Geneviève C. rozpoczęła poszukiwania mężczyzny, który uratował jej życie podczas dramatycznego pożaru w tunelu Annie Cordy w Brukseli. Kobieta apeluje za pośrednictwem mediów społecznościowych, by odnaleźć nieznajomego, który pomógł jej wydostać się z płonącego auta i do czasu przyjazdu służb kierował akcją ratunkową.
Płomienie w tunelu i błyskawiczna reakcja
Do zdarzenia doszło w środę 30 lipca około godziny 19:00. W samochodzie z silnikiem spalinowym, jadącym w kierunku centrum miasta od strony Bazyliki w Koekelbergu, nagle wybuchł pożar. Geneviève podróżowała autem zastępczym. Gdy zorientowała się, że pojazd stanął w płomieniach, z pomocą przyszedł jej mężczyzna kierujący białym samochodem osobowym lub niewielkim vanem.
Według jej relacji, nie tylko pomógł jej wydostać się z pojazdu, ale także sprawnie koordynował działania ratunkowe – organizował innych kierowców, by wykorzystali gaśnice i starali się opanować ogień jeszcze przed przyjazdem służb.
Akcja ratunkowa bez służb – 35 minut walki z ogniem
Straż pożarna dotarła na miejsce dopiero po 35 minutach od wybuchu pożaru. W tym czasie sześć osób, kierowanych przez nieznajomego ratownika, prowadziło samodzielną akcję gaśniczą. Kiedy sytuację udało się opanować, mężczyzna oddalił się bez słowa – nie zostawił żadnych danych kontaktowych.
Paraliż komunikacyjny w centrum Brukseli
Skutki zdarzenia były odczuwalne jeszcze przez dwa kolejne dni. Z powodu uszkodzeń oraz konieczności sprzątania tunel Annie Cordy w kierunku centrum pozostał zamknięty aż do piątkowego poranka. Ruch wznowiono dopiero o godzinie 6:00, co mocno odbiło się na płynności komunikacji w całym mieście.
Pożar został zakwalifikowany jako przypadkowy, ale przyczyny techniczne awarii nie zostały jeszcze oficjalnie ujawnione.
Publiczny apel o pomoc w identyfikacji ratownika
Geneviève, nie mając możliwości zanotowania numerów rejestracyjnych pojazdu mężczyzny, postanowiła wykorzystać media społecznościowe jako jedyny kanał dotarcia do swojego wybawcy. W publikowanych wpisach zamieściła szczegółowy opis zarówno wyglądu ratownika, jak i jego samochodu, mając nadzieję, że ktoś z przejeżdżających wówczas kierowców rozpozna mężczyznę i pomoże nawiązać z nim kontakt.
Jak podkreśla, bez jego pomocy i wsparcia innych osób, sytuacja mogła zakończyć się znacznie gorzej. Jej determinacja w poszukiwaniach wynika z potrzeby osobistego podziękowania za okazaną odwagę i solidarność.
To dramatyczne zdarzenie pokazuje nie tylko niebezpieczeństwa związane z awariami technicznymi w zamkniętych przestrzeniach, ale także siłę ludzkiej solidarności – spontaniczną gotowość mieszkańców Brukseli do niesienia pomocy w sytuacjach zagrożenia życia.