Belgijski rząd przygotowuje reformę prawa pracy, która budzi poważne kontrowersje w środowiskach związkowych. Organizacje pracownicze ostro krytykują proponowane zmiany, twierdząc, że część przepisów prowadzi do stygmatyzacji pracowników, jednocześnie „ułatwiając życie pracodawcom, którzy od lat nie przestrzegają prawa”.
Planowana reforma dotyczy przede wszystkim sektora handlu detalicznego. Rząd zamierza wprowadzić istotne zmiany w zasadach dotyczących pracy w niedziele oraz elastyczności godzin otwarcia sklepów. Zdaniem związku zawodowego CNE Commerce, pierwsze zapowiedzi wskazują na wyraźne faworyzowanie przedsiębiorców, którzy już dziś działają z naruszeniem obowiązujących regulacji.
Masowe łamanie prawa w sektorze franczyzowym
Związek CNE Commerce przywołuje wyniki analizy przeprowadzonej we wrześniu, która ujawniła skalę problemu w belgijskim handlu detalicznym. Aż 95 procent sklepów sieci Delhaize i Intermarché działających w systemie franczyzowym od 2023 roku, a także większość placówek Carrefour Market w Walonii i Brukseli (z wyłączeniem stref turystycznych), nie przestrzega obowiązujących przepisów dotyczących godzin otwarcia – informuje dziennik „La Dernière Heure”.
Związkowcy wskazują, że wiele zamykanych sklepów Delhaize mieści się w centrach handlowych, co dodatkowo ogranicza ich autonomię i zmusza do dostosowania się do godzin pracy galerii.
W praktyce liczne punkty handlowe nie respektują obowiązku 24-godzinnego zamknięcia w tygodniu i zatrudniają pracowników w niedzielne popołudnia, mimo że przepisy nakazują zamknięcie sklepów o godzinie 20:00 (a w piątki i przeddzień świąt – o 21:00). Co więcej, praktyki te są często jawnie tolerowane.
Rząd proponuje zniesienie obowiązkowego dnia wolnego
Wstępne założenia reformy przewidują zniesienie obowiązku 24-godzinnego zamknięcia sklepów oraz umożliwienie prowadzenia działalności handlowej do godziny 21:00. Planowane jest również zawężenie definicji pracy nocnej – obejmowałaby ona okres od północy do godziny 5:00, podczas gdy obecnie obowiązuje szerszy zakres.
Rząd argumentuje, że reforma ma dostosować prawo do współczesnych realiów oraz oczekiwań konsumentów. Zdaniem władz zmiany odpowiadają na nowe zwyczaje zakupowe mieszkańców Belgii i mają wzmocnić konkurencyjność sektora.
Związki zawodowe: „Rząd legitymizuje łamanie prawa”
Syndykaty zawodowe wyrażają zdecydowany sprzeciw wobec proponowanych przepisów. Według CNE Commerce rządowa reforma w praktyce zalegalizuje nielegalne praktyki stosowane przez franczyzobiorców. „Z jednej strony rząd stygmatyzuje, kontroluje i podejrzewa pracowników, osoby chore i bezrobotnych. Z drugiej – zmienia prawo, by ułatwić życie pracodawcom, którzy oszukują i łamią przepisy” – komentują przedstawiciele związku.
Organizacje pracownicze ostrzegają przed pogorszeniem warunków zatrudnienia i tworzeniem „nieuczciwej konkurencji wobec małego handlu”. Do głosu CNE Commerce dołączył również SNI (Syndicat Neutre pour Indépendants), który także zgłasza poważne zastrzeżenia wobec reformy.
Czy dłuższe godziny pracy zwiększą obroty?
Związkowcy podważają również ekonomiczne uzasadnienie reformy. Ich zdaniem zmiany nie zwiększą przychodów w sektorze, lecz jedynie rozłożą zakupy w czasie. „Konsument może wydać jedno euro tylko raz. Nowe godziny otwarcia nic w tym nie zmienią” – argumentuje SNI, zwracając uwagę, że wydłużenie godzin pracy sklepów nie zwiększy siły nabywczej społeczeństwa.
Społeczny i gospodarczy wymiar reformy
Debata wokół zmian w prawie pracy dotyczy nie tylko ekonomii, ale i kwestii społecznych. Przedsiębiorcy wskazują na rosnącą konkurencję ze strony handlu internetowego oraz potrzebę dostosowania się do nowych nawyków konsumentów. Z kolei organizacje pracownicze podkreślają konieczność zachowania równowagi między życiem zawodowym a prywatnym oraz ochrony praw osób zatrudnionych, zwłaszcza w dni tradycyjnie wolne od pracy.
Dla polskiej społeczności mieszkającej w Belgii reforma może mieć szczególne znaczenie – wielu Polaków pracuje w sektorze handlu detalicznego, a zmiany mogą wpłynąć na ich grafik pracy, wynagrodzenie oraz życie rodzinne.
Dyskusja nad projektem będzie kontynuowana. Ostateczny kształt reformy zależeć będzie od wyników negocjacji między rządem, organizacjami pracodawców i związkami zawodowymi.