Brukselski Sąd Apelacyjny wydał przełomowe orzeczenie w sprawie egzekucji kar pieniężnych nałożonych na państwo belgijskie za nieprzestrzeganie wyroków dotyczących przyjmowania osób ubiegających się o azyl. Decyzja ta stanowi istotny precedens w kontekście trwającego od lat kryzysu systemu recepcji uchodźców w Belgii.
Sprawa ma swoje źródło w dramatycznej sytuacji tysięcy osób ubiegających się o ochronę międzynarodową, które przez wiele miesięcy pozostawały bez zapewnionego miejsca w ośrodkach recepcyjnych. Do tej pory belgijskie sądy pracy wydały ponad 15 000 wyroków nakazujących państwu zapewnienie odpowiednich warunków przyjęcia – jeszcze w styczniu 2024 r. było ich około 9 000. Wyroki te wzmocniono dodatkowymi karami finansowymi, mającymi zmusić władze do ich wykonania.
Symboliczny początek egzekucji
Nieoczekiwany zwrot wydarzeń nastąpił 11 stycznia 2024 r., gdy komornik pojawił się w gabinecie ówczesnej sekretarz stanu do spraw azylu i migracji. Wobec uporczywego lekceważenia przez władze zarówno wyroków, jak i obowiązku zapłaty nałożonych kar, prawnicy reprezentujący osoby ubiegające się o azyl zdecydowali się na egzekucję komorniczą. Zajęcie ekspresu do kawy w gabinecie Nicole de Moor z partii CD&V miało znaczenie symboliczne, ale zapoczątkowało szerzej zakrojoną procedurę prawną.
Gabinet sekretarz stanu próbował zablokować działania komornika, argumentując przed sądem zajęć, że doszło do nadużycia. Sąd jednak odrzucił te argumenty, uznając, że skoro państwo belgijskie nie wykazuje woli dobrowolnego uregulowania należności, osoby ubiegające się o azyl mają pełne prawo do podjęcia kroków egzekucyjnych w celu odzyskania przysługujących im środków.
Skuteczna strategia prawna
Świadomi ograniczonej wartości zajętych przedmiotów biurowych, prawnicy reprezentujący uchodźców opracowali skuteczniejszą strategię. Równolegle z symbolicznymi działaniami w ministerstwie rozpoczęli procedurę zajęcia wierzytelności państwa belgijskiego u podmiotów trzecich. W praktyce oznaczało to, że skoro Belgia odmawia zapłaty kar, komornik mógł pozyskać należne środki od instytucji lub firm będących dłużnikami państwa. W tej konkretnej sprawie łączna kwota do odzyskania wynosi 12 000 euro.
Sędzia uznał tę procedurę za w pełni uzasadnioną, co spotkało się z dezaprobatą władz, które wniosły apelację. We wtorek Sąd Apelacyjny w Brukseli ostatecznie potwierdził wcześniejsze orzeczenie, uznając prawo do egzekucji środków państwowych w przypadku uporczywego niewykonywania wyroków sądowych.
Znaczenie dla praworządności
Marie Doutrepont, reprezentująca jednego z wnioskodawców, podkreśla wagę tego orzeczenia dla funkcjonowania państwa prawa. – To dowód, że można skutecznie wyegzekwować wykonanie wyroków przez państwo, korzystając z mechanizmu zajęcia środków u jego dłużników, a nie tylko poprzez symboliczne zajmowanie ekspresów do kawy czy obrazów w gabinetach ministerialnych – komentuje prawniczka.
Doutrepont zwraca też uwagę na szerszy kontekst polityczny sprawy, wskazując, że wyrok jest ostrzeżeniem dla polityków otwarcie deklarujących nieprzestrzeganie decyzji sądowych. – Istnieją skuteczne narzędzia prawne wymuszające respektowanie orzeczeń, a to jedna z podstawowych zasad państwa prawa – dodaje.
Jednocześnie prawniczka wyraża ubolewanie, że potrzeba było aż trzech miesięcy pozostawiania ludzi bez dachu nad głową, by udowodnić skuteczność mechanizmów egzekucyjnych wobec państwa. Sprawa ta ujawnia głęboki kryzys belgijskiego systemu przyjmowania uchodźców oraz napięcia między władzą wykonawczą a sądowniczą w kwestii przestrzegania praw osób ubiegających się o ochronę międzynarodową.
Wyrok Sądu Apelacyjnego może stać się punktem zwrotnym w egzekwowaniu orzeczeń dotyczących praw człowieka i zachęcić innych prawników do podobnych działań w przypadkach, gdy instytucje państwowe systematycznie lekceważą decyzje sądów.