wyjątkowo niepokojący sygnał, biorąc pod uwagę, że strażacy interweniują w sytuacjach, w których ich obecność powinna kojarzyć się wyłącznie z pomocą i ratunkiem.
Dlaczego rośnie agresja wobec ratowników?
Eksperci wskazują kilka przyczyn tego zjawiska:
– wzrost ogólnego poziomu agresji w społeczeństwie, pogłębiony przez frustracje ekonomiczne, polaryzację polityczną i skutki pandemii COVID-19 dla zdrowia psychicznego;
– częstsze interwencje w środowiskach dotkniętych uzależnieniami, gdzie osoby pod wpływem alkoholu lub narkotyków są szczególnie skłonne do agresji;
– rosnące oczekiwania wobec służb ratunkowych, które w sytuacjach stresowych prowadzą do wybuchów złości wobec ratowników, gdy pomoc nie przybywa wystarczająco szybko;
– brak zaufania do instytucji publicznych w niektórych społecznościach, zwłaszcza w dzielnicach o wysokim poziomie wykluczenia społecznego i napięć kulturowych.
Polityczna presja i żądanie działań
Poseł Jeroen Bergers zaapelował do ministra spraw wewnętrznych Bernarda Quintina (MR), by rząd wreszcie wdrożył konkretne środki ochrony służb ratunkowych. „Nie wystarczą już deklaracje – potrzebne są surowe sankcje i realne mechanizmy ochronne dla tych, którzy ratują innych” – podkreślił polityk N-VA.
W umowie koalicyjnej zapisano zasadę „zerowej tolerancji” wobec przemocy przeciwko funkcjonariuszom publicznym. Jednak w praktyce – jak zauważają związki zawodowe ratowników – egzekwowanie tej polityki pozostaje niewystarczające.
Możliwe rozwiązania
Eksperci ds. bezpieczeństwa publicznego proponują:
– surowsze kary za ataki na ratowników i funkcjonariuszy publicznych;
– priorytetowe ściganie sprawców takich przestępstw przez prokuraturę;
– lepsze zabezpieczenie techniczne i możliwość wezwania wsparcia policyjnego w ryzykownych interwencjach;
– szkolenia z deeskalacji konfliktów dla ratowników;
– kampanie społeczne zwiększające świadomość, że atak na służby ratunkowe to nie tylko przestępstwo, ale zagrożenie dla całego społeczeństwa.
Głos z terenu
Ratownicy i strażacy podkreślają, że agresja nie zawsze oznacza przemoc fizyczną – równie często są to groźby, wyzwiska i zniewagi, które z czasem prowadzą do wypalenia zawodowego. „Nie chodzi tylko o nasze bezpieczeństwo. Chodzi o to, byśmy mogli pomagać innym bez strachu, że ktoś nas zaatakuje, gdy ratujemy czyjeś życie” – mówi jeden z ratowników z Brukseli.
Związki zawodowe ostrzegają, że jeśli sytuacja się nie poprawi, coraz więcej pracowników może rezygnować z pracy w służbach ratunkowych, co pogłębi problemy kadrowe i osłabi zdolność reagowania systemu.
Rosnąca przemoc wobec osób niosących pomoc staje się jednym z najpoważniejszych wyzwań społecznych w Belgii. Statystyki nie kłamią – a za każdą z nich stoi człowiek, który chciał ratować życie, a sam stał się ofiarą agresji.