Bruksela zmaga się z narastającą falą przemocy z użyciem broni palnej, co skłoniło ugrupowania opozycyjne do ostrej krytyki braku zdecydowanych działań politycznych. W ciągu jednego weekendu w Molenbeek doszło do dwóch strzelanin, co stało się kolejnym dowodem na pogarszającą się sytuację bezpieczeństwa w stolicy Belgii.
Alarmujące statystyki
Według danych Gun Violence Incident Monitor, prowadzonego przez flamandzki instytut pokoju, w 2024 roku strzelaniny w Brukseli pochłonęły życie 13 osób, a 44 zostały ranne. Z kolei monitoring prowadzony przez portal Bruzz wykazał, że w tym roku odnotowano już ponad 50 przypadków użycia broni palnej w mieście. Eksperci wiążą rosnącą liczbę zdarzeń przede wszystkim z handlem narkotykami.
Parlamentarzysta NV-A w Brukseli nazwał obecną sytuację „nieakceptowalną”, podkreślając, że w niektórych dzielnicach „pociski dosłownie spadają z nieba”, a władze pozostają bierne. Zwrócił też uwagę, że handlarze narkotyków „nie biorą wakacji” – w przeciwieństwie do instytucji publicznych, które latem ograniczają swoją aktywność.
Postulaty opozycji
Polityk N-VA złożył wniosek o pilne posiedzenie komisji spraw wewnętrznych w parlamencie regionalnym. Chce on, aby minister-prezydent z Partii Socjalistycznej przedstawił szczegółowy raport z dotychczasowych działań i planów dotyczących fuzji stref policyjnych. Projekt ten ma być wdrożony do początku 2027 roku i jest postrzegany jako kluczowy element walki z przestępczością zorganizowaną.
Opozycja apeluje o znacznie intensywniejsze działania na poziomie regionalnym i komunalnym, twierdząc, że obecne środki są niewystarczające w obliczu skali problemu.
Weekend w Molenbeek
W nocy z niedzieli na poniedziałek w Molenbeek doszło do wymiany ognia, na szczęście bez ofiar. Dzień wcześniej w tej samej dzielnicy padły strzały, w wyniku których ranna została jedna osoba.
Radna z Ruchu Reformatorskiego skomentowała sytuację z sarkazmem, sugerując zastąpienie tablic powitalnych miasta napisem w stylu Dzikiego Zachodu. To ironiczne stwierdzenie odzwierciedla narastającą frustrację lokalnych polityków wobec pogłębiającego się kryzysu bezpieczeństwa w dzielnicy, która już wcześniej znajdowała się w centrum uwagi z powodu problemów z radykalizacją i przestępczością.
Propozycje działań
Liberałowie przedstawili własny plan poprawy bezpieczeństwa. Zakłada on m.in.:
- zwiększenie liczby patroli w strefach wysokiego ryzyka,
- rozszerzenie monitoringu w kluczowych punktach miasta,
- wzmocnienie współpracy między policją lokalną, federalną a wymiarem sprawiedliwości,
- politykę „zero tolerancji” wobec handlu narkotykami,
- możliwość wprowadzania zakazów zgromadzeń w szczególnie wrażliwych rejonach.
Kontekst polityczny
Debata o bezpieczeństwie toczy się w warunkach przedłużającego się kryzysu politycznego w Regionie Stołecznym Brukseli, który od miesięcy pozostaje bez w pełni ukonstytuowanego nowego rządu. Opozycja podkreśla, że ta instytucjonalna stagnacja utrudnia podejmowanie szybkich i zdecydowanych działań w obszarze bezpieczeństwa.
Bruksela, jako stolica Belgii i siedziba najważniejszych instytucji Unii Europejskiej, stoi przed wyzwaniem opanowania rosnącej przemocy zorganizowanej, przy jednoczesnym zachowaniu swojego międzynarodowego wizerunku.