Prokuratura w Brukseli potwierdziła wszczęcie postępowania przeciwko bankowi ING w związku z zarzutami handlu wpływami. Instytucja znalazła się w centrum uwagi po ujawnieniu szczegółów dotyczących obsługi konta byłego komisarza europejskiego Didiera Reyndersa. Prokurator królewski Julien Moinil prowadzi działania mające na celu zebranie dowodów wskazujących na możliwe ukrywanie przez bank podejrzanych transakcji swojego klienta.
Między 2008 a 2018 rokiem Reynders zdeponował na koncie w ING około 700 tysięcy euro w gotówce. Bank zareagował dopiero w 2018 roku, pytając klienta o charakter regularnych i wysokich wpłat. Jednak zgłoszenie nietypowych operacji do CTIF, belgijskiego organu przeciwdziałania praniu pieniędzy, nastąpiło dopiero w 2023 roku – z pięcioletnim opóźnieniem względem obowiązujących procedur.
Analiza prawna i systemowe zaniedbania
Prawnik Pierre Chômé podkreśla, że kluczowym pytaniem jest ustalenie, czy działania banku były wynikiem zwykłego zaniedbania, czy też celowej ochrony Reyndersa ze względu na jego wpływową pozycję polityczną. Ekspert wskazuje na konieczność rozstrzygnięcia, czy przypadek ten ma charakter jednostkowy, czy stanowi część szerszej praktyki wobec prominentnych klientów.
Przepisy bankowe w Belgii wymagają, by każda wpłata gotówkowa powyżej 3 tysięcy euro uruchamiała procedury kontrolne. W przypadku Reyndersa skala i częstotliwość wpłat powinna była wywołać natychmiastową reakcję systemu compliance. Pięcioletnie opóźnienie w zgłoszeniu rodzi pytania o systemowe zaniedbania i skuteczność mechanizmów nadzoru.
Możliwe scenariusze i konsekwencje dla ING
Jeśli zarzuty zostaną potwierdzone, najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest ugoda karna, która pozwoliłaby uniknąć długotrwałego procesu sądowego w zamian za zapłatę wysokiej kary finansowej. Takie rozwiązanie umożliwia zamknięcie sprawy bez formalnego przyznania się do winy, co dla banku ma znaczenie reputacyjne.
Precedens sprawy Chodiev, w której miliarder uniknął procesu poprzez ugodę, pokazuje możliwą ścieżkę rozwoju obecnej sytuacji. Tamten przypadek wywołał jednak ostrą krytykę i doprowadził do zaostrzenia przepisów o transakcjach karnych. Zdaniem Chômé istnieje ryzyko, że podobnie jak wtedy, wpływy polityczne mogą złagodzić konsekwencje dla ING.
Ewentualna kara może sięgnąć kilkudziesięciu tysięcy euro, a jej wysokość będzie uzależniona od skali naruszeń oraz stopnia współpracy banku z wymiarem sprawiedliwości. ING Belgique odmówił komentarza, powołując się na toczące się postępowanie. Śledztwo ma ustalić, czy doszło do zwykłego uchybienia obowiązkom nadzorczym, czy też świadomego ignorowania podejrzanych operacji wpływowego klienta.