Niemiecka studentka i aktywistka jest obecnie przetrzymywana w zamkniętym ośrodku detencyjnym w Holsbeek. Według kancelarii Progress Lawyers Network stanowi to bezprawne pozbawienie wolności. Urząd ds. Cudzoziemców (Office des Étrangers – OE) potwierdził w poniedziałek agencji Belga, że obywatelka państwa członkowskiego UE przebywa w ośrodku. Kancelaria złożyła skargę przeciwko policji za fałszowanie dokumentów oraz przeciwko samemu urzędowi za „nielegalne zatrzymanie”.
Aktywistka została aresztowana 14 października o godzinie 7:30 rano wraz z pięcioma innymi osobami w pobliżu placu Sainte-Catherine w Brukseli, podczas Narodowego Dnia Akcji. Zatrzymanie nastąpiło w tym samym czasie, gdy w okolicach Yser wybuchł pożar, który – według śledczych – miał zostać wzniecony w celu zablokowania ruchu przed rozpoczęciem manifestacji. Aktywiści stanowczo zaprzeczają jakimkolwiek związkom z tym zdarzeniem.
Kontrowersje wokół znalezionych przedmiotów
Podczas interwencji policja odkryła w plecakach zatrzymanych płyn fizjologiczny, gogle pływackie i narciarskie oraz sprzęt medyczny. Według aktywistów były to przedmioty ochronne, mające zabezpieczać uczestników demonstracji przed gazem łzawiącym i innymi środkami używanymi przez policję. „Nie chcieliśmy ujawniać tożsamości, bo baliśmy się, że zostaniemy oskarżeni o coś, czego nie zrobiliśmy” – tłumaczyła studentka.
Tego typu wyposażenie jest typowe dla uczestników protestów, jednak w kontekście jednoczesnego pożaru policja uznała je za potencjalny dowód związku z podpaleniem.
„Zatrzymanie prewencyjne” i jego skutki
Według Progress Lawyers Network policja dokonała tzw. zatrzymania prewencyjnego. Adwokatka i jedna z uczestniczek wydarzeń twierdzą, że grupa ostatecznie zgodziła się na identyfikację. „Policja odmówiła jednak sprawdzenia naszych danych, po czym przewiozła nas do ośrodków detencyjnych w Brugii i Holsbeek” – relacjonowała aktywistka.
Jak informuje prawniczka Mieke Van den Broeck, zatrzymani spędzili w ośrodkach około 40 godzin. „Policja potraktowała ich tak, jakby byli osobami bez prawa pobytu, mimo że wszyscy są obywatelami Unii Europejskiej” – podkreśliła. Pięcioro aktywistów zostało już zwolnionych po identyfikacji, jednak jedna osoba, posiadająca obywatelstwo niemieckie, wciąż przebywa w ośrodku w Holsbeek – co potwierdził także Urząd ds. Cudzoziemców.
Zarzut naruszenia podstawowych praw
„Zatrzymanie administracyjne może trwać maksymalnie 12 godzin” – przypomina Van den Broeck. „W tym przypadku mamy do czynienia z poważnym naruszeniem praw podstawowych.” Prawniczka zaznacza, że niemiecka studentka okazała paszport, a następnie przekazała go urzędowi imigracyjnemu, co powinno zakończyć procedurę zatrzymania.
Sprawa rodzi pytania o poszanowanie unijnej zasady swobody przemieszczania się obywateli UE. Umieszczenie obywatelki Unii w ośrodku dla cudzoziemców, mimo okazania dokumentu tożsamości, budzi wątpliwości co do proporcjonalności działań służb.
Stanowisko Urzędu ds. Cudzoziemców
Urząd broni swojej decyzji, wskazując, że procedura została przeprowadzona zgodnie z prawem. „Jeśli podczas zatrzymania dana osoba nie może okazać ważnego dokumentu tożsamości lub odmawia jego przedstawienia, uznaje się ją za osobę przebywającą nielegalnie, co może skutkować decyzją o detencji” – przekazał rzecznik OE.
Urząd podkreśla, że samo powołanie się na obywatelstwo unijne nie wystarcza do zwolnienia z ośrodka. „Obywatele UE, którzy przebywają w Belgii dłużej niż trzy miesiące, muszą uregulować swój status pobytowy. Każda osoba umieszczona w areszcie ma prawo odwołać się do sądu, a każda decyzja jest uzasadniana zgodnie z przepisami prawa” – zaznaczył OE.
Napięcie między prawem do protestu a bezpieczeństwem publicznym
Sytuacja w Holsbeek pokazuje napięcie między prawem do manifestacji a uprawnieniami policji w zakresie zatrzymań prewencyjnych. Belgijskie prawo pozwala służbom na takie działania w celu zapobieżenia zakłóceniom porządku publicznego, lecz granice tych uprawnień są przedmiotem sporów prawnych.
W kontekście coraz liczniejszych transnarodowych ruchów aktywistycznych sprawa ta nabiera szczególnego znaczenia. Coraz więcej młodych ludzi przekracza granice państw UE, by uczestniczyć w protestach klimatycznych i społecznych, co stawia służby porządkowe przed nowymi wyzwaniami.
Z punktu widzenia prawa zasadnicze znaczenie ma ocena proporcjonalności zastosowanych środków. Czy samo podejrzenie udziału w podpaleniu – które zatrzymani stanowczo odrzucają – może usprawiedliwiać wielogodzinne przetrzymywanie obywateli UE w ośrodku dla cudzoziemców po okazaniu ważnych dokumentów?
Policja milczy, sprawa trafi do sądu
Policja nie odniosła się dotąd do skargi złożonej przez Progress Lawyers Network. Jej milczenie może być związane z toczącym się postępowaniem wyjaśniającym. Sprawa prawdopodobnie trafi do sądu, który oceni, czy procedury zatrzymania były zgodne z prawem i czy prawa podstawowe zatrzymanych zostały należycie przestrzegane.