W czwartek o godzinie 22:00 rozpoczął się 48-godzinny strajk pracowników zakładu karnego w Haren. Akcja protestacyjna potrwa do soboty wieczorem i została zorganizowana przez wspólny front związkowy w odpowiedzi na chroniczny niedobór kadry oraz warunki pracy określane przez związkowców jako „nie do zniesienia”.
Od spontanicznego protestu do legalnego strajku
Obecny konflikt rozpoczął się od spontanicznych przerw w pracy, podczas których personel chciał zwrócić uwagę na swoje trudności zawodowe. Jak wyjaśnił Grégory Wallez, sekretarz generalny CGSP, związek został zmuszony do sformalizowania protestu i złożenia oficjalnego wypowiedzenia strajkowego, aby zapewnić ochronę prawną pracownikom. Dzięki temu spontaniczna akcja została przekształcona w legalną formę protestu społecznego.
Braki kadrowe i wysoka rotacja
Według danych przedstawionych przez związki zawodowe, w zakładzie karnym w Haren brakuje około 100 pełnych etatów. Sytuację dodatkowo pogarsza wysoka rotacja kadry – w ciągu ostatnich dwóch miesięcy z pracy zrezygnowało 14 osób. Związkowcy podkreślają, że obecnie przypada szczególnie obciążający okres roku, co jeszcze bardziej komplikuje codzienne funkcjonowanie placówki.
Zdaniem pracowników więzienie działa obecnie poniżej minimalnych standardów kadrowych przewidzianych dla tego typu instytucji. Obawiają się oni, że ten stan zostanie potraktowany jako „nowa normalność”, co oznaczałoby trwałe pogorszenie warunków pracy i bezpieczeństwa. Głównym postulatem personelu pozostaje możliwość wykonywania obowiązków w warunkach bezpiecznych, bez nadmiernego obciążenia spowodowanego brakami kadrowymi.
Nieudane negocjacje i brak perspektyw rozwiązania
Przed rozpoczęciem strajku odbyło się spotkanie przedstawicieli związków zawodowych z dyrekcją zakładu, jednak rozmowy nie przyniosły porozumienia. Związki zdecydowały się więc na przeprowadzenie zapowiedzianej akcji protestacyjnej. Sekretarz generalny CGSP określił strajk jako „wołanie o pomoc” ze strony personelu, który znalazł się w sytuacji przekraczającej granice zawodowej wytrzymałości.
Brak postępu w negocjacjach pokazuje skalę problemów strukturalnych, z jakimi zmaga się belgijski system penitencjarny. Związkowcy podkreślają, że potrzebne są rozwiązania systemowe, a nie jedynie doraźne działania administracyjne. Strajk w Haren może stać się precedensem i sygnałem ostrzegawczym – jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie, podobne protesty mogą wybuchnąć także w innych zakładach karnych w kraju.