System gwarantowanego udziału kobiet zrewolucjonizował skład rad nadzorczych belgijskich spółek, jednak komitety zarządzające pozostają wciąż zdominowane przez mężczyzn. Transpozycja dyrektywy europejskiej może ponownie otworzyć debatę nad mechanizmami wspierającymi równość w zarządzaniu przedsiębiorstwami.
Bilans dekady funkcjonowania systemu reprezentacji kobiet w Belgii pokazuje znaczące, choć niepełne zmiany w strukturach władzy korporacyjnej. Ustawa nakazująca co najmniej 33-procentowy udział kobiet w radach nadzorczych spółek giełdowych, przyjęta w atmosferze ostrych kontrowersji, wywołała realną zmianę w krajobrazie zarządczym belgijskich firm.
Sukces reprezentacji kobiet w radach nadzorczych
Statystyki za 2024 rok potwierdzają skuteczność przyjętych regulacji. Spośród około stu belgijskich spółek giełdowych objętych ustawą, jedynie trzy nie spełniały wymogów dotyczących reprezentacji kobiet w radach nadzorczych. Średni udział kobiet osiągnął 37,3 procent, a w segmencie BEL mid (spółki średniej kapitalizacji) przekroczył 41 procent.
To czterokrotny wzrost w porównaniu z sytuacją sprzed wejścia w życie ustawy w 2011 roku. Obawy krytyków, którzy twierdzili, że spółki będą sztucznie poszerzać rady tylko po to, by „wypełnić udział kobiet”, nie sprawdziły się. Dane pokazują stabilność liczebności rad, co wskazuje na rzeczywiste zastępowanie mężczyzn przez kobiety na stanowiskach nadzorczych.
Wyzwania w zarządzaniu operacyjnym
Inaczej wygląda sytuacja w komitetach zarządzających, gdzie postęp jest znacznie skromniejszy. Reprezentacja kobiet po latach stagnacji na poziomie ok. 14 procent wzrosła do 21,1 procent, co nadal pozostaje daleko poniżej wyników rad nadzorczych.
Jeszcze bardziej wymowne są dane dotyczące najwyższych funkcji kierowniczych. W 2024 roku spośród 101 analizowanych spółek jedynie pięć miało kobiety-prezeski, w tym dwie w prestiżowym indeksie BEL 20. Planowane odejście Ilham Kadri z Syensqo może od 2026 roku dodatkowo obniżyć te statystyki.
„Wierzyliśmy, że dynamika w radach nadzorczych przeniesie się na stanowiska wykonawcze” – wyjaśnia Véronique Debaets, rzeczniczka Instytutu ds. Równości Kobiet i Mężczyzn. „Tak się jednak nie stało”.
Europejska dyrektywa jako katalizator zmian
Transpozycja unijnej dyrektywy z 2022 roku daje okazję do rewizji belgijskich regulacji. Dokument przewiduje dwie kluczowe zmiany: podniesienie minimalnego progu reprezentacji kobiet do 40 procent oraz wprowadzenie skutecznych mechanizmów sankcyjnych. Obecne belgijskie przepisy co prawda przewidują kary, ale nie określają procedur ich egzekwowania.
Instytut ds. Równości postuluje, aby przy okazji wdrażania dyrektywy rozszerzyć system udziału kobiet także na komitety zarządzające. Inicjatywa zyskała poparcie ministra Roba Beendersa z partii Vooruit, której przedstawiciele stali za pierwotnym wprowadzeniem reprezentacji kobiet w radach nadzorczych.
Opór polityczny i perspektywy zmian
Propozycja spotkała się jednak z ostrym sprzeciwem części koalicjantów. Posłanka N-VA Kathleen Depoorter skrytykowała ministra za wpisanie tego postulatu do dokumentów programowych bez wcześniejszych konsultacji w ramach negocjacji rządowych. „Różnorodność powinna wynikać z naturalnego procesu, w którym kandydat – mężczyzna czy kobieta – musi wykazać się kompetencjami” – argumentowała parlamentarzystka.
Takie stanowisko odzwierciedla sprzeciw części sceny politycznej wobec interwencji państwa w struktury zarządcze przedsiębiorstw. Zwolennicy wskazują jednak, że naturalne mechanizmy nie przynoszą oczekiwanych efektów w rozsądnym czasie.
Argumenty za rozszerzeniem reprezentacji kobiet
Eksperci wskazują na strukturalne bariery, które utrudniają kobietom dostęp do najwyższych stanowisk kierowniczych. Véronique Debaets wymienia m.in. stereotypy, nierówny podział obowiązków domowych oraz negatywny wpływ macierzyństwa na kariery zawodowe. „Kobiety z wielu powodów nie uczestniczą w sieciach kontaktów zawodowych” – podkreśla.
Według zwolenników, udział kobiet w zarządach pełni funkcję tymczasowego mechanizmu korekcyjnego, który „wyznacza cel i kierunek ku większej równości, dając jednocześnie przedsiębiorstwom czas na dostosowanie się”. Doświadczenia z ostatniej dekady pokazują, że obowiązkowe przepisy mogą skutecznie przełamywać tradycyjne schematy rekrutacyjne.
Debata nad rozszerzeniem reprezentacji kobiet na komitety zarządzające będzie toczyć się w parlamencie w ramach prac nad transpozycją dyrektywy europejskiej. Jej wynik może mieć duże znaczenie dla przyszłego kształtu zarządów belgijskich firm i dla szerszej dyskusji o równości płci w gospodarce.