Mężczyzna, który w piątek zaatakował robotników na Molenbeek-Saint-Jean, został objęty nakazem aresztowania wydanym przez sędziego śledczego. Prokuratura w Brukseli poinformowała w poniedziałek, że ciąży na nim zarzut posiadania broni zakazanej, noszenia broni bez uzasadnionego powodu, a także celowego pobicia i gróźb.
Do zdarzenia doszło podczas prac kanalizacyjnych prowadzonych przez firmę Renotec, podwykonawcę Vivaqua, na ulicy de Menin. Według ustaleń śledczych napastnik zdenerwował się hałasem dochodzącym z placu budowy. Próbował uderzyć maczetą dwóch pracowników, którzy na szczęście nie odnieśli obrażeń. Po pierwszej konfrontacji opuścił teren, lecz wkrótce powrócił, grożąc robotnikom przedmiotem przypominającym broń wojenną. Nie padły żadne strzały.
Pełniący obowiązki burmistrza Molenbeek, Amet Gjanaj, wyjaśnił później, że nie była to prawdziwa broń, a jedynie zabawka. Policja szybko odgrodziła ulicę de Menin, a jednostki specjalne z ciężkim uzbrojeniem otoczyły budynek, w którym miał ukryć się agresor. Krótko po południu przeprowadzono szturm, jednak mężczyzny tam nie odnaleziono.
Zatrzymania dokonano dopiero w późniejszych godzinach tego samego dnia. Rzeczniczka prokuratury Maryam Benayad potwierdziła, że podejrzany został ujęty i decyzją sędziego śledczego objęty nakazem aresztowania. Zarzuca mu się posiadanie broni zakazanej, noszenie broni bez uzasadnionego powodu oraz stosowanie przemocy i gróźb. Śledztwo trwa, a prokuratura nie udziela dalszych informacji.