Francuska Rada Stanu odrzuciła w środę odwołanie Marine Le Pen dotyczące natychmiastowego zastosowania kary „nieobieralności”, nałożonej na nią w kwietniu w związku z wyrokiem za defraudację funduszy europejskich przez parlamentarzystów Frontu Narodowego – poprzedniej nazwy jej partii, Zjednoczenia Narodowego (Rassemblement National). Decyzja ta ma poważne konsekwencje dla politycznej przyszłości jednej z najbardziej wpływowych postaci francuskiej skrajnej prawicy.
Natychmiastowe wykonanie kary zakazującej kandydowania uniemożliwia Marine Le Pen start w jakichkolwiek wyborach – zarówno parlamentarnych, jak i prezydenckich. Polityczka, której proces apelacyjny zaplanowano na okres od 13 stycznia do 12 lutego przyszłego roku, odwołała się do Rady Stanu po tym, jak w kwietniu została skreślona z list wyborczych. Domagała się, aby najwyższa instancja administracyjna przekazała tzw. pierwszoplanowe pytanie konstytucyjne (question prioritaire de constitutionnalité, QPC) do Rady Konstytucyjnej.
Szczegóły wyroku i zarzuty
Marine Le Pen została 31 marca skazana za defraudację środków publicznych na cztery lata pozbawienia wolności, z czego dwa w zawieszeniu, oraz na grzywnę w wysokości 100 000 euro. W przeciwieństwie do kary nieobieralności te sankcje nie podlegają natychmiastowemu wykonaniu. Według sądu Le Pen odegrała kluczową rolę w systemie, który umożliwiał wypłacanie wynagrodzeń pracownikom partyjnym ze środków Parlamentu Europejskiego – na łączną kwotę około 4 milionów euro w latach 2004–2016.
Poza karą nieobieralności, sąd orzekł wobec niej pięcioletni zakaz kandydowania w wyborach. Ten element wyroku ma szczególne znaczenie dla jej politycznych ambicji i roli jako liderki francuskiej skrajnej prawicy.
Procedura odwoławcza i perspektywy
Decyzja sądu apelacyjnego ma zapaść przed latem, czyli znacznie wcześniej, niż rozpocznie się kampania prezydencka w 2027 roku. Uniewinnienie umożliwiłoby Marine Le Pen powrót do gry politycznej, jednak jej sytuacja prawna pozostaje niepewna i wielowymiarowa.
Gdyby wyrok został utrzymany w mocy, a Le Pen mimo to próbowała zgłosić swoją kandydaturę, ważność jej startu musiałaby zostać oceniona przez Radę Konstytucyjną – jedyny organ uprawniony do orzekania w sprawach wyborów krajowych. W takim wypadku Le Pen mogłaby złożyć odwołanie od ewentualnej odmowy rejestracji kandydatury.
Argumentacja prawna i decyzja Rady Stanu
W swoim odwołaniu do Rady Stanu Marine Le Pen zakwestionowała decyzję ówczesnego premiera François Bayrou, który odrzucił jej wniosek o uchylenie przepisów kodeksu wyborczego pozwalających na skreślenie jej z list wyborczych. Le Pen uznała te przepisy za niezgodne z konstytucją, argumentując, że naruszają „wolność kandydowania” oraz „wolność wyborców”.
W oficjalnym komunikacie Rada Stanu poinformowała, że odrzuciła odwołanie, ponieważ „nie zmierzało ono do uchylenia przepisów wykonawczych, lecz do zmiany samej ustawy, co wykracza poza kompetencje premiera, który nie mógł więc uwzględnić wniosku pani Le Pen”. W konsekwencji Rada Stanu uznała, że nie ma podstaw do przekazania jej QPC do Rady Konstytucyjnej.
Mechanizm filtrowania pytań konstytucyjnych
Rada Stanu pełni funkcję filtra dla tzw. pierwszoplanowych pytań konstytucyjnych. Zanim skieruje sprawę do Rady Konstytucyjnej, musi ocenić jej „poważny charakter”, sprawdzić, czy kwestia nie była już wcześniej rozpatrywana, oraz – co kluczowe – czy „kwestionowany przepis ma zastosowanie w danym sporze”. Sprawozdawca publiczny uznał, że przepisy kodeksu postępowania karnego, które posłużyły do nałożenia kary nieobieralności, nie mają bezpośredniego zastosowania w sprawie dotyczącej odmowy rejestracji na listach wyborczych.
Szerszy kontekst polityczny
Sprawa Marine Le Pen stanowi wyraźną demonstrację funkcjonowania państwa prawa we Francji, gdzie nawet czołowi politycy nie są zwolnieni z odpowiedzialności za nadużycia finansowe. Jednocześnie decyzja ta rodzi poważne konsekwencje dla przyszłości Zjednoczenia Narodowego i dla układu sił przed wyborami prezydenckimi w 2027 roku. Dla francuskiej sceny politycznej to również test – czy skrajna prawica zdoła utrzymać swoją pozycję bez swojej najbardziej rozpoznawalnej liderki.